Tomasz Wandas, Fronda.pl: Reforma Unii Europejskiej będzie tematem spotkania w Wersalu pod Paryżem w najbliższy poniedziałek. Ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji, opowiedzieli się wspólnie w środę za propozycjami reform wzmacniających UE, które przedstawiła Komisja Europejska. Co Pan na to?

 

Bolesław Piecha, poseł do Parlamentu Europejskiego, PiS: Juncker przedstawił dokładnie pięć różnych koncepcji, zatem ciężko powiedzieć za, którą dokładnie wypowiedziała się Francja. Opcje są dwie: czy jest za Europą dwóch prędkości, czy federalistyczną. Poczekałby parę dni, aby faktycznie móc to zweryfikować. W tym momencie jest to próba ucieczki do przodu przed zbliżającymi się wyborami i w Niemczech i we Francji. Sygnał dany swoim obywatelom, którym ma jasny przekaz „my, teraz mniej będziemy zajmować się balastem europejskim”, a zajmiemy się głównie sobą. Wydaje i się, że jest to bardziej sygnał wyborczy niż próba rozpoczęcia realizowania dłuższego planu.

Jubileuszowy szczyt UE w Rzymie 25 marca zbliża się wielkimi krokami. Co na tym szczycie zaproponuje Polska?

Trudno mi powiedzieć, to pytanie jest bardziej odpowiednie dla ministra spraw zagranicznych i dla pani premier Beaty Szydło. Ja oczywiście sądzę, że musimy mocno obstawać za reformą UE. To co związane jest z rynkiem finansowym, tzn. z swobodnym przepływem towarów i usług powinno zostać zatrzymane. Natomiast wiele spraw, które dzisiaj próbuje się przerzucić do kompetencji Komisji Europejskiej powinny jednak trafić na stoły parlamentów krajowych, a nie PE i KE. Jednym słowem trzeba wzmocnić wspólny rynek, wzmocnić taryfowe i pozataryfowe przepisy, natomiast sprawy, które zahaczają o sprawy kultury, tradycji, suwerenności narodowej pozostawić poszczególnym państwom.

Wspomniał Pan Poseł o zbliżających się wyborach, czy ewentualne zwycięstwo prawicy, w tych krajach (Francja, Holandia) znaczącą wpłynie na zmiany prowadzonej polityki przez UE?

Z uwagą obserwuję Junckera i jasno muszę powiedzieć, że nie dostrzega on tego co się wokół niego dzieje. Na środowym zjeździe w Brukseli, nie padło ani jedno słowo o brexicie, co jest niedopuszczalne, gdyż podczas wyborów w samej Francji, będzie to temat numer jeden poruszany przez Marię Le Pen. Juncker zapatrzony jest w koniec swojego nosa i w perspektywę reprezentowaną przez elity europejskie, które kulturowo są nijakie. Najistotniejsze dla przyszłości polityki UE zdecydowanie są wybory, które odbędą się we Francji.

Bardzo dziękuję za rozmowę.