Władimir Putin będzie próbował wpływać na europejskie wybory, tak, by wytworzyć możliwie najlepszą dla siebie sytuację polityczną na Starym Kontynencie. Zależy mu przede wszystkim na Francji i Niemczech. Jeżeli w obu tych krajach zwyciężą siły nacjonalistyczne i prorosyjskie, sytuacja na wschodzie Europy może się pogorszyć.
"W pierwszym roku prezydentury Donalda Trumpa rosyjska administracja będzie narzucała państwom NATO presję mająca na celu anulowanie bądź maksymalne opóźnianie działań mających na celu wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu. Jednym z priorytetowych celów Rosji będzie całkowite zablokowanie realizacji projektu tarczy antyrakietowej na terenie Polski. Kolejne cele strategiczne Rosja będzie mogła przeprowadzić dopiero po serii wyborów w krajach Unii Europejskiej, które będą miały miejsce w 2017r. Z pewnością Rosja podobnie jak podczas wyborów amerykańskich, będzie podejmowała działania mające na celu osiągnięcie pozytywnych wyników przez sojuszników Rosji w Niemczech, Francji czy Holandii" - dodał Połońskki.
"Władimir Putin był najczęściej wymienianym politykiem podczas przedwyborczych debat w USA. Oczywistym jest, że rosyjski prezydent podobną rolę odegra podczas wyścigu prezydenckiego we Francji, a następnie w kampanii parlamentarnej w Niemczech. Dzięki Brexitowi Rosja pozbywa się proamerykańskiego głosu na forum Unii Europejskiej. Teraz Kreml będzie próbował rozbić jedność Europy, a Donald Trump nie będzie mu w tym przeszkadzał. Jeśli Putinowi to się uda, całkiem możliwy stanie się deal Ukraina za Syrię" - przekonuje.
Całą obszerną analizę czytaj na łamach portalu Defence24.pl
ol/Defence24.pl