Tezę taką stawia na łamach „Journal of Applied Philosophy” socjolog Tim Fowler. Jego zdaniem istnieje możliwość liberalnego usprawiedliwienia eugeniki na poziomie państwa. Na razie sytuacja jest czysto hipotetyczna, ale już teraz warto się przyjrzeć propozycjom formułowanym przez liberalnych eugeników.

Co jest ich istotą? Otóż Fowler wyobraża sobie świat, w którym zmiany w ludzkich genach będą proste i umożliwią głębokie ingerencje w naturę ludzką, jej udoskonalanie, zwiększanie inteligencji czy wytrzymałości. Większość etyków albo odrzuca taką możliwość, albo uznaje, że jedynymi, którzy mają prawa do podejmowania takich decyzji są rodzice. Fowles jest jednak innego zdania. Według niego pozostawienie takich decyzji w rękach rodziców byłoby „moralnie problematyczne”. „Takie podejście mogłoby prowadzić do tego, że rodzice realnie zredukują wolność swoich dzieci” – podkreśla Fowler i dodaje, że mogłoby się to też przyczynić do „stworzenia wielu problemów społecznych”.

I dlatego zamiast powierzyć takie decyzje rodzicom Fowler chce stworzyć państwowe programy eugeniczne, dzięki którym dzieci mogłoby być doskonalone (lub – czego oczywiście wprost się nie pisze, ale już się na poziomie zarodkowym robi – zabijane, jeśli standardów doskonałości, by nie spełniły. I choć socjolog ma świadomość, że takie programy kojarzyć się mogą z nazistowską eugeniką, to uznaje, że w jego przypadku w odróżnieniu od III Rzeszy chodzi o co innego. On chce budować liberalne i otwarte społeczeństwo, a oni chcieli militarystyczne i zamordystyczne. Tyle, że w tym samym okresie eugenikę wprowadzano także w liberalnych Stanach Zjednoczonych i socjalistycznej Szwecji. Za każdym razem zapewniając, że chodzi o dobro społeczeństwa i ludzkości. I zawsze kończyło się to tak samo nieludzkimi programami elimanacji najsłabszych.

Nie inaczej byłoby także, gdyby wprowadzić projekt Fowlera. Jego zapewnienia, że projekt ten miałby na celu jedynie „promocje tolerancji, autonomii i możliwości” i w związku z tym nie jest on „nieliberalny”, ale „w pełni otwarty na liberalne wartości”, można więc włożyć między bajki. Eugenika ma zawsze twarz Hitlera, niezależnie od tego, jak wiele pięknych słów, by o niej nie powiedzieć.

Tomasz P. Terlikowski