Europejscy dyplomaci postanowili także zmienić agendę szczytu. Nie będzie to robocze spotkanie, lecz twarda rozmowa z rosyjskimi oficjelami – podaje dziennik „Financial Times”, powołując się na anonimowe źródła w dyplomacji UE. Bruksela zamierza skrytykować Rosję za wywieranie gospodarczej presji na Ukrainę.

Rosyjskie władze jednoznacznie dawały do zrozumienia, iż zamkną granice przed ukraińskimi towarami, jeśli Kijów zdecyduje się na podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE. Moskwa dopięła swego, a Ukraina pogrążyła się w politycznym chaosie – uważają Europejczycy. Z kolei Rosjanie krytykują wizyty unijnych polityków na Majdanie i żądania anulowania restrykcyjnych „uchwał z 16 stycznia”, które wzmogły protesty. Zarzucają UE wywieranie presji na Kijów.

Napięcie w relacjach Rosji z Unią jest na najwyższym poziomie od czasów rosyjsko-gruzińskiej wojny z 2008 r. Eksperci wiążą to z polityką Władimira Putina, który postawił na odbudowę potęgi Rosji i zwiększanie wpływów w byłych republikach.

Rosjanie z kolei są przeciwni unijnej polityce liberalizacji rynku energetycznego. Chodzi o III pakiet energetyczny, który zabrania dostawcom surowców posiadania i zarządzaniainfrastrukturą dostawczą. To uderza w interesy Gazpromu i przeszkadza powstaniu gazociągu South Stream, za pomocą którego Rosja chce dostarczać gaz do Europy z ominięciem Ukrainy. Jak zapewnił pod koniec 2013 r. minister rozwoju ekonomicznego Aleksiej Ulukajew, rosyjska strona pracuje nad pozwami przeciw UE za narzucenie ograniczeń dla działalności firm.

Całą analizę można przeczytać TUTAJ

ToR/forsal.pl