Oczywiście, zachodni producenci żywności odczują wpływ rosyjskiego embarga. Jednak na gospodarczej wojnie bardzo mocno ucierpią też sami Rosjanie. Propaganda moskiewska kłamie obywatelom, jakoby żywność z Zachodu, na przykład polskie jabłka, była nic nie warta. Tak naprawdę importowane dotąd towary będzie trudno zastąpić, a jeżeli nawet to się uda, to Rosjanie otrzymają produkty gorszej jakości. To zaś odbije się na ich zdrowiu.

 Przecież już dziś statystyczny Rosjanin żyje o 10 lat krócej niż przeciętny mieszkaniec UE. Rosjanie jedzą zbyt wiele tłustego, niskogatunkowego mięsa, piją za dużo alkoholu, spożywają za mało owoców i warzyw. Tę sytuację z pewnością wzmocni jeszcze rosyjskie embargo, bo to, co trafi teraz na stoły Rosjan, będzie gorsze niż dotychczas.

Moskwa zakazała w czwartek sprowadzania wołowiny, wieprzowiny, drobiu, ryb, owoców, warzyw, mleka i produktów pochodnych ze wszystkich krajów UE, Norwegii, USA, Kanady i Australii. Embargo ma potrwać rok, chyba, że wcześniej Zachód zniesie swoje sankcje. Wygląda więc na to, że przez najbliższe 12 miesięcy zamiast zdrowymi polskimi jabłkami czy polskim mięsem Rosjanie będą żywić się produktami na przykład chińskimi. Cóż: życzymy smacznego!

pac/forsal.pl