Maksymilian Dura, komandor rezerwy Marynarki Wojennej oraz ekspert portalu Defence24 skomentował rosyjsko-białoruskie manewry Zapad'17. Według Dury, są tu sprawy, które mogą budzić niepokój, między innymi licznba żołnierzy, którzy wezmą udział w ćwiczeniach, a konkretnie- brak dokładnych danych na ten temat.

Ekspert wskazuje bowiem, że oficjalne informacje są nieprawdziwe:

"Nie wiadomo, ilu żołnierzy weźmie udział w manewrach Zapad '17; to, że oficjalnie mówi się o 13-20 tys. żołnierzy, to jest nieprawda". Czego może obawiać się Polska? "(...)tylko tego, co może się wydarzyć po ćwiczeniach, czyli tego, czy wojska rosyjskie zostaną na miejscu, na Białorusi"- ocenił Maksymilian Dura. Jeżeli faktycznie tak się stanie, Białoruś przestanie być traktowana jako odrębny kraj, zacznie natomiast funkcjonować jako część systemu militarnego Rosji. 

"Nie będziemy już graniczyli bezpośrednio z Federacją Rosyjską tylko przez Obwód Kaliningradzki, ale nasza granica z Rosją będzie się ciągnęła aż do Ukrainy. Będzie się to np. wiązać z łatwiejszym przerzucaniem przez Rosjan na teren Białorusi nowoczesnego sprzętu wojskowego – w tym systemów rakietowych."- tłumaczył komandor. Jak dodaje, w tym momencie Rosja potrzebuje na to zgody białoruskich władz. 

"Problem pojawi się wtedy, gdy tej zgody Kreml już nie będzie potrzebował"- zaznacza ekspert Defence24. Zdaniem Dury, wojskowych, którzy wezmą udział w manewrach zaplanowanych na 14-20 września, może być znacznie więcej, niż te 12,7 tys. podawane w oficjalnych informacjach. 

"To, że oficjalnie mówi się o 13-20 tys. żołnierzy to jest nieprawda. Będzie ich o wiele więcej. Trzeba mieć świadomość tego, że to nie są tylko ćwiczący żołnierze jeżdżący w samochodach i czołgach, ale także ci, którzy będą w sztabach i ci, co będą zabezpieczali wydarzenie pod względem logistycznym. Będzie to naprawdę duże przedsięwzięcie. Należy jednak pamiętać, że są to ćwiczenia cykliczne, w związku z tym nie jest to odpowiedź na coś, co Polska zrobiła w stosunku do Rosji lub Białorusi"- powiedział komandor Dura. Wreszcie, najistotniejszą kwestią nie jest wcale liczba żołnierzy, którzy przybędą na manewry do Białorusi, ale przedmiot ćwiczeń i to, kto będzie ćwiczyć. 

"Oficjalnie mają to być działania obronne przeciwko agresji z naszej strony. Jednak jaki będzie rzeczywisty scenariusz, chyba nigdy się nie dowiemy. Wiadomo, że Rosjanie nie wykorzystają swoich najnowszych czołgów i armatohaubic, ale będą prawdopodobnie próbowali sprawdzić swoje najnowsze systemy dowodzenia i kierowania, chcąc włączyć do nich, oczywiście tymczasowo, siły zbrojne Białorusi."- tłumaczył ekspert. Jak podkreśla, na przykładzie Mołdawii i Krymu nietrudno domyślić się, że "jak Rosjanie gdzieś wejdą, to już nigdy nie wyjdą". 

Anna Maria Dyner, kierownik Programu Europa Wschodnia z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wskazuje, że nie wiemy, z ilu części będą się tak naprawdę składały rosyjsko-białoruskie ćwiczenia oraz jaki będzie "ich prawdziwy wymiar". Dyner mówi o nawet 100 tysiącach żołnierzy lub w ogóle 100 tysiącach osób, uwzględniając np. jednostki ministerstwa do sytuacji nadzwyczajnej, 

Zdaniem ekspertki, Zapad'17 to mogą być największe manewry od czasu rozpadu Związku Sowieckiego.

JJ/niezależna, PAP, Fronda.pl