Fronda.pl: W internecie mnożą się usługi wróżbiarskie. Za odpowiednią opłatą można zdjąć z siebie klątwę czy rzucić urok na wroga. Takie praktyki są skuteczne?

Ks. Andrzej Grefkowicz: Kiedy jeden zły duch przepędza drugiego złego ducha, to jego królestwo szybko się rozpadnie. Tak to mniej więcej wygląda. Raczej nie należy się niczego dobrego spodziewać po tego typu praktykach.

Czy jednak wzrost zainteresowania takimi usługami nie dowodzi tendencji, że jest na nie zapotrzebowanie. Jest podaż, to i popyt się znajdzie?

Tak, ale to zazwyczaj ktoś, kto już doświadcza skutków złorzeczenia zaczyna szukać pomocy. Kiedy już coś złego dzieje się w moim życiu, zaczynamy szukać różnych rozwiązań, nie zawsze dobrych.

Często w złości albo gniewie wypowiadamy jakieś złe życzenie pod adresem komuś, kto wyrządził nam krzywdę. „Niech cię szlag trafi” - takie gadanie ma moc?

Samo moje gadanie nie, ale jeżeli te wypowiadane słowa mają jakieś oparcie w działaniu złego ducha, to wtedy mogą zadziałać. Wtedy już nie ja działam, tylko zły duch.

Czyli życząc komuś źle muszę wierzyć w moc złego ducha, żeby to się spełniło?

To nie tak do końca musi być świadome. Ja zawsze ostrzegam, jeśli już ktoś złorzeczy: „Uważaj, bo twoje słowa mogą się spełnić, może się w to wplątać zły duch”. Trudno nam powiedzieć w jakim momencie może to nastąpić, gdzie jest ta granica, za którą moje gadanie przestaje już być tylko moim gadaniem, a zaczyna działać zły duch.

Często nie musimy nawet wiedzieć, że ktoś wypowiedział pod naszym adresem złorzeczenie, żeby klątwa zaczęła działać w naszym życiu. Można odkręcić moc złego życzenia, o którym nawet nie wiemy, jakoś „odczarować” ten rzucony urok?

Nie można „odczarować” mocy złych życzeń. Bo to jest odpowiadanie tym samym (śmiech).

Więc inaczej – jak się od tego uwolnić?

Droga jest zawsze jedna i ta sama – nawrócenie. Działanie złego ducha ma możliwość o tyle, o ile ja nie jestem związany z Jezusem Chrystusem. Praktycznie każda modlitwa o uwolnienie od wpływów złego (wszystko jedno, jakie to wpływy), każda modlitwa, w której prosimy o związanie z Jezusem Chrystusem , rodzi się z nawracania człowieka. Czyli z jego odwrócenia od złego ducha i związania z Jezusem Chrystusem. Kiedy ktoś jest w trwałej więzi z Jezusem, żadne klątwy, złorzeczenia się go nie imają. Po prostu nie ma możliwości oddziaływania. Dopiero, kiedy brakuje tej „osłony”, kiedy nie ma więzi z Jezusem, ten, kogo na mnie poślą, ma do mnie przystęp.

Czyli łączność z Chrystusem to jedyny parasol bezpieczeństwa przed działaniem klątw i uroków?

 

Stała łączność z Chrystusem, bycie w stanie łaski uświęcającej – owszem. Daje mi gwarancję, że to On jest moim Obrońcą, moją tarczą.

eMBe (17 I 2012)