Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Przy okazji wniosku o odwołanie marszałka Sejmu powróciła kwestia przegranej przez opozycję bitwy przeciwko legalnie wybranej władzy, rozpoczętej 16 grudnia ub. r. Teraz toczy ona drobniejsze potyczki, przykładowo: na polu przesadnej krytyki niedawnej nowelizacji przepisów ekologicznych. Kiedy będzie następna bitwa?

Tadeusz Dziuba, poseł PiS: Powód przegranej  bitwy (by trzymać się tej poetyki), wszczętej w grudniu ub. r., powinien być przedmiotem krytycznej refleksji spółki PO-PSL-N, czyli spółki z nieograniczoną nieodpowiedzialnością. Bitwę przeciwko rządowi PiS i parlamentarnej większości spółka ta przegrała, bo większościowe poparcie społeczne jest po naszej stronie.

Dyskredytowanie PiS na oślep jest w takich okolicznościach społecznie mało skuteczne. Powód zaś tej porażki jest fundamentalny. Naszej formacji udało się – i to ledwo w kilka miesięcy – radykalnie zmienić paradygmat i profil polityki polskiej. Od lata 1989 r. do końca 2015 r. nasze wspólnotowe zasoby oraz decyzje władz publicznych służyły wybranym kręgom obywateli. Mówiąc w skrócie: kręgom zamożnym i wpływowym.

Dlatego – przykładowo – na progu lat 90. pracowników dawnych PGR skazano bez mrugnięcia okiem na biedę i społeczny zaułek, a ich szefom i ówczesnemu apartowi sektora rolnego umożliwiono przejmowanie majątku, prawie zawsze na protekcyjnych warunkach. Dlatego tzw. prywatyzacja skończyła się rabunkiem naszych wspolnotowych zasobów.  Dlatego przez ponad 25 lat omal nie było taniego budownictwa czynszowego, a wobec tej luki lawinowo rozwijała się deweloperka (droga, a niekoniecznie jakościowo dobra).

Dlatego wielu zwykłych obywateli przechodziło drogę przez mękę dla uzyskania decyzji administracyjnych w urzędach, a osoby wpływowe najczęściej uzyskiwały takie decyzje, które zabezpieczały ich interesy, na ich życzenie zresztą. Kolejne przykłady można byłoby przywoływać dziesiątkami.

Przejmując władzę w końcu 2015 r., PiS oddał nasze wspólnotowe zasoby i decyzyjny potencjał służb rządowych na służbę wszystkich obywateli, co w praktyce oznacza, że przede wszystkim tych niezamożnych i niewpływowych. Koronnymi ilustracjami tej zmiany jest program Rodzina 500+, zapewnienie bezpłatnych leków seniorom (czyli finansowanie ich ze środków publicznych) czy też wszczęcie programu budownictwa czynszowego Mieszkanie+ (z wykorzystaniem gruntów publicznych).

Jednak ludzie będą się do tych rozwiązań społecznych przyzwyczajać i będą oczekiwali więcej. Magia wymienionych programów może przestać działać.

Magia tych programów długo będzie działać na wyobraźnię. A obywatele już mają więcej, tylko te inne zyski mają charakter sektorowy, czyli z założenia dotyczą odrębnych środowisk. Nie są więc utrwalone w społecznej świadomości. Przykładowo: pracodawcy zostali zobowiązani do pisemnego potwierdzania pracownikom warunki umów o pracę przed dopuszczeniem ich do obowiązków, o co zabiegano od lat; podwyższono wysokość najniższej emerytury i rent (z różnych tytułów); wprowadzono bezpłatne szczepienia przeciwko pneumokokom dla nowonarodzonych dzieci, czego od lat nie można było się doprosić; zwiększono dostępność świadczeń z zakresu diagnostyki i leczenia niepłodności, która jest narastającym problemem; przyznano rodzicom wolność wyboru placówki dla sześciolatków, a przy tym ustalono subwencję oświatową na te dzieci w przedszkolach; wdrożono system wynagrodzeń dla autorów, tłumaczy i wydawców utworów w języku polskim; podatnikom dano możliwość wnioskowania o to, by urząd skarbowy za nich wypełnił zeznania podatkowe, co ma szczególne znaczenie dla osób starszych; polskim producentom rolnym umożliwio no dostęp do rynków zbytu 23 krajów, takich jak Chiny, Indonezja, Japonia, Kuba, Maroko, Salwador. Lista takich działań jest długa, a mówimy tu o mniej niż rocznej działalności rządu PiS.

Chce Pan powiedzieć, że opozycja totalna nie ma szans?

Chcę powiedzieć, że środowisko dzisiejszej opozycji wpadło w pułapkę, którą sami skonstruowali, niezupełnie tego świadomi. Najpierw przez lata nic nie robili dla rzecz obywateli, otwierając tym samym szerokie pole działania tym, którzy szczerze obywatelom chcieli i chcą służyć. Teraz zaś, gdyby chcieli wkroczyć naszym śladem na drogę służby, nieuchronnie przyznaliby, iż zmarnowali tamte lata. Wtedy myśleli o sobie, a nie o współobywatelach, teraz nie są ich wiarygodnym sojusznikiem.

Pozostaje im zaklinanie rzeczywistości poprzez zajadłą krytykę bez związku z realiami, jak w przypadku wniosku o odwołanie marszałka Sejmu. Prezes Jarosław Kaczyński określił taką postawę fałszywą świadomością. Inaczej można powiedzieć: postrzegają rzeczywistość w sposób zdeformowany. Przyglądają się realiom w krzywym zwierciadle i ten wykrzywiony obraz mają za rzeczywistość. Aby się z tego wydobyć, stanąć by musieli w prawdzie. Póki co, nie są do tego zdolni.

Zatem przegrają każdą bitwę?

Życie nie jest jednowymiarowe, ma wiele wymiarów, a czynników wpływających na bieg wydarzeń jest bez liku. Mając nawet strategiczną przewagę, można przegrać bitwę, choćby z przyczyny własnych błędów. Strategiczną przewagę PiS daje konsekwentne dbanie o dobrostan polskich rodzin i polskich obywateli. Nieodpowiedzialna spółka PO-PSL-N może sobie pluć w brodę. Przecież zamiary PiS nie były ukryte w tajnych sejfach. Pierwsza i dojrzała już – choć nieostateczna – wersja komplementarnego programu PiS została uchwalona w marcu 2010 r., a więc pięć i pół roku przed wygranymi wyborami jesienią 2015 r. Oni byli pewni, że to tylko werbalne deklaracje, że nawet pod rządami PiS będzie tak, jak oni ustanowili przy zielonym stoliku, przy wódce i zakąsce.

Dziękuję za rozmowę