„Myśl w obcęgach. Studia nad psychologią społeczeństwa Sowietów” to książka nadal – mimo upływu lat – porywająca. Konserwatywny, antykomunistyczny dziennikarz wyrusza (po długich staraniach) na wyprawę do Związku Sowieckiego z pierwszej połowy lat 30., i próbuje opisać tamten świat. I już sam język tego opisu porywa. „... bolszewizm jest przede wszystkim Smierdiakowem, zjawiskiem zrodzonym z sodomii pijanego intelektu z histerią chamstwa” - wskazuje Cat-Mackiewicz. „Ideologią sowiecką jest wytworzenie ludzkiego kolektywu. Precz z życiem indywidualnym, wszelkie dążenia do wygody, czystości, porządku i odosobnienia w zaciszu domowym mogą się wyrodzić w zmysł burżuazyjny, w perwersję burżuazyjną” - uzupełnia w innym miejscu.


Inaczej jednak, niż wielu nam współczesnych, choć wyrusza w drogę z gotowym scenariuszem książki, potrafi nie tylko zweryfikować część swoich sądów, ale nawet pójść pod prąd sądom opinii publicznej. Tak jest, gdy wbija w ziemię opinię – bardzo wówczas rozpowszechnioną – że w Związku Sowieckim panuje rozpusta. Polski dziennikarz wskazuje, że w sytuacji, w której normalni ludzie nie mają co jeść, a ubrania wyglądają tak, jakby wyjęto je ze śmietnika, nie ma szans na rozpustę. Jest ona utrudniona także przez system mieszkaniowy, w którym nikt nie ma mieszkania na własność.

Ale myliłby się ten, kto przypuszczałby, że Cat-Mackiewicz broni Rosji czy Sowietów. Z tej lekko napisanej książki wydziera się przerażający obraz prześladowań duchownych i ich dzieci, terroru, który dotyka każdego i systemu, w którym każdy jest w istocie na katordze. „W Mińsku budowany jest nowy, wzorowy dom dla robotników. Posiada sale klubowe, czytelnię, łaźnię, wszystko ogólne. Rodziny robotnicze mają swoje sypialnie oddzielne co prawda, ale tak, że z korytarza wchodzi się nie do jednego pokoju, lecz do dwóch. Czyli nikt nie mieszka we własnym pokoju, lecz zawsze w przechodnim. Żadna rodzina nie może być u siebie, zawsze musi jej ktoś po głowie latać. W ten sposób wdraża się indywiduum ludzkie do życia w kolektywie. Ja to ubieram w antybolszewicki aforyzm. Car trzymał w kolektywach katorgii tylko pewien promil swojego społeczeństwa, bolszewicy – wszystkich” - zauważa Cat-Mackiewicz.


Katorga to tym większa, że jak wskazuje publicysta, człowiek nie jest stworzony do życia w kolektywach. „... zniesienie własności, życie w kolektywie, do którego z takim trudem i z takim cierpieniem chcą bolszewicy zmusić każdego swego obywatela – nie da się, moim zdaniem, przeprowadzić bez wspólnoty kobiet, bez nieuporządkowanej poligamii i poliandrii. Tego jednak nie ma i linia rozwoju stosunków pod tym względem idzie raczej w kierunku odwrotnym, reakcyjnym. Przyczyną jest kobieta. Nie dlatego, abym wierzył w to, że kobieta instynktownie staje w obronie monogamii. Nie! Kobieta walczy tu nie o swego męża, lecz o własne dziecko” - zauważa Cat-Mackiewicz. I właśnie ta kobieca natura stoi na drodze do komunizmu.

/

Naturalne stosunki ekonomiczne uniemożliwiają także gospodarcze przetrwanie komunizmu. „Nie wierzę, że system socjalistyczny może wyjść z próby zwycięsko, gdy na każdym kroku widzę zwycięstwo nad tym systemem pokątnego, ściganego strachem śmierci przedsiębiorcy. Jakiż wspaniały symbol, że państwo sowieckie sadzało do więzienia spekulantów, którzy płacili włościaninowi za ziarno więcej niż państw i potrafili przewozić ziarno do głodnych prowincji. Spekulant płacił wytwórcy więcej, szmuglował i jeszcze zaopatrywał głodującą prowincję, czyli ratował głodnych. Za to wszystko szedł do więzienia. Przyznam się, że to, że siedzi on w więzieniu nie jest dla mnie mocnym argumentem w prorokowaniu, że system gospodarczy Sowietów zwycięży” - podkreśla publicysta.


Te proste prawdy, które Cat-Mackiewicz odnosi do Związku Sowieckiego z powodzeniem odnieść można także do naszej rzeczywistości. I u nas także nie przetrwa system, który promuje złodziei, a nie przedsiębiorców, nie utrzyma się rzeczywistość, która uznaje, że rodzina jest przeszkodą, a jedyną nadzieją człowieka pozostaje konkubinat. Nie ma też szansy, by utrzymać się mógł stan, w którym religia jest uznawana za patologię. Obcęgi trzymające nasze umysłu muszą puścić, bo inaczej w ogóle przestanie istnieć Europa i Polska jaką znamy. I o tym świetnie napisana Cata-Mackiewicz przypomina niezwykle mocno, uświadamiając, że dobra publicystyka, solidne dziennikarstwo nigdy się nie starzeje.

 

Tomasz P. Terlikowski

 

S. Cat-Mackiewicz, Myśl w obcęgach. Studia nad psychologią społeczeństwa Sowietów, Kraków 2012