Ciężko tu powstrzymać się od komentarza o hipokryzję ze strony unijnych decydentów, którzy z jednej strony perswadują nam, że wędzonki z małych zakładów są rakotwórcze i próbują ograniczyć ich produkcję, a z drugiej pozwalają producentom stosować w wędlinach jeszcze więcej szkodliwej chemii.

Konserwanty, w tym dodane teraz azotyny, są niesłychanie szkodliwe dla zdrowia. Powodują powstawania najcięższych nowotworów złośliwych, a także niedotlenienie i obumieranie tkanek przez wypieranie tlenu ze krwi. To po prostu zabójcze trucizny!” - pisze Fakt.pl.

Polska zaś wcale nie należy do „prozdrowotnych” krajów w Unii Europejskiej. W przeciwieństwie na przykład do Francji, nasz kraj ani razu nie wystąpił do Komisji Europejskiej o zakazanie stosowania jakiegoś chemicznego „E-dodatku” do żywności. Mało tego, kilkukrotnie poprosił – i dostał na to zgodę – o stosowanie większej ilości chemicznych E dodatków.

ed/Fakt.pl