"Odkąd Trybunał Konstytucyjny zliberalizował na początku października lekarską klauzulę sumienia, internetowe fora straszą nie tylko wizjami medyków okładających pacjentów różańcem, ale także kierowców hulających „nakazem sumienia" lewą stroną drogi albo nauczycieli wykładających historię według Grossa. Czy to możliwe?"

- pyta na łamach tygodnika "Plus Minus" Rzeczpospolitej Ewelina Pietryga (CAŁY TEKST TUTAJ).

"Badacze dowodzą, że prawo do sprzeciwu sumienia jest naturalnym elementem godności ludzkiej. Przekonują, że nie ma demokracji bez wolności sumienia. Dr hab. Jakub Pawlikowski, lekarz i filozof z Zakładu Etyki i Filozofii Człowieka Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, tłumaczy, że tylko w ustrojach totalitaryzujących prawa naturalne – w tym m.in. wolność sumienia czy religii – uznawane są za obywatelskie, co pozwala państwu ustalać ich zakres. Inaczej w demokracji – tu traktujemy je jako przyrodzone, czyli przysługujące człowiekowi z natury. Państwo zaś ingeruje w nie tylko wtedy, gdy jest to konieczne, by chronić bezpieczeństwo publiczne, zdrowie czy podstawowe prawa i wolności innych osób" - kontynuuje autorka.

"Na ile zatem możemy sobie pozwolić? Konstytucja gwarantuje nam zarówno wolność wewnętrzną, jak i prawo do jej wyrażania, w tym do działania lub jego odmowy. Ale clou tkwi w szczegółach. Dodatkowo bowiem tylko w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty z 1996 roku zapisano specjalną klauzulę – konstrukcję prawną, w myśl której mogą oni odmówić świadczeń niezgodnych z sumieniem, jeśli nie spowoduje to ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub nie zagrozi życiu pacjenta" - czytamy w dalszej części tekstu.

"Posłużmy się przykładami aborcji, szczepień i przetaczania krwi. Lekarz może odmówić zabiegu przy braku zagrożenia życia i zdrowia pacjenta. Jednak w dozwolonych prawem przypadkach nie może mu ich zakazać nawet ortodoksyjnie muzułmański, jehowicki, katolicki czy antyszczepionkowy szef. Klauzula sumienia nie służy bowiem promowaniu żadnego z systemów wartości. Istnieje tak naprawdę po to, by w zmieniających się układach politycznych nie zapanowała nad nami żadna ideologia i byśmy mogli zachować wolność, sterując w obszarze prawa kompasem naszego sumienia" - kończy Pietryga.

CAŁY OBSZERNY TEKST NA STRONACH RZECZPOSPOLITEJ - KLIKNIJ TUTAJ

kad