Morian Morgan, nauczyciel jednej z brytyjskich szkół, poinformował rodziców, że jego uczniowie grają w grę, gdzie „symulują gwałty i stosunki seksualne”. Pod jej wpływem naśladują te czynności oraz w sposób szczegółowy „rozmawiają o stosowaniu narkotyków”.

Dodatkowo niektórzy z uczniów zrobili sobie krzywdę, gdy naśladowali brutalne sceny z gry. Wszystkiemu winna jest popularna i niezwykle brutalna gra, Grand Theft Auto V.

Morgan podkreślił w mediach, że już najmłodsi uczniowie odgrywali w jego szkole takie sceny. Jeden z nich miał sześć lat.

Omawiana gra według jej twórców nie przedstawia gwałtu, ale „scenę kanibalizmu”. Można w niej zobaczyć także tortury przy użyciu kombinerek, pobicia, rażenie prądem, a także scenę seksualną.

Jeden z amerykańskich aktywistów, Jack Thompson, skrytykował grę jako „socjopatyczną”. „To gra, w której źli ludzie są de facto tymi ‘dobrymi’; to gra, gdzie otrzymujesz punkty za seks z prostytuką lub za morderstwo”.

Gra sprzedała się na całym świecie w dziesiątkach milionów egzemplarzy. Profesor psychologii z z Uniwersytetu w Ohio podkreślił, że jest "przekonany", iż brutalne gry wideo są niezdrowe dla młodzieży. Jak podkreślają sprzedawcy, często sięgają po nie najmłodsze dzieci, którym gry kupują nieświadomi niebezpieczeństwa rodzice.

Zarówno twórcy gier komputerowych jak i rodzice, którzy kupują je swoim dzieciom muszą pamiętać o słowach Chrystusa:

"Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza" (Mt 18,6).

pac/lsn