Młode kobiety, z racji na to, że są młode, wzbudzają zainteresowanie mężczyzn. Z czasem ta atrakcyjność przemija. Warto więc docenić, że jedne z niewiast myślą, i ubolewać nad tym, że inne (zapewne wbrew przysłowiu) odczuwają ból podczas takiego procesu.

Na portalu „Polsat news” ukazał się wywiad „"Instynkt macierzyński? Nie istnieje, to element opresyjny". Klimasara o lewicowej rewolucji” przeprowadzony przez Piotra Witwickiego z działaczką Sojuszu Lewicy Demokratycznej Justyną Klimasarą.

Zdaniem działaczki lewicy „Ameryka jest rasistowska” i „burzenie pomników [w USA] jest potrzebne”. Aktywistka lewicy uważa, że i w Polsce „taka rewolucja przydałaby się”, bo Polacy dyskryminują „mniejszości, np. LGBT”. Towarzyszka chciałaby burzyć pomniki „kościelne” w tym i Jana Pawła II, bo zdaniem towarzyszki papież Polak „ukrywał pedofilię. To on zapoczątkował tradycję przenoszenia księży z parafii do parafii”.

Chętna do likwidowania kościelnych pomników działaczka lewicy sprzeciwia się likwidacji nazw ulic upamiętniających sowieckich kolaborantów np. takich jak Armii Ludowej. Aktywistka lewicy w wywiadzie zadeklarowała, że „PRL miał swoje plusy” i jest zwolenniczką rządów PZPR.

W opinii towarzyszki „coś takiego [jak instynkt macierzyński] nie istnieje. Nie stwierdzono go naukowo. Uważam, że to element opresyjny. Chce się kobietom powiedzieć: wy jesteście predysponowane do macierzyństwa. To jest forsowanie katolickiego, patriarchalnego modelu rodziny”.

Spadkobierczyni Aleksandry Kołlontaj uważa, że katolicy „wymyślili opresyjny model rodziny”. Towarzyszka jak sama deklaruje, jest „jego przeciwniczką”. Jak przyznaje „sama nie umiem gotować i nic robić. Nie widzę się w roli matki. […] Nie zgadzam się ze stygmatyzowaniem tych kobiet, które nie chcą być matkami. Głównym celem życia kobiety nie musi być mąż i gromadka dzieci. [...] To jest wymysł patriarchalnego świata”. Aktywistka lewicy uważa, że nie wolno robić „normy z ludzi, którzy żyją w małżeństwie”.

Działaczka lewicy powołując się na (współodpowiedzialnego za komunistyczne zbrodnie na Polakach Żyda) Zygmunta Baumana, stwierdziła, „że kapitalizm nauczył nas patrzenia na ludzkie relacje jak na towar. Dlatego wiele osób zaczęło patrzeć na związek jak na wymianę towarów. To kapitalizm jest przyczyną rozkładu małżeństw, a nie – jak mówi to prawica – LGBT. Kiedy towar się zużywa, to go wymieniamy. Kapitalizm zabija miłość”.

Towarzyszka znana z wrzucania do internetu swoich fotek w bieliźnie stwierdziła też, że „kapitalizm źle wpływa na kobiety. Mamy na przykład presję wyglądania. Musisz wyglądać w kanonie. Jak najlepiej”.

W opinii towarzyszki „kapitalizm przyniósł niestety same złe rzeczy”, pomimo to, działaczka lewicy wykorzystuje kapitalistyczny Instagram, w tym i publikacje swoich fotek w bieliźnie, by szerzyć swoje lewicowe idee.

Z wywiadu można się dowiedzieć, że działaczka lewicy jest feministką socjalną skłócona z feministkami liberalnymi (które się produkują na łamach „Gazety Wyborczej”.

Zapewne pod wpływem Marksa aktywistka lewicy stwierdziła, że „prowadzenie firmy nie jest uczciwą pracą”.

Towarzyszka nie jest zainteresowana wstąpieniem do partii Razem, bo „lewicowe idee są także w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, gdzie nigdy się nie” spotkała z krytyką swoich poglądów. Towarzyszka deklaruje, że „lojalna wobec mojej partii i” ma „dużo sentymentu do Leszka Millera”. Zapewne ta deklaracja ucieszy i partie Razem i Leszka Milera, który okazał młodej towarzyszce „dużo empatii i zrozumienia”.

Działaczka lewicy pozytywnie ocenia też Czarzastego i Zandberga, program Biedronia, cieszy się z popularności lewicowych poglądów, oraz stwierdziła, że z korwinizmu się wyrasta, a w PO ideowców nie ma.

Zdaniem działaczki lewicy za komuny było lepiej, bo „była solidarność gospodarcza, którą zabił kapitalizm”. W opinii towarzyszki „za komuny, która tak naprawdę była realnym socjalizmem, bardziej dbano o człowieka. Praca była zapewniona, a mieszkania budowane. Żadnemu rządowi nie udało się wybudować tylu mieszkań co Gierkowi”.

Według towarzyszki „istnieje konkretny dorobek intelektualny i infrastrukturalny PRL. Pamiętajmy też, że po 1945 roku zlikwidowano analfabetyzm i wprowadzono pewną równość. Jak komuś nie podobało się to, że po wojnie przyszła Polska Ludowa, to powinien sobie przypomnieć II RP, gdzie szalał antysemityzm, a nierówności były ogromne”.

Towarzyszka w wywiadzie dla Polasat News stwierdziła, też, że „gdyby nie PRL, to wielu ludzi latałoby boso po ulicach i całowało rękę swojego pana. Takie argumenty jak puste półki w sklepach na mnie nie działają, bo było to efektem zaniżonych cen i po części deficytu produktów. Gdyby wtedy zabrano ludziom zamrażarki i lodówki, toby się okazało, że te towary w sklepach zostają”. W opinii apologetki PZPR „mówienie o pustych półkach to neoliberalny frazes. Zwykłe kłamstwo”.

Aktywistka lewicy w wywiadzie pochwaliła się swoimi tatuażami. Na ręku ma koronę symbolizującą księżniczkę, „na brzuchu [...] trzy różowe gwiazdki”, oraz „chcę sobie zrobić czerwoną [sowiecką] gwiazdę na plecach”. Nie zdążyła „sobie na ramieniu zrobić napis SLD”.

W opinii lewicowej działaczki „gdyby państwowe przedsiębiorstwa funkcjonowały, to wiele osób otrzymałoby pracę. Lewica jest też bezkompromisowa w opodatkowaniu takich firm jak Google czy Facebook. USA, które mają zapędy imperialistyczne, są z tego powodu bardzo niezadowolone. Dziś rząd jest na kolanach przed Ameryką”. Pytana przez reportera Polsat News nie pamięta, że jej „formacja pozwoliła na więzienia CIA w Polsce”.

Jan Bodakowski