Amerykański duchowny wezwał hierarchów do zaprzestania „gierek” i „kłamstw” oraz przymykania oczu na maluczkich. „Olbrzymi zapas kamieni młyńskich jest gotów do rozprowadzanie pomiędzy Was – napisał dalej. – Jeden dla papieża Leona, ciężarówka dla Kurii w Watykanie i pełne statki towarowe dla olbrzymiej większości dzisiejszych następców Apostołów”.
Odpowiadając na potencjalne zarzuty o to, co daje mu prawo do oceniania „książąt Kościoła”, bp Strickland stwierdza, że to ci kapłani powinni się zastanowić nad tym, jak śmieją „wciąż na nowo wyrządzać krzywdę maluczkim”. Tą krzywdą jest czynienie ze Mszy św. „błyskotki” oraz „karty przetargowej” w zmawianiu się ze światem i „zalotów” z nim oraz „platformy dla wymiotowania herezją”.
Innym przykładem takiego wyrządzania krzywdy maluczkim jest zdaniem biskupa przyjmowanie „par uwikłanych w grzech, afiszujących się swoim smutnym nieuporządkowanym życiem”. Tymczasem „zamiast wezwania ich do skruchy”, kapłani „gawędzą o głupotach i są chwaleni za taką swą życzliwość”. A jednocześnie przykrywają „welonem błogosławieństwa łajno ich grzechu”.
Bp Strickland skrytykował też „spieranie się” o mało istotne słowa czy zwroty, poświęcanie na to mnóstwa czasu, „gdy świat prowadzi ich [maluczkich] coraz głębiej w mrok i rozpacz”, a hierarchowie Kościoła nie słyszą ich wołania o nadzieję.
Amerykański prałat odniósł się również do polityki imigracyjnej i stosunku biskupów Kościoła do tego problemu. Uważa on, że „szerzą bezprawie i przymykają oczy na gwałty, morderstwa i ataki nikczemnych przestępców, którzy swobodnie przekraczają granice”. Jednocześnie nie neguje, że „niektórzy z maluczkich zostają uwikłani w te masowe migracje i są deptani, gdy szukają lepszego życia”. Jednak z drugiej strony są i ci „maluczcy”, których „domy i miasta [zostają] najechane, gdy pasterze mówią: musimy przyjmować przybyszów, a następnie pozwalają na swobodę działania rabusiów i przestępców”.
„Wszyscy musimy szukać Jezusa Chrystusa jako Pana i usłyszeć Jego wezwanie do skruchy – kończy swój wpis bp Strickland. – Musimy powiedzieć Nie deprawacji świata i wnieść światło prawdy do wszystkich mrocznych zakątków świata. Musimy powiedzieć Nie bezprawiu, które przymyka oczy na grzech. Musimy wierzyć, że Jezus Chrystus jest Panem. Musimy być pasterzami”.
Antonino Cambria z „Life Site News” przypomina na marginesie tego wpisu o skandalu, do jakiego doszło w minionym tygodniu i do którego też pośrednio nawiązuje bp Strickland. Znany z promowania agendy LGBT w Kościele jezuita o. James Martin przewodniczył Mszy św., na której bierzmowanie otrzymał żyjący w homoseksualnym związku Gio Benitez, korespondent ABC News. Partner dziennikarza, Tommy DiDario, był obecny w czasie Mszy.
Benitez stwierdził, że to dzięki o. Martinowi powrócił na łono Kościoła katolickiego, gdyż amerykański jezuita przyjął go „takim, jakim jest”, choć przecież nauka Kościoła potępia akty homoseksualne i nie uznaje tzw. „małżeństw” jednopłciowych. W czasie jesiennej sesji zgromadzenia biskupów amerykańskich bp Strickland zwrócił na to wydarzenie uwagę: „Księża i inni zgromadzili się, świętując bierzmowanie mężczyzny żyjącego otwarcie z mężczyzną. Tym po prostu należy się zająć” – powiedział biskup.
Niestety, wygląda na to, że jego wypowiedź, poza podziękowaniem za zabranie głosu, została zignorowana. Przewodniczący sesji bp Daniel E. Flores przeszedł do następnych punktów agendy, nie poruszając dalej tego tematu. Cambria przypomniał przy okazji, że na prywatnej audiencji papież Leon XIV przyjął ostatnio Alexa Capecelatro i jego homoseksualnego „męża” Briana D. Stevensa, filantropa, który jest jednocześnie członkiem Zakonu Maltańskiego.
jjf/x.com; LifeSiteNews.com
