Kubańska opozycjonistka z ruchu Damy w Bieli i laureatka Nagrody Sacharowa Berta Soler została zaproszona na spotkanie z papieżem. Policja zatrzymała ją, uniemożliwiając jej dotarcie do Franciszka. Czworo innych dysydentów po aresztowaniu zniknęło bez śladu.

 

Berta Soler odpowiedziała swoją historię włoskiemu dziennikowi „La Stampa”. Publikujemy wywiad w całości.

 

Proszę opowiedzieć, co się wydarzyło.

W sobotę rano przyszedł tu [do siedziby organizacji Damy w Bieli – KJ] sekretarz z nuncjatury, żeby powiedzieć mi, że ok. 150 osób jest zaproszonych na wieczór, by na nieoficjalnym spotkaniu pozdrowić Ojca Świętego. Powiedział, żebym przyszła, ale zachowała dyskrecję. O 15.30 wyszłam z domu z moim mężem, ale kiedy doszliśmy na skrzyżowanie ulic Blanca i Lacre zostaliśmy zatrzymani przez patrol policji. Wsadzili nas do samochodu i zawieźli na komisariat na Alamar w Habana del Este.

Stosowali przemoc?

Tylko po to, żeby zmusić nas do wejścia, ale mniej niż używają jej co niedzielę w celu zatrzymania marszów Dam w Bieli na Piątej Alei, gdzie ostatnio złamali jednej z kobiet rękę.

Co się stało na komisariacie?

Rozdzielono nas, zabierając mojego męża do jednego pokoju, a mnie do drugiego. Po kilku godzinach przyszedł funkcjonariusz i zapytał mnie, dokąd szliśmy. Odpowiedziałam, a on powiedział: Berta, wiesz, że cię kontrolujemy, gdzie masz zaproszenie do nuncjatury? Wytłumaczyłam, że to było ustne zaproszenie. Odpowiedział, że jeśli chcę dać coś papieżowi, powinnam się go poradzić. Trzymali nas na komisariacie do 20.30, kiedy to było już za późno, żeby zobaczyć Franciszka.

Podobna sytuacja powtórzyła się w niedzielę wieczorem, w katedrze?

Nie było mnie tam, ale Marta Beatriz Roque i dziennikarka Miriam Leiva dostały takie samo ustne zaproszenie, żeby pozdrowić Ojca Świętego. Marta powiedziała mi, że została zatrzymana.

Co wydarzyło się podczas mszy na Placu Rewolucji?

Zaqueo Baez, Maria José Acon, Ismail Beney i czwarta osoba podeszli do samochodu papieża. Zaqueo coś mu powiedział i dał dokument, a Franciszek go pobłogosławił. Potem wszyscy zostali aresztowani i w tej chwili są „desaparecidos”.

Czyją winą jest to, że nie doszło do spotkania z dysydentami?

Reżimu, który to uniemożliwił wbrew woli papieża.

Jak powinna zareagować Stolica Apostolska?

Powinna protestować, bo zabrakło szacunku wobec Watykanu i naruszono wolność religijną wiernych, jak ja, którzy chcieli w niedzielę iść na mszę.

Według pani Franciszek nie powinien jechać na Kubę?

Jest reprezentantem Chrystusa na ziemi, powinien móc udawać się dokąd chce. Wiara jest czymś, co mnie podtrzymuje i chcę [papieża] tutaj. Podobała mi się jego homilia, kiedy zachęcał do służby ludziom, a nie ideologii. Jednak miałam nadzieję, że będzie mówił też o prawach człowieka i represjach, jak Jan Paweł II. Ale Franciszek jeszcze tu jest, więc może mówić, zanim pojedzie do USA, by pytać o zakończenie embarga.

Dlaczego Waszyngton nie powinien iść na to ustępstwo?

W zamian nie osiągnął nic. Relacje dyplomatyczne są ustanowione od 9 miesięcy, a represje się wzmogły. Kubie potrzebna jest wolność, przestrzeganie praw i ekonomia niekontrolowana przez reżim. Kontynuujemy nasz protest co niedzielę.

 

Jakub Jałowiczor / lastampa.it