Dziękuje, że jesteście z wielu miejsc. Dziękuje, że jest na sali moja ukochana żona i córka. Dziękuje, że jesteście ze mną. Dziękuje za obecność szefowej mojego sztabu Beacie Szydło. Dziękuje za wsparcie rodzicom, którzy są w Krakowie. Dziękuje również prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu za obecność. Dziękuje Solidarnej Polsce i Polsce Razem za obecność. To pokazuje, że można być razem.

To była wielka kampania. Kampania wielkiego poświęcenia. Podziękowania należą się wszystkim, którzy rozwieszali banery i rozdawali ulotki.

Zwyciężymy! Jestem tego pewien.

Dziękuje szczególnie pani Zofii Pileckiej. To dla mnie zaszczyt. Pani ojciec to bohater tysiącletniej historii tego państwa. Do tej pory nie powstał żadny film o nim. Ale mam nadzieje, że powstanie i to ze wsparciem państwa.



To była wielka kampania. Na pierwsze spotkania przychodziło mało osób. Cieszyłem się wtedy, że przyszli dla mnie. Od początku wierzyłem w zwycięstwo. Przełomem była konwencja w lutym. Poniósł mnie Wasz entuzjazm. Przejechałem ponad trzy tysiące kilometrów po Polsce. To było ponad dwieście spotkań. Z każdym spotkaniem było Was coraz więcej osób. Za to wszystko dziękuje.

Ale w tej kampanii były trzy momenty, kiedy zdałem sobie sprawę, że "Andrzej musisz". Pierwszym była konwencja. Drugim był ten moment, kiedy widziałem wideo z młodymi ludźmi, którzy trzymali kartkę "Andrzej musisz". Tam była wiara młodych ludzi, którzy wierzą w zwycięstwo. Trzeci moment był szczególnie wstrząsający. To było już po wielu spotkaniach. Znałem już problemy ludzi. Ludzie pokazywali zlikwidowane zakłady pracy.

Nasza władza grzecznie się poddała, kiedy stocznie upadały. Trzeba będzie je odbudować! Na stacji benzynowej podeszła do mnie kobieta. "Muszę żebrać na moją niepełnosprawną córkę" – powiedziała. Innym razem rozmawiałem z niepełnosprawnymi sportowcami. Powiedzieli "my chcemy trenować", ale trener to robi za darmo – tylko dla nas. Nie ma dziś zrównoważonego rozwoju w naszym kraju, a nasi rodacy z tego powodu cierpią.

Ludzie, którzy podchodzą do mnie i mówią, że jesteśmy atakowani ideologicznie, bo nie mamy z czego finasować naszych dzieci. Ten program 500 złotych na każde biedne dziecko musi być zrealizowany.

Dostałem list od kobiety, która kupiła mieszkanie na kredyt we frankach. Pisała, że myśli o samobójstwie. Wszystko to dzieje się przy bierności państwa. (...) Liczy się tylko wielki biznez – najczęściej zagraniczny. A ja mówie o zwykłych ludziach. To dla nich trzeba podnieść wolną kwotę od podatku. Niech mi nikt nie opowiada, że to strata państwa.

Ja nie boje się ludzi. Nie boję się przeciwników politycznych. Tak było na wielu wiecach. wtedy wychodzę do nich i rozmawiam

Musimy być pod naszym biało-czerwonym sztandarem. Ten sztandar łopotał na Monte Cassino, to z tym sztandarem biegliśmy razem z "Solidarnością", która zmieniła Polskę po 1980 roku. Byliśmy tam razem! To pod tymi sztandarami staliśmy po śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II, którego nauka powinna być znakiem w życiu i polityce.

Proszę państwa o wsparcie w tych ostatnich dniach. W tej kampanii, w której idziemy razem od samego początku. Jesteśmy bliscy zwycięstwa i zwyciężymy – naprawimy Polskę!

mm/niezalezna.pl