Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że nawet jeśli wygrają wybory parlamentarne, to Jarosław Kaczyński wcale nie musi być premierem. Według „Rzeczpospolitej” bardzo poważnie rozważany jest scenariusz, w którym stery rządu trafiły by w ręce Andrzeja Dudy. Sprawa jest prosta: chodzi o poparcie. Jeżeli Andrzej Duda przeszedłby do drugiej tury, ale nie zwyciężyłby z Bronisławem Komorowskim, zyskując jednak około 45 proc., to byłby dobrym kandydatem na premiera. Mógłby bowiem przyciągnąć do PiS tych wyborców, którzy na partię jeszcze nie głosują.

Jest jednak bardzo prawdopodobne, że Andrzej Duda wybory prezydenckie jednak wygra. Według jednego z rozmówców Rzeczpospolitej „ostatnio odżyła nadzieja” na zwycięstwo Dudy. Anonimowy poseł PiS przekonuje, że „sondaże są optymistyczne”, a przy „wsparciu Pawła Kukiza i ewentualnie Janusza Korwin-Mikkego pokonanie Bronisława Komorowskiego jest bardzo realne”.

Jeżeli jednak nie wygra, to mogą rozpocząć się przygotowania do kampanii parlamentarnej, w której to właśnie Duda byłby kandydatem na premiera. Autorem takiej koncepcji ma być według rozmówców „Rzeczpospolitej” sam Jarosław Kaczyński.

„Jeśli prezes ogłosi, że to on jest kandydatem, to nikt z tym dyskutować nie będzie. Ale z przyczyn wizerunkowych może się zdecydować na mechanizm z Dudą. Byłby on wtedy kandydatem zmiany, nie tylko państwa, ale też pokoleniowej i jakościowej. W starciu z nim Ewa Kopacz nie miałaby szans” – dodaje jeden z posłów PiS.

bjad/rzeczpospolita.pl