Gazeta „Sueddeutsche Zeitung” podała, że wśród cudzoziemców, którzy doświadczyli szoku z powodu zamieszania w mieście, byli pielgrzymi z USA. Grupa 30 osób z Kalifornii zmierzała do Krakowa, ale postanowiła zatrzymać się wcześniej w Monachium. Byli na placu Karola, gdy gruchnęła wiadomość, że tu również są terroryści. Najpierw policja objęła specjalnym kordonem ten teren, bo służby były przekonane, że terroryści zaatakowali nie tylko pod McDonaldem i w centrum handlowym Olympia (OEZ – Olympia-Einkaufszentrum). Dopiero później okazało się, że zamach w Monachium był zorganizowany jedynie w okolicach OEZ.

30 pielgrzymów w żółtych podkoszulkach z napisami ŚDM było przybitych całą sytuacją. Nic dziwnego. Trudno, by nie kołatała im w głowie myśl, czy będą bezpieczni na Światowych Dniach Młodzieży, na które zjedzie kilkaset tysięcy ludzi z całego świata.

– Nikomu nic się nie stało, brakuje kilku osób, ale mamy z nimi kontakt – powiedział gazecie przewodnik grupy. Żaden z pielgrzymów nie widział na własne oczy masakry, ale atmosfera w Monachium jest przerażająca.

W zamachu jak dotąd zginęło osiem osób. Nie wiadomo jeszcze kto stoi za strzelaniną!

kol/fakt.pl