Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jakie są w tej chwili relacje polsko-rosyjskie?

Dr Paweł Kowal, przewodniczący rady krajowej PRJG: Powiedziałbym, że są dyplomatyczne. Politycznie są bardzo słabe, gospodarczo – w tych obszarach, które nie dotyczą polityki, w Rosji tych obszarów nie ma zbyt wiele ale są – rozwijają się. Relacje kulturalne są na bardzo słabym poziomie.

Dlaczego? 

Ostatnio została na przykład zaaresztowana w Petersburgu książka Jana Nowaka Jeziorańskiego. Sytuacja ta pokazuje, że i w tej dziedzinie kulturalnej zaczęły się problemy. 

Czy ewentualna poprawa relacji politycznych poprawiłaby też te społeczne? 

A pan uważa, że jest poprawa relacji politycznych?

Nie, wręcz przeciwnie. Jednak pytam czy byłaby ona w ogóle możliwa i czy poprawiłaby ona ewentualnie relacje społeczne? Wielu ekspertów twierdzi, że będziemy mogli podjąć dyskusję z Rosją dopiero po zwrocie wraku tupolewa.

Jest cały katalog kilkunastu bądź nawet kilkudziesięciu spraw trudnych w relacjach polsko-rosyjskich, które czekają na otwarcie. Myślę więc, że gdyby była wola po drugiej stronie to przy pewnych wysiłkach dyplomatów można by było niektóre z tych spraw załatwić. Nie jest to sprawa wyłącznie wraku tupolewa, są to na przykład akta Katyńskie, są to różnego rodzaju sprawy historyczne dotyczące zwrotu dzieł sztuki. Dzisiaj ten obowiązujący katalog w gruncie rzeczy obowiązuje od kilku dobry lat. Jak na razie nic się w nim nie zmieniło. Można zadać pytanie od którego elementu by dziś zacząć. Potrzeba jednak do tego woli obu stron. W tym momencie osobiście nie widzę nastroju i chęci po stronie rosyjskiej aby w wchodzić w skuteczne negocjacje. Natomiast przeciąganie pustych negocjacji ani strony polskiej ani rosyjskie nie bawi.

Co takiego musi się wydarzyć aby Rosja dostała ten impuls?

Musi dojść do zmiany politycznej w Rosji. Musiałoby dojść na przykład do takiej sytuacji w której Rosjanie potrzebowaliby naszego wsparcia na forum unijnym. Polityka jest transakcją, muszą więc pojawić się takie warunki w których można będzie coś za coś wymienić. Dzisiaj takich warunków nie widzę.

Wielu ekspertów twierdzi, że u źródeł złych relacji stoi zasiadający na kremlu Władimir Putin. Czy myśli Pan, że coś w tym jest? 

Jest to najprostsze wytłumaczenie. Oczywiście, że zmiana na Kremlu mogłaby zmienić relacje polsko-rosyjskie, tylko skąd wiemy czy na lepsze? Kolejne pytanie to, to kto byłby następcą Władimira Putina? Póki co jest on jeszcze młodym i zdrowym człowiekiem. Zamiast czekać na zmianę władzy w Rosji zacząłbym szukać rozwiązań wcześniej. 

Jak mamy traktować liczne rosyjskie prowokacje?

Maksymalnie powściągliwie. Najlepszą odpowiedzią na prowokację, jest nie dawać się prowokować.

Czy udało by się w najbliższych latach wypracować jakiekolwiek modus vivendi czy jest to raczej nie możliwe?

Te relacje nie są przecież relacjami wojennymi, tylko dyplomatycznymi. Mamy sieć dyplomatów, którzy powinni powinni szukać odpowiednich rozwiązań. Trzeba zawsze zaczynać od podstawowych narzędzi, dyplomacja do nich należy. Szukajmy pomysłów, składajmy oferty tam gdzie jest nam to potrzebne a być może niektóre z dróg okażą się trafione.

 Dopytuję, gdyż myślę, że nie jeden obywatelu zadanie sobie te pytania. 

Kluczem jest to, że Rosjanie w swojej polityce potrzebują złego chłopca, którego będą pokazywali w UE celem osłabienia UE. Rosjanie będą pokazywać na forach, że w UE są państwa, które są niechętne do współpracy z Kremlem.

 Czyli chcą przede wszystkim pokazać, że Polska jest złym chłopcem?

Myślę, że jest to jeden z głównych celów ich polityki gdyż dotyczy ich ogólnego planu polityki względem Europy, czyli osłabiania UE i budowania relacji wyłącznie z wybranymi przez nich państwami.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.