Portal Fronda.pl: Dziwi Pana raport WHO, który alarmuje o epidemii AIDS wśród homoseksualistów?

Dr Andrzej Margasiński: Nie dziwi mnie z żadnym stopniu. Dlaczego te informacje miałyby być zaskakujące? Są zgodne z dotychczasowymi danymi epidemiologicznymi na temat zarażeń wirusem HIV/AIDS wśród tej populacji. Zachorowalność na AIDS pozostaje głównym problemem środowiska gejowskiego, według szacunków Amerykańskiego Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC) homoseksualni mężczyźni stanowią 61% nowych zarażeń HIV, chociaż stanowią w świecie zachodnim nie więcej niż 2% populacji (w Polsce 0,8%). Dane niemieckiego Robert Koch Institute na rok 2011 są jeszcze wyższe – 68% homoseksualistów jest nosicielami HIV.   Niemiecki badacz Michael Horn  jako przyczyny tego stanu rzeczy wskazuje na złudne bezpieczeństwo stosowania prezerwatyw,  zabezpieczanie się przed HIV tylko prezerwatywami porównuje on  do rosyjskiej ruletki.      Szacuje się, że 20 - letni gej ma tylko 50% szans by dożyć  55 roku życia bez HIV, w 2001 roku blisko 64% homoseksualistów chorych na HIV/AIDS przyznawało się do podejmowania kontaktów seksualnych z innymi gejami. Niebezpieczeństwa zdają się dostrzegać same środowiska gejowskie. Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne Gejów i Lesbijek (GLMA) w 2012r. stwierdza: „Choroby przenoszone droga płciową występują u aktywnych seksualnie gejów ponadprzeciętnie często. Niebezpieczeństwo zarażenia jest bardzo duże”.  Na stronach Stowarzyszenia są potwierdzone wszystkie dane dotyczące wyższej zapadalności LGB na przytoczone choroby, wraz z instrukcjami jak  zmniejszać ryzyko zachorowalności.

Lobby homoseksualne i wspierające je media pokazują homoseksualizm jako wspaniały styl życia, a tu nagle okazuje się, że wcale nie jest tak kolorowo, a ludzie o takiej orientacji są narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo?

Lekarz-internista John R.Diggs  w metaanalizie  The Healt Risks of Gay Sex z 2002r. dokonał przeglądu  współczesnych doniesień obejmujących monitoring stanu zdrowia homoseksualnej populacji. Z przeglądu wynika,  iż homoseksualiści różnią się od heteroseksualistów pod względem: poziomu promiskuityzmu, zdrowia fizycznego, zdrowia psychicznego, długości życia i monogamii. Z badań opublikowanych w 1978 roku wynikało, że 75% białych homoseksualistów przyznało, że miało kontakty seksualne  z ponad 100 różnymi mężczyznami w ciągu życia, 15 % miało 100-249 partnerów seksualnych, 17% stwierdziło, ze był to przedział 250-499; 15%  że przedział 500-999, a 28%  twierdziło że mieli ponad 1000 męskich partnerów seksualnych. Po wybuchu epidemii AIDS wskaźniki te się zmniejszyły, jednak  agencja monitorująca wskaźniki zachorowalności  U.S.  Centers  for Disease  Control donosi, że w latach 1994-97 wzrosły liczby homoseksualistów przyznających się do wielu partnerów i ryzykownych zachowań seksualnych z 23,6% do 33,3%. Na kiłę (syfilis) homoseksualiści chorują trzy do czterech razy częściej niż heteroseksualiści, w 2001r. władze San Francisco były bliskie ogłoszenia stanu epidemii syfilisu. Według danych australijskich tylko 2% heteroseksualnych kobiet stwierdziło, ze miało w życiu więcej niż 50 partnerów seksualnych, podczas gdy dotyczyło to 9%  lesbijek. Aż 75-90% australijskich lesbijek przyznało się także do uprawiania seksu z mężczyznami. Promiskuityzm  homoseksualistów, podejmowanie ryzykownych kontaktów oralnych i analnych prowadzi do zwiększonej zachorowalności wśród nich na choroby takie jak rak odbytu,  hemoroidy, pęknięcia odbytu, chlamydia trachomatis, kryptosporydioza, zakażenia lambliami, wirus opryszczki pospolitej, ludzki wirus niedoboru odporności (HIV), wirus brodawczaka, zakażeniami grzybiczne, rzeżączka,   wirusowe zapalenie wątroby typu B i C, mięsak Kaposiego (nowotwór). Podobnie kobiety-lesbijki różnią się od kobiet heteroseksualnych częstszą zachorowalnością na bakteryjne zapalenie pochwy, brodawczaki narządów płciowych, chlamydię, opryszczkę, zapalenie wątroby typu B i C. Mają wyższe wskaźniki pod względem  intensywnego  palenia papierosów, nadużywania i uzależnienia od alkoholu,  stosowania narkotyków, prostytucji.

Podobnie istotne statystycznie różnice pomiędzy populacją homoseksualną a heteroseksualną występują w obszarze chorób i zaburzeń psychicznych. Na podstawie danych zebranych w badaniu National Health and Nutrition Examination Survey  (NHANES III)  amerykańskie badaczki Cochran i Mays w 2000r.  wyodrębniły próbkę 78 homoseksualistów z grupy badawczej  3214 osób. Analizy wykazały, iż geje  zdecydowanie częściej niż osoby heteroseksualne wykazują różne objawy wiązane z tendencjami samobójczymi: myśli o śmierci, pragnienie śmierci, myśli samobójcze, częściej podejmują próby samobójcze. Różnice pojawiły się w zakresie częstotliwości występowania wielkiej depresji  i afektywnych zaburzeń nawracających, nie wystąpiły natomiast w odniesieniu do manii i dystymii (łagodna forma depresji).

Podobna analiza na podstawie programu badawczego  National Comorbidity Survey (NCS)   wykazuje, iż kobiety-lesbijki statystycznie częściej niż kobiety heteroseksualne chorują na fobie proste, stres pourazowy (PTSD), różne zaburzenia lękowe, wielką depresję, różne zaburzenia nastroju. Analogiczne badania na próbie homoseksualnych mężczyzn wykazało u nich zwiększone nasilenie depresji, nadużywania narkotyków, przemocy domowej w związkach partnerskich oraz gwałtów doświadczanych w dzieciństwie. Według danych niemieckich berlińscy młodzi geje i lesbijki podejmują próby samobójcze cztery do siedmiu razy częściej niż młodzież heteroseksualna.

Z chwilę ktoś nam zarzuci, że przecież nie każdy gej i lesbijka prowadzi rozwiązły styl życia, że są homoseksualiści, którzy mają jednego partnera przez większość życia, więc ten raport można wsadzić między bajki...

Nie można operować nadmiernymi  uproszczeniami. Przy tak dużych populacjach jak grupy LGBT zasady  statystyki mówią, że można oczekiwać bardzo zmiennych rozkładów. Osobiście znam pary homoseksualne żyjące przez wiele lat w związkach monogamicznych, przypisywanie im promiskuityzmu byłoby krzywdzące. Ale powstaje pytanie co jest regułą, a co wyjątkiem? Niestety dla LGBT zdecydowanie więcej danych wskazuje, że promiskuityzm należy do immanentnych cech tego środowiska, mówią o tym zresztą wprost niektórzy z nich, np. w Polsce  Michał Witkowski w swej książce „Lubiewo bez cenzury” czy Jakub Janiszewski, autor książki "Kto w Polsce ma HIV?". Taka jest także wymowa badań prof. Izdebskiego z 2004 które pokazały, że geje mają zdecydowanie więcej partnerów seksualnych niż heteroseksualiści.

Nie brakuje Panu w raporcie WHO pewnej konstatacji? Mianowicie, jest mowa o tonach leków, które prewencyjnie mieliby zażywać geje, ale jakoś nikt nie wspomina, że jedynym skutecznym rozwiązaniem byłoby zaprzestanie rozwiązłego stylu życia. Dlaczego? 

WHO to agenda Organizacji Narodów Zjednoczonych. Obserwując jej politykę w odniesieniu do spraw życia seksualnego człowieka nie sposób nie zauważyć, że wymowa jej różnych dokumentów i raportów ma wyraźnie lewicowy charakter, zgodnie z narracją politycznej poprawności. Świadczy o tym choćby skandaliczny raport  Standardy edukacji seksualnej, poddany w Polsce na szczęście dość powszechnej krytyce. To wskazuje, że znaczna część ważnych organizacji takich jak np.  Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologów (APA) czy  Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) o sprawach homoseksualizmu mówią językiem gejowskich aktywistów. Nie można od nich oczekiwać wezwania do powściągliwości seksualnej, byłoby ono zaprzeczeniem ich narracji konsekwentnie budowanej od kilku dziesiątków lat w duchu postmodernizmu.  Problem tylko  w tym, że narracja sobie a życie (czyli HIV/AIDS i reszta zdrowotnych plag) sobie. Zastanawiam się, czy zza grobu nie słychać rechotu Darwina.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk