Luiza Dołęgowska: Ostro ocenił Pan w TV Republika nagrania z komisji J. Millera, na której zmanipulowano fakty i stworzono taki przekaz, by wmówić wszystkim obecność śp. gen. Błasika w kokpicie TU-154 tuż przed katastrofa smoleńską. Jak Pan ocenia działanie tej komisji?

Dr Jerzy Targalski, historyk, publicysta: Nie wiem, czy warto w ogóle po raz kolejny odgrzewać tę sprawę, bo wciąż ciśnie się na usta tylko jedno pytanie: czy w związku z tym ktoś został już aresztowany.

Nie został. A czy ktokolwiek będzie aresztowany za próbę fałszowania dochodzenia w sprawie katastrofy z 10.04.2010?

Oczywiście, że nie. Nikt aresztowany nie będzie. To jest wojna medialna, która służy tylko temu, żeby powiedzieć: słuchajcie i patrzcie, co my możemy zrobić, ale nic nie zrobimy, tylko nas nie atakujcie.

Pisał Pan w felietonie dla niezależnej.pl o ''głębokim państwie'', z jęz. tureckiego ''derin devlet'' czyli ''sieci powiązań między urzędnikami, funkcjonariuszami, sędziami, biznesmenami i mafiosami, którzy mogą blokować posunięcia lub nominacje niebezpieczne z punktu widzenia swoich interesów, oraz wymóc korzystne dla siebie decyzje i awanse''. Czy to dzieje się też w Polsce?

To odbywa się w Polsce, ale w znaczeniu głębszym, bo dekoracje cały czas się zmieniają. Ale zobaczymy, co będzie z sądami – choć moim zdaniem, nic nie będzie. Ale może jestem czarnowidzem, może się mylę...

Weta prezydenckie spowodowały znaczne opóźnienie całej procedury związanej z ustawami o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Czy teraz można powiedzieć, że ''kamień spadł ze serca'' i będzie dobrze?

Ale dlaczego używa pani czasu przeszłego? Póki co jeszcze nic nie ma. Na razie nic nie uchwalono.

Czekamy zatem do najbliższego posiedzenia Sejmu i wtedy się wszystko okaże.

To będzie można oceniać dopiero wtedy, jeśli posłowie projekt uchwalą a prezydent go podpisze.

Co Pan sądzi o rezolucji PE wobec polskiego rządu, aby ''przestrzegał zasad praworządności i praw podstawowych, zapisanych w Traktacie o UE''?

Parlament Europejski jest przeciwnikiem Polski, a z przeciwnikiem się walczy. Trzeba przestać udawać i przejść do kontrakcji. Ale czy są podejmowane jakieś kroki ''odwetowe'', czy są jakieś kroki pokazujące prawdziwe oblicze Unii Europejskiej? Czy są podejmowane jakieś kroki kompromitujące Komisję Europejską w oczach społeczeństw zachodnich? Nie! Czy jest jakaś kontrakcja w stosunku do Niemców, którzy za tym stoją? Nie ma.

Czyli co w tej sytuacji należy zrobić?

Dzieje się teatr medialny, żeby tzw. twardy elektorat był zadowolony i żeby miał poczucie, że ''coś się robi'', kiedy faktycznie nie robi się nic. W związku z tym, co robi Unia Europejska trzeba również pokazać, jak bardzo jest ona totalitarna i stronnicza.

Należy przyjrzeć się dokładnie ich antydemokratycznej działalności, a także antydemokratycznej działalności przede wszystkim Niemiec i stosunkom panującym w Niemczech.

Niemieccy dziennikarze chcą debatować nad wolnością słowa w Polsce. Czy to nie jest jakaś groteska? Przecież w Niemczech media są totalnie cenzurowane.

No właśnie – ale czy w tej sprawie zostało wystosowane jakieś pismo, jakieś oficjalne stanowisko? Nie zostało.

Chodzi Panu o dokument, pismo, które tamta strona powinna od Polski dostać?

No właśnie - nic nie ma.

Dziennikarze, publicyści piszą artykuły, robią wywiady jak to źle świat się z Polską obchodzi, ale czy poza naszym podwórkiem to coś znaczy, czy coś z tego wynika?

Nie, my po prostu odstawiamy teatr na potrzeby wyborców, oczywiście na potrzeby ''naszych'' wyborców. Normalny człowiek, atakowany – kontratakuje, a nie udaje, że się broni.

Dziękuję za rozmowę.