Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Czy zgłoszone przez Prezydenta Andrzeja Dudę poprawki do ustawy o KRS mogą przynieść więcej szkody czy też pożytku, i czy w czarnym scenariuszu nie szykuje się przypadkiem ,,lewy lipcowy'' jak w 92' roku, gdy obalono rząd Jana Olszewskiego?

Dr Jerzy Targalski, historyk, politolog: Tak, opozycja może do tego dążyć, ale raczej -moim zdaniem - bardziej realne jest doprowadzenie do chaosu. Bo co oznacza ,,3/5'' w propozycji prezydenta ? To oznacza przede wszystkim konieczność  jakiegoś ,,przekupienia'' - bo w polityce nie ma nic za darmo. Oznaczałoby to konieczność zabiegania o głosy, czyli dotyczyłoby to posłów Kukiza, którzy są grymaśni i pozbierani od lewa do prawa, czy też posłów niezrzeszonych, w tym na przykład głos posła Sanockiego, który - moim zdaniem - reprezentuje opcję prorosyjską, i gdzie mamy przedstawiciela mniejszości niemieckiej - który nie ma ,,nic wspólnego'' z Berlinem.  Po drugie - będzie to zgniły kompromis, czyli nie doprowadzi do żadnych zmian w sądownictwie. Po trzecie - koszty będą ogromne, bo za głosowanie za tym projektem, za tą ustawą trzeba będzie tym posłom czymś ,,zapłacić'', a to oznacza dalsze zgniłe kompromisy.

Jak to tłumaczy prezydent, że dzięki temu ktoś będzie na nas inaczej patrzył na Zachodzie? - Nie! Na nas patrzą na Zachodzie źle nie dlatego, że jest taka czy inna ustawa o sądownictwie, bo to nie ma nic wspólnego. Patrzą na nas źle, ponieważ Polska grozi naruszeniem interesów niemieckich. Polska chce się usamodzielnić i dlatego trzeba Polskę zabić, żeby się nie usamodzielniła. W związku z czym staranie się, pójście na jakieś kompromisy, żeby np. nie mogli jakichś argumentów na Zachodzie używać, albo żeby może coś zrozumieli… - oni doskonale rozumieją, ich żadne ustawy w Polsce nie interesują, bo Polska ma paść na kolana, nie usamodzielniać się i nie być sojusznikiem Ameryki.

Co to oznacza dla Polski?

Polska ma być tylko kolonią niemiecką, i rosyjską - i o to chodzi! I Timmermans nie będzie czytał żadnych ustaw, bo one go zupełnie nie obchodzą. Więc jest to naiwność, którą można nazwać uzasadnianiem propozycji ,,3/5'' (przy wybieraniu sędziów - przyp. red.) jakimiś sprawami wizerunkowymi, że ktoś nie będzie krytykował? Wprost przeciwnie - opozycja totalna dostała wiatru w żagle, poczuła siłę i skoczy teraz do gardła. A po wykorzystaniu prezydenta, wyrzuci go na śmietnik. Również i ten cel, żeby poszerzyć bazę wyborczą prezydenta na drugą kadencję, to jest miraż, i to jest cel chybiony, ponieważ prezydent nie poszerzy własnej bazy w ten sposób, tylko ją zawęzi.

Czy elektorat Prawa i Sprawiedliwości zrozumie tę propozycję?

Twardy elektorat PiS-u nie będzie głosował na prezydenta, a jeśli myśli, że będzie głosował Kukiz albo pułkownik Mazguła, to się bardzo mocno myli. Widać, że to też jest to zła kalkulacja. I wreszcie po trzecie: jeżeli prezydent chciał wzmocnić swoją władzę, to nie może tego robić kosztem Polski. Piotr Skwieciński napisał w portalu wpolityce.pl, że prezydent ,,wywróci stolik'' - otóż nie ma powodu, dla którego ktokolwiek może ,,wywracać stolik'', zwany Polską. Nie ,,wywracamy stolika'' zwanego Polską, dlatego, że chcemy mieć więcej władzy, albo chcemy pokazać własne ego, albo chcemy odegrać jakąś rolę historyczną. Nie ma, podkreślam - nie ma takiego usprawiedliwienia, które by ,,wywracało stolik'' Polska, dlatego, że wstrzymanie w tej chwili reform - a ,,3/5'' oznacza w tej chwili wstrzymanie reform, oznacza gnicie tego systemu.

Jaki i na co jeszcze, Pana zdaniem, będą miały wpływ poprawki prezydenta do ustawy o KRS?

Nawet jeśli wybierze się ,,bezjajecznych'' i kompromisowych sędziów, takich, którzy żadnej decyzji nie podejmą, to oni z kolei będą wybierali Sąd Najwyższy. Jest to gnicie dotychczasowego systemu i dalszy marsz w chaos. Dlatego właśnie uważam, że pan prezydent zrobił źle, choć oczywiście mogę się mylić, dlaczego prezydent tak postąpił. Uważam, że nie było to ukartowana, specjalnie przemyślana gra polityczna. Po prostu prezydent nie powinien słuchać przeciwników Polski i nie powinien czytać ,,Wybiórczej''. Od samego początku strategia przeciwnika polegała na tym, żeby wbić klin między prezydenta Andrzeja Dudę i prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Do wbicia tego klina służyło cały czas przekonywanie prezydenta, że nic nie znaczy, że Jarosław Kaczyński traktuje go z góry itp.

Uważa Pan, że właśnie o to chodziło opozycji?

Tak, moim zdaniem celem było wywołanie buntu prezydenta i być może ten bunt udało się wywołać, ale wskazywałoby to na infantylizm i przyjęcie płaszczyzny, na którą przeciwnik chciał go wciągnąć, żeby się nim posłużyć. Dlatego uważam, że prezydent zrobił tu źle, bo udało się przeciwnikom Polski oddziaływać na prezydenta poprzez jego środowisko, poprzez ,,Wybiórczą'' i przekonali go, że czas najwyższy, żeby pokazał własne ja i sprzeciwił się, przez co poszerzy swoją bazę wyborczą i Michnik wtedy napisze, że prezydent jest niezależny.

Przepraszam bardzo, ale nie robi się niczego, aby Michnik uznał nasze działanie za pozytywne. Ja bym zrobił wszystko, żeby Michnik uznawał mnie za postać negatywną. Jest to złe rozwiązanie, przy czym jest jeszcze inna, bardzo ważna kwestia. Gdybyśmy byli  Francją albo Niemcami, to prezydent miałby rację i ja bym go poparł. Ale my nie rozpatrujemy demokracji niemieckiej, francuskiej czy angielskiej, my nie rozpatrujemy ideału demokracji i jakiegoś abstrakcyjnego modelu demokracji nie kreślimy. My żyjemy w Polsce i musimy brać pod uwagę rzeczywistość Polską. A jest ona taka, że sądy tworzą system represji, że sądy stoją na straży interesów ubekistanu, że są to grupy ludzi zdemoralizowanych. Tutaj rozwiązania, które by funkcjonowały doskonale w systemie demokracji zachodniej, gdzie sędziowie nie są spadkobiercami komunizmu i bolszewizmu, nie zadziałają.

Czyli są różnice miedzy sędziami w tamtych demokracjach i w naszej?

Tamci sędziowie są ludźmi z charakterem, nie kradną kiełbasy. Nie słyszałem, żeby we Francji jakiś sędzia ukradł kiełbasę albo pięć złotych, czy coś w tym rodzaju. My musimy wprowadzać takie rozwiązania, które będą ratowały sytuację Polski w danym momencie, sytuację odnosząca się do realiów a nie do abstrakcyjnych, wyimaginowanych rozwiązań. Dopiero po oczyszczeniu sądów i po konsolidacji prawdziwego wymiaru sprawiedliwości, czyli po rozbiciu wymiaru bezprawia, który obecnie stoi na straży interesów pasożytów chcących żerować na Polsce - dopiero wtedy możemy wprowadzać takie rozwiązania, jakich chce prezydent, ale dopiero po zmianach kadrowych w korpusie sędziowskim. Czyli najpierw odrodzenie, a dopiero później nowe rozwiązania, a nie teoretyczna demokracja w tzw. szambie.

Jak ocenia Pan działania totalnej opozycji  w kontekście geopolitycznym?

To, co robi totalna opozycja, to jest element zamachu stanu, którego scenariusz został przygotowany, moim zdaniem, w Niemczech i to jest sprawa jasna. Niemcy uderzają Polską w plany strategiczne Donalda Trumpa i chodzi tu o to, żeby Polska przestała być oazą spokoju i stabilizacji, i żeby zapanował tu chaos oraz by Ameryka nie mogła traktować Polski jako poważnego sojusznika. Chodzi im o pokazanie nas Ameryce jako kolejnego sprawcę kłopotów, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć, a najlepiej ,,sprzedać'' go Niemcom lub Rosji, albo i jednym, i drugim.

A co z prowokacjami opozycji, bo to, co wyczyniają jest chyba przekroczeniem wszelkich norm?

To jest już owoc działalności PiS-u po grudniu - przypominam, w grudniu PiS twierdził, że mają do czynienia z próbą zamachu stanu. Czy zostały wyciągnięte wobec ,,zamachowców'' jakieś konsekwencje? Jeżeli ,,zamachowiec'' może bezkarnie dokonywać zamachu stanu, to dlaczego nie może bezkarnie powtarzać tego zamachu w lipcu?

Rzeczywiście, chyba żadne konsekwencje po 16. grudnia nie zostały wyciągnięte.

No to teraz mamy tego efekty.

Dziękuję za rozmowę