W niemieckim dzienniku „Tagesspiegel” pojawił się reportaż na temat Ruchu Czystych Serc. W ubiegłym miesiącu „Die Welt” poinformował niemieckich czytelników o kampanii billboardowej w Polsce „konkubinat to grzech”.

„Grzegorz i Andrzej nie są klasycznymi freakami. Nie są ani nieśmiali, ani nie wyglądają na ludzi za bardzo przejmujących się czymkolwiek. Mówią dużo, kwieciście; lubią się śmiać. Świecą im się oczy, gdy pojawia się temat śpiewów i szaleńczych tańców podczas rekolekcji. „Uczucie zjednoczenia to coś wyjątkowego”, mówią. Czy to jest lepsze niż seks? Dla nich jest to pytanie czysto retoryczne. Mocno wierzą w to, że wszyscy młodzi powinni ich naśladować. Ale tak się nie dzieje” – pisze na swoim portalu niemiecki dziennik „Tagesspiegel”.  Reportaż mówi o RCS, ruchu społecznym, który posiada wspólne inspiracje z amerykańskich ruchem True Love Waits i postrzega się jako odpowiedź na postępujące seksualizowanie mediów. Ruch Czystych Serc w Polsce powstał z inicjatywy czytelników czasopisma „Miłujcie się!”, a jego początki sięgają roku 1994.

„Tagesspiegel” opisuje historię ruchu przez pryzmat jego dwóch członków, Grzegorza i Andrzeja, adeptów dziennikarstwa i turystyki. „Obaj dołączyli do ruchu wkrótce po ukończeniu szkoły średniej. Grzegorz mieszkał wówczas w Australii. Przypadkowo wpadł mu w ręce numer periodyka, a w nim świadectwa ludzi, którzy opisywali swoje metamorfozy po dołączeniu do ruchu. Niektórzy dzięki temu znajdowali sposób na wyjście z alkoholizmu i narkotyków, inni wychodzili z traumy poprzednich związków. To zafascynowało młodego Polaka, który jeszcze w Australii zgłosił swoje przystąpienie do RCS”.

Dziennik pisze również o spotkaniach organizowanych przez ruch.

 „Ich cel to przyciągnięcie jak największej liczby młodzieży, żyjącej wg hedonistycznego modelu enjoy-life. Bóg i wiara powinny być na pierwszym miejscu. Codzienna modlitwa, regularne spowiedzi. Zero uwodzenia, zero przypadkowych randek. Ponadto RCS chce "wyzwolić" jak najwięcej młodych od uzależnień – od alkoholu, nikotyny, narkotyków i pornografii”.

Patronką ruchu jest Karolina Kózkówna, szesnastoletnia Polka, która w 1914 r. cudem uniknęła zgwałcenia przez rosyjskiego żołnierza. Aby chronić swoje dziewictwo uciekła, lecz niestety wkrótce potem została zamordowana.

Na pytanie autorki reportażu, czy może dołączyć do ruchu ktoś, kto ma swój pierwszy raz za sobą, chłopaki odpowiadają:  "Oczywiście! Większość nawet powinna. Dziewictwo można stracić fizycznie raz na zawsze, ale duchowo można się zmienić. Każde cierpienie uczy i wzbogaca."

Skąd bierze się zainteresowanie niemieckich mediów tematyką życia w czystości i czy Kościół w Polsce oraz akcje przez niego prowadzone mogą stać się pewnym wzorcem zachowań dla naszych zachodnich sąsiadów?

O komentarz poprosiliśmy dr. hab. inż. Mirosława Ruckiego, wicenaczelnego dwumiesięcznika „Miłujcie się!”.

„Ruch Czystych Serc w Niemczech jest znany, „Miłujcie się” wychodzi w języku niemieckim już od 2008 roku! To, że Niemcy zaczynają się tym interesować jest naturalne z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że ludzie są zmęczeni nienormalnością i chcą czystości, bo to czystość jest stanem normalnym, a niemoralność jest stanem nienormalnym. Drugim powodem może być rozwój czytelnictwa naszego czasopisma: jest dostępne w Internecie, tysiące osób mogą przeczytać o naszym Ruchu.

Czy oznacza to, że odnosimy sukces? W pewnym sensie tak, ponieważ nawet jeśli jedna osoba się nawraca i zaczyna żyć po katolicku, po chrześcijańsku, czyli zgodnie z zamysłem Bożym, to już jest dobrze, nawet w tych kategoriach, które ujmuje Talmud – „Ten,kto uratował jedno życie, uratował cały świat”. Tutaj chodzi  o życie wieczne, więc jeśli ludzie żyją w grzechu, to idą na zatracenie, a jeśli żyją w czystości, to mają szansę oglądać Boga.

Czytamy w Biblii, że „błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”! Czystość nie jest dla samej czystości, więc jeśli mówimy o sukcesie ruchu czystych serc w Polsce, to  musimy mówić tylko w kategoriach nawrócenia. Ludzie wracają do Boga, do Kościoła i widzą, że bez czystości życie wiarą jest niemożliwe. Czystość jest po to, by nas uzdolnić do bycia z Bogiem.

Niestety, dzisiaj konieczne jest głośne mówienie o czystości i zachęcanie do niej. Wydawałoby się, że ponieważ jest to normalny stan, to nie trzeba go reklamować. W tej chwili jest inaczej. Media głośno i uporczywie zachęcają do rozpusty, a czystość nie jest ukazywana jako coś wartościowego. Gdyby młodzież miała możliwość dowiedzenia się jaka w tym jest wartość, to w połączeniu z wewnętrzną intuicją – każdy człowiek bardziej pragnie miłości niż seksu – byłoby mu łatwiej podejmować decyzję o życiu w czystości. Misja mediów powinna polegać na tym, by ukazywać ludziom prawdę i to, co jest wartościowe, niż zarabiać pieniądze na pornografii, antykoncepcji, rozwiązłości seksualnej i innych sposobach uzyskiwania chwilowej przyjemności.

Nie wiem, czy Polacy staną się kiedykolwiek wzorem dla Niemców. Polacy nie są wszyscy jednakowi i na pewno nie wszyscy trwamy przy Bogu i przy Kościele. Czy jednak chodzi o „bycie wzorem”? Ewangelia już w pierwszym wieku była głoszona w świecie grecko – rzymskim i na wschód aż do Indii, wszędzie te społeczeństwa, które się nawracały wybierały życie w czystości. To nie był żydowski wzorzec zachowań, ale po prostu powrót do Boga – naturalnego sposobu życia, który jest w nas zakodowany od początku stworzenia. Nie ujmowałbym tego tak, że to Polacy mieliby się stać wzorcem dla Niemców. Możemy im podpowiedzieć, że my żyjemy w ten sposób, być może ich zachęcić, żeby iść w kierunku tego samego Boga, Jezusa i czystości.

Nie jestem prorokiem, by stwierdzić, czy nastąpi przemiana w społeczeństwie niemieckim, niemniej jednak uważam, że na pewno może, bo gdyby nie mogła, to ewangelizacja nie miałaby sensu od samego początku. Ponieważ jednak miała sens i pół świata przemieniło się dzięki Ewangelii Jezusa, to myślę, że może nastąpić powrót do chrześcijanstwa również i w Niemczech. Niemcy przodują w wielu dziedzinach, m.in. nauki, ekonomiki, czy organizacji. Dlaczego nie mieliby przodować również w nawróceniu? Przecież mają wspaniałego papieża Benedykta XVI, który wciąż modli się za swój naród, i nie wierzę, by ta modlitwa nie została wysłuchana.

Ja jestem optymistą i myślę, że każdy człowiek póki żyje może się nawrócić i każdy naród ma taką szansę. Uważam, że dla nich jest to nawet konieczne, ponieważ są bardziej niż my zagrożeni laicyzacją, islamizacją i wynarodowieniem. Niemcy również powoli tracą swoją tożsamość.

Mamy więc obowiązek ukazywania czystości jako czegoś wartościowego, a można to czynić na wiele sposobów. Jednak najpierw trzeba jej doświadczyć. Ostatnio miałem spotkanie z dwiema dziewczynami, ofiarami molestowania. Jedna z nich miała 14 lat, kiedy była molestowana i w tej chwili ma 18. Jak sama mówi, dzięki nawróceniu wyszła z tej traumy. Druga była w jeszcze gorszej sytuacji, ponieważ od dziecka była molestowana przez swojego brata. Te dziewczyny mówiły jasno i bez owijania w bawełnę – JEZUS je uzdrowił. Gdyby nie Jezus, one nie byłyby w stanie o tym rozmawiać, ani w ogóle funkcjonować w świecie. Jednak zdobyły się na przebaczenie i to przebaczenie je uzdrowiło. Jezus je naprawdę odbudował! To jest coś więcej, niż „metamorfozy po dołączeniu do ruchu”, jak to ujął dziennikarz niemiecki z „Tagesspiegel” . Te dziewczyny są w Ruchu Czystych Serc i świadczą o wartości czystości i wiedzą, co to jest stracić czystość i to w takich okropnych warunkach, ale wiedzą też jak to jest odzyskać czystość – przynajmniej w sensie duchowym. Rany są nieuleczalne, one mówią o tym jako o cudzie, że są w stanie teraz normalnie funkcjonować. Myślę, że ukazać wartość czystości można wtedy, kiedy się tej wartości doświadcza. W Polsce i w Niemczech pewnie też jest dużo rodzin i młodych ludzi, którzy doświadczają czystości, widzą jej wartość  i mogą się dzielić swoim doświadczeniem.

Mówiąc słowami św. Jana Pawła II: „potrzeba nam świadków, a nie nauczycieli”.

Not. Karolina Zaremba