Zgodnie z obowiązującą konstytucją w 2024 roku Władimir Putin będzie musiał opuścić Kreml. Jeśli chce dalej rządzić, a wszystko na to wskazuje, będzie musiał zmienić prawo. Albo znieść ograniczenie do dwóch kadencji prezydenckich z rzędu, jakie może sprawować jedna osoba, albo wprowadzić nowe stanowisko w ustroju państwa, z którego nadal będzie kierował Rosją. Inna opcja to powtórka z 2008 roku, ale ostatnia propozycja Ramzana Kadyrowa wskazuje, że obecnie Kreml przychyla się ku wariantowi zmiany konstytucji.

Składając przysięgę 8 maja Władimir Putin rozpocznie drugą z rzędu kadencję prezydencką, a więc ostatnią dozwoloną przez obowiązuje prawo. Gdy się będzie kończyła, Putin będzie miał 72 lata. Mimo to, wątpliwe, by miał odejść na polityczną emeryturę. W systemie, który sam stworzył, nie będzie mógł bezpiecznie oddać władzy i korzystać ze zgromadzonego majątku. Nie ma wyjścia, będzie musiał zachować decydujący wpływ na państwo. Nieformalnie (powtórka Operacji Następca w latach 2008-2012) lub formalnie (zniesienie ograniczenia liczby kadencji prezydenckich lub osłabienie urzędu prezydenta na rzecz innego, który by objął). Jeszcze nie wiadomo, jaki wariant zostanie przyjęty, ale już zaczyna się sondowanie możliwości. W putinowskim systemie rządów przyjęło się, że zanim Kreml oficjalnie wystąpi z jakąś ważną czy kontrowersyjną inicjatywą, wypuszcza balon próbny. Czy to poprzez medialny przeciek, czy wykorzystując polityka. Taką rolę swego czasu pełnił Władimir Żyrinowski. Ale tym razem wykorzystano Ramzana Kadyrowa.

Prezydent Czeczenii zawdzięcza swoją władzę i de facto absolutne panowanie, poza kontrolą federalnych siłowików, osobiście Putinowi. I nie raz Kadyrow dawał do zrozumienia, że tak naprawdę jest lojalny nie tyle wobec prezydenta Rosji, co wobec personalnie Władimir Putina. Kadyrow wie też doskonale, że ma tylu wrogów w Moskwie, że długo by nie przetrwał po odejściu patrona z Kremla. Tym bardziej naturalnie wygląda pomysł, jaki czeczeński lider przedstawił w wywiadzie 13 kwietnia. Jego zdaniem, konstytucyjne ograniczenie do dwóch liczby kadencji prezydenckich w Rosji powinno zostać zrewidowane. Ale co ciekawe, inicjatorem nie musi być nawet Putin. To parlament i instytucje państwowe powinny przygotować i poddać pod referendum taką zmianę. Kadyrow rzecz jasna zastrzegł, że jest to jego osobiste zdanie. Dodał, że obecnie nie ma alternatywy dla Putina.

Występując zaraz po ogłoszeniu rezultatów w wieczór wyborczy 18 marca, Putin mówił, że nie zamierza obecnie przeprowadzać reformy konstytucji, która ogranicza do dwóch pod rząd liczbę kadencji sprawowanych przez prezydenta. Nie kłamał, on osobiście nie musi tego robić. Sugestie Kadyrowa wskazują, że to „naród” sam poprosi Putina o dalsze rządy, reformując odpowiednio prawo. Będzie to zgodne z widoczną tendencją do sakralizacji charakteru władzy Putina, coraz bardziej przypominającego panowanie cara, a nie rządy wybranego w powszechnych wyborach prezydenta.

Za: Warsaw Institute

dam