Decyzja o publikacji Białej Księgi ma zapaść w przyszłym roku; wówczas też zostanie najpewniej zakończony wątek śledztwa IPN dotyczący  śmierci kapłana – podaje „Rzeczpospolita”.

„Wtedy zdecydujemy albo, albo. Albo zostaną postawione zarzuty, albo po decyzji o umorzeniu śledztwa zdecydujemy się na opublikowanie części materiałów ze śledztwa, aby każdy wyrobił sobie zdanie na temat okoliczności śmierci księdza” – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolita” naczelnik pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN, prokurator Marcin Gołębiewicz.

Prokurator zastrzegł przy tym, że do końca nie jest wykluczone postawienie zarzutów. Śledczy dysponują bowiem materiałem, który obrazuje szykany, jakim poddawany był ksiądz. SB spreparowała materiały dotyczące domniemanego romansu księdza. W gronie ludzi, z którymi ks. Suchowolec się kontaktował, byli konfidenci SB.

Ks. Suchowolec przyjaźnił się z bł. księdzem Jerzym Popiełuszko. Po zamordowaniu Popiełuszki, odprawiał msze za Ojczyznę – najpierw w Suchowoli, a potem w Białymstoku w parafii w Dojlidach.

Zginął w swojej plebanii w Dojlidach w pożarze, który wybuchł w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku. Miał wówczas 31 lat. Pierwsze śledztwo w sprawie tragedii zakończyło się ustaleniem, że przyczyną pożaru był zepsuty wentylator elektryczny. Później okazało się jednak, że mieszkanie księdza podpalono celowo.

Ksiądz wielokrotnie był zastraszany: w szybę jego samochodu podczas jazdy rzucono kamieniem; podpalono mieszkanie jego rodziców; zostawiano mu zdjęcie powieszonego mężczyny w sutannie; kilkukrotnie został pobity. W anonimowych telefonach słyszał: "Skończysz jak Popiełuszko!".

bjad/rzeczpospolita.pl