Unia Europejska przymierza się do radykalnego zaostrzenia prawa dotyczącego dostępu do broni. Wśród propozycji Komisji Europejskiej znajdują się m.in. zakaz posiadania wszelkiego rodzaju broni półautomatycznej oraz sprzedaży replik, w tym tych służących do rekonstrukcji historycznych i celów hobbystycznych. Przeciwnicy powstałych w Brukseli pomysłów wskazują, że bardziej restrykcyjne prawo bezpieczeństwa raczej nie poprawi.

Komisja Europejska szykuje pakiet zmian, które objęłyby m.in. dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/51/WE z dnia 21 maja 2008 r. w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni. Na razie prace są wciąż na etapie konsultacji. Konkretnych inicjatyw legislacyjnych można spodziewać się dopiero po majowych wyborach do europarlamentu, ale już teraz wiadomo, w jakim kierunku planują podążyć urzędnicy z Brukseli.

Kwestia bezpieczeństwa?

Za sprawy związane z regulacją dostępu do broni na poziomie unijnym odpowiada unijna komisarz ds. wewnętrznych Cecilia Malmström. W argumentacji za zaostrzeniem przepisów zazwyczaj powołuje się na kwestie bezpieczeństwa.

Co tydzień słyszymy o kolejnych aktach przemocy popełnionych przy użyciu broni palnej. Tymczasem debata na temat nielegalnego używania broni i handlu nią w Europie jest niepokojąco mało ożywiona. W Europie pozostaje wiele do zrobienia, aby zagwarantować, że pistolety, karabiny i broń bojowa nie trafią w ręce przestępców” – oświadczyła niedawno unijna komisarz.

Uzasadnianie konieczności zaostrzenia prawa kwestiami bezpieczeństwa ma jednak wielu przeciwników, głównie pośród zwolenników bardziej liberalnego podejścia. Zwracają oni uwagę np. na przypadek USA, gdzie w poszczególnych stanach prawo dotyczące posiadania broni jest mocno zróżnicowane.

W części stanów dostęp do broni jest w zasadzie powszechny. W niektórych jednak prawo jest restrykcyjne, zgodne z wizją urzędników z Brukseli. Prawo do broni związane jest oczywiście z innym prawem – odnoszącym się bezpośrednio do obrony samego siebie, swojej rodziny, majątku oraz domu czy mieszkania” – mówi ekspert portalu broń.pl, Piotr Pietrzykowski.

Jak zauważa Pietrzykowski, statystyki dotyczące przestępstw z użyciem broni palnej pokazują, że stosunkowo łatwy dostęp do broni nie skutkuje wzrostem przypadków jej bezprawnego użycia. Jest wręcz przeciwnie – większe problemy mają pod tym względem stany, w których obowiązują radykalne ograniczenia.

[koniec_strony]

Z argumentami komisarz Malmström nie zgadza się również Ruch Obywatelski Miłośników Broni. Według Andrzeja Turczyna, adwokata i wiceprezesa tego stowarzyszenia, zestawianie legalnego posiadania broni palnej przez niektórych mieszkańców Unii Europejskiej z przypadkami aktów przemocy jest zdecydowanie nieuprawnione.

Każde ograniczenie dostępu do broni opiera się na przekonaniu, że to praworządni obywatele dopuszczają się przestępstw. Tymczasem fakty są takie – legalnie posiadana broń palna nie jest wykorzystywana do popełniania przestępstw. Dlatego inicjatywa wprowadzenia ograniczeń w wydaniu, jakie proponuje pani komisarz, to w istocie po prostu niemoralna krucjata skierowana przeciwko praworządnym obywatelom” – ocenia wiceprezes ROMB.

Więcej zakazów, więcej kontroli

Komisja rozważa wprowadzenie przepisów, które miałyby obowiązywać na terenie całej wspólnoty. Wśród wstępnych propozycji znajdują się m.in. zaostrzenie sankcji karnych oraz zwiększenie kontroli na każdym etapie cyklu życia broni. Szczegółowy nadzór obejmowałby zarówno produkcję i sprzedaż, jak i posiadanie, magazynowanie czy pozbawianie cech użytkowych (przy wycofywaniu broni z użytku).

Zakazane zostanie prawdopodobnie także posiadanie przez osoby prywatne każdego typu broni półautomatycznej. Komisja planuje ponadto zmienić zasady znakowania broni, aby jak najmniej egzemplarzy wypadało z oficjalnego, kontrolowanego obiegu.

Niektóre z propozycji budzą wiele kontrowersji. Chodzi głównie o pomysł wprowadzenia zakazu sprzedaży ASG (air soft gun) – replik broni palnej, które najczęściej strzelają plastikowymi kulkami, wykorzystywanych zazwyczaj do celów hobbystycznych bądź sportowych. Zakaz miałby objąć nawet – popularne wśród pasjonatów i kolekcjonerów militariów – dekoracyjne repliki broni historycznej.

Jeśli przyjąć logikę stosowaną przez komisarz Malmström, to powinno się zakazać np. posiadania noży. To w końcu potencjalne narzędzie zbrodni. Do ich używania mogliby być uprawnieni ewentualnie tylko kucharze, ale jedynie ci posiadający specjalne certyfikaty wydawane przez urzędników – po specjalnych szkoleniach. To oczywiście zaledwie wierzchołek góry lodowej. Przedmiotów, które mogą zostać wykorzystane do czynienia przemocy, jest przecież w zasadzie bez liku…” – ironizuje Piotr Pietrzykowski.

[koniec_strony]

Przeciwnicy przedstawianych przez Brukselę pomysłów wskazują ponadto, że w Polsce już od ponad dekady każdy może legalnie wejść w posiadanie tzw. broni czarnoprochowej (wyprodukowanej przed rokiem 1885 albo jej replik) i nie przyniosło to żadnych negatywnych konsekwencji. Dostęp do tego typu broni nie jest reglamentowany, nie ma także wymogu zdobycia odpowiedniego zezwolenia.

Mamy w Polsce powszechny dostęp do broni palnej rozdzielnego ładowania na proch czarny. Taka broń to równie śmiercionośne urządzenie jak zwykła broń palna. Może nieco więcej czasu zajmuje załadowanie rewolweru. Czy jednak w okresie ostatnich 10 lat ktoś słyszał w Polsce o masakrach z udziałem bandytów strzelających do bezbronnych ludzi z broni czarnoprochowej?” – pyta retorycznie Andrzej Turczyn.

Zdaniem wiceprezesa ROMB, brak tego rodzaju zdarzeń to jednoznaczny dowód na nietrafność argumentów podnoszonych przez zwolenników ograniczania dostępu do broni. Jak wskazuje, jest to równocześnie potwierdzenie, iż nie ma bezpośredniej korelacji między szerokim dostępem do militariów a przypadkami przemocy dokonywanej z ich użyciem.

Polacy raczej sceptyczni

Konieczność wprowadzenia zmian w przepisach argumentowana jest m.in. wynikami badania (Eurobarometr) przeprowadzonego wśród mieszkańców wszystkich krajów członkowskich w drugiej połowie 2013 r. Ponad połowa ankietowanych opowiedziała się za bardziej rygorystycznymi przepisami dotyczącymi posiadania i sprzedaży broni. W Polsce odsetek ten wyniósł dokładnie 55 proc.

Większość badanych (58 proc. mieszkańców UE) jest za tym, by na terenie Unii wprowadzono jednolite podstawy prawne (minimalne standardy). Co ciekawe, Polacy rzadziej opowiadają się za ujednoliceniem prawa – za potrzebne uznało je jedynie 43 proc. badanych. Większość respondentów (53 proc.) wskazała natomiast, że kwestie związane z bronią powinny być ustalane tylko na poziomie krajowym, bez narzucania takich samych zasad wszystkim państwom członkowskim.

Przyszłość unijnego prawa dotyczącego broni wciąż nie jest rozstrzygnięta. Jak wynika z oficjalnych zapowiedzi Komisji Europejskiej, najpóźniej w lipcu 2015 r. opublikowane ma zostać sprawozdania nt. dotychczasowego funkcjonowania dyrektywy ws. nabywania i posiadania broni. Wtedy urzędnicy z Brukseli przedstawią propozycje zmian, które najprawdopodobniej będą mocno zbliżone do pomysłów zgłaszanych przez komisarz Malmström.

Kto powinien regulować dostęp do broni - infografika (mat. pras.)

Stowarzyszenie ROMB