Na ile słowa pochodzące z listu szefa Axel Springer są papierkiem lakmusowym świadczącym o zaangażowaniu mediów należących do zagranicznego kapitału w „wojnę polsko-polską”? W komentarzu dla portalu Fronda.pl odpowiada dziennikarka i publicysta Dorota Kania.

 

Fronda.pl: Jak Pani ocenia ostatnie wydarzenia związane z głośnym listem Marka Dekana?

Dorota Kania: List pana Dekana pokazuje, jak bardzo natychmiastowa repolonizacja mediów jest potrzebna, a wręcz konieczna. To poczucie jest zresztą bardzo wyraźne wśród rządzących. Kiedy kilka miesięcy temu przygotowywałam program na temat repolonizacji, w wypowiedziach polityków i publicystów wyraźnie podkreślano kwestię dominacji mediów o niemieckim kapitale na polskim rynku. Pani poseł Elżbieta Kruk, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu mówiła o ustawie, nad którą pracuje Ministerstwo Kultury. Jarosław Sellin dodawał, że prace nad ustawą repolonizacyjną są zaawansowane i zakończą się niebawem. To pokazuje, że repolonizacja mediów to ważna kwestia.

Jak możemy skomentować słowa byłego dyrektora wykonawczego „Newsweek Polska” i „Forbes”, który w liście wystosowanym do Dekana pisał, że słowa szefa Axel Springer ustawiają koncern jako „zdeklarowanego uczestnika wojny polsko-polskiej”?

Podobne ustawianie Axel Springer w owej „wojnie polsko-polskiej” miało miejsce od dawna. To, że władze szwajcarsko-niemieckiego koncernu są zaangażowane w walkę polityczną w Polsce, było wiadome już po wielu wcześniejszych symptomach. Warto przypomnieć choćby skandaliczne teksty, jakie wielokrotnie ukazywały się na łamach „Newsweeka”, zaczęło się to niedługo po objęciu funkcji redaktora naczelnego pisma przez Tomasza Lisa. Wtedy właśnie zaczęły się tam pojawiać okropne teksty, nagonka, czy obrazoburcze okładki.

Jakie dokładnie przykłady można przywołać?

Takie treści zaczęły się pojawiać już wtedy, kiedy Prawo i Sprawiedliwość było w opozycji. Wtedy to mieliśmy do czynienia w tym piśmie z kpinami z katastrofy smoleńskiej, czy atakami na Kościół. Wtedy też wielu dziennikarzy, czy nawet zwykłych czytelników pisało listy ze skargami na Tomasza Lisa, patrząc na to, co robi i jak włącza się w dyskurs polityczny. Odpowiadano, że przecież nic takiego się nie dzieje, a wszystko mieści się w dopuszczalnych granicach publicystyki. Oczywiście jest to nieprawdą.

To świadczy o przyzwoleniu Ringer Axel Springer na ostre uczestnictwo w polskim dyskursie politycznym w Polsce?

Absolutnie mamy do czynienia z włączeniem się zachodniego koncernu w bieżącą politykę, a bronią służącą do walki z obecną władzą, a parę lat temu opozycją, są właśnie dziennikarze. To jest dziennik „Fakt”, tygodnik „Newsweek” i portal „Onet” również należący do Axel Springer.  

Czy myśli Pani, że ostatnia burza wokół słów Dekana zmieni jakoś postrzeganie mediów należących do koncernu? A może nie będzie to miało wielkiego wpływu, a ci, którzy czytali „Newsweek” i inne tytuły i tak będą je czytać?

Oczywiście istnieje grupa „twardych” czytelników i oni pozostaną odbiorcami tych tytułów, ale są też ludzie, którzy mogą przerzucić się na inne tytuły, np. z „Faktu” na „Super Express” jako gazetę o podobnym profilu. Myślę, że część bardziej obojętnych i mniej zaangażowanych odbiorców może zresztą przestać kupować „Newsweek”.

Wracając do tematu repolonizacji mediów, jak Pani zdaniem ten proces powinien zostać przeprowadzony, aby osiągnąć pozytywne skutki?

Podstawową zasadą, którą należałoby wprowadzić, powinna być preferencyjna pozycja mediów z polskim kapitałem wobec mediów należących do wydawców zagranicznych. Tak jest np. w Niemczech, gdzie kiedyś na rynek chciał wejść wielki zagraniczny koncern medialny, jednak w obliczu protestów obywateli, rząd niemiecki opowiedział się po stronie tamtejszych mediów krajowych i udzielił im silnego wsparcia. Dlaczego tak nie miałoby być w Polsce?

Co jeszcze?

Należałoby wprowadzić bardzo wysokie kary dotyczące treści. Co rozzuchwaliło media, których właścicielem jest Axel Springer, czy inni zagraniczni wydawcy? Był to brak zdecydowanych reakcji. Za łamanie prawa prasowego powinny grozić bardzo surowe kary finansowe. Uważam, że to jest najbardziej skuteczna broń.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.