Tomasz Wandas, Fronda.pl: Co sądzi Pan Poseł o akcji „Różaniec do granic”? Czy brał Pan udział? Czy akcja ta pana zdaniem zakończyła się sukcesem?

Dominik Tarczyński, europoseł PiS: Uważam, że była to jedna z najważniejszych – o ile nie najważniejsza – zorganizowana akcja modlitewna zorganizowana w Polsce, Europie. Oczywiście, brałem udział w akcji, modliłem się w tym czasie w kaplicy sejmowej na różańcu. Uważam, że tego typu akcje powinny być powtarzane, gdyż są one początkiem przebudzenia Europy. Niewątpliwie, Polska jest tą iskrą, która zaczyna teraz dawać swój blask- nie są to słowa wcale na wyrost! Spotykam się z posłami i posłankami z Litwy, którzy mówią, że oni też są i chcą być zaangażowani w tego typu akcje. Dziś Litwini przyłączają się do Polski, następnie przyłączą się i inne kraje.

„Różaniec do granic” nie jest akcją wyłącznie polską, to akcja europejska i światowa, gdyż na całym świecie jest wielu ludzi, którzy chcą się z nami modlić.

Wielu aktorów, ludzi znanych, którzy stali się twarzami tej inicjatywy zostało brutalnie zaatakowanych przez lewicowe media. O czym to świadczy Pana zdaniem?

Świadczy to o tym, że dzieje się dobro.

Napisał Pan na portalu społecznościowym, że upomni się Pan o wyjaśnienie słów dotyczących tej akcji u redaktorów BBC, czy już Pan to zrobił? Jeśli nie, to co zamierza im Pan powiedzieć?

W tym tygodniu będę gościem BBC. Zapytam redaktorów, czy ich stacja tak samo traktuje muzułmanów, którzy modlą się na ulicach miast np. Berlina i chrześcijan, którzy podłożyli duchowe podwaliny pod kontynent europejski. Chciałbym zrozumieć, dlaczego twierdzą oni, iż akcja „Różaniec do granic” jest kontrowersyjna i na czym polega tolerancja wobec innych religii? Chcę uzyskać odpowiedzi na te pytania, z pewnością, gdy je uzyskam - będę cytował.

Opinia stacji BBC nie powinna nas dziwić. Jednak nie portale i ludzie, którzy uważają się za katolików krytykują tę akcję, dlaczego? Portal Deon.pl o oszczędza w krytyce, ksiądz Lemański powiedział nawet, że ludzi biorących udział w tej akcji potępi Bóg. O co chodzi?

Nie chcę nikogo osądzać. Nie chcę być członkiem Kościoła rzymskokatolickiego, jakim jest ksiądz Lemański – nie będę się do niego porównywał, ani go oceniał. Na pewno nie chciałbym, aby osoby, które krytykują modlitwę – nawet jeśli noszą sutannę – były wyznacznikami tego jak sumienia polskie czują i czego potrzebują. Naprawdę jestem daleki od tego, aby osądzać, albo mówić o tym, czego Bóg oczekuje i jak Bóg osądzi. Nie jestem Bogiem, nie chciałbym też, aby nikt – nawet ksiądz, zakonnik – czuł się Bogiem.

Politycy PO i Nowoczesnej uważają, że była to jak najbardziej polityczna akcja. Czy może być w tym źdźbło prawdy?

Pamiętam, kiedy mój dziadek jako komendant Narodowych Sił Zbrojnych, mówił o tym, że modlitwa jest walką z klasą. Pamiętam jak moja rodzina wspominała, że słuchanie radia „Wolna Europa” była czymś bardzo negatywnym i politycznym. Pamiętam też, kiedy reżim próbował nam wmówić, że Jan Paweł II był człowiekiem, który tak naprawdę kierował się polityką. Nic się nie zmieniło, czasy się nie zmieniają – zmienia się tylko narracja. Każdego dnia musimy walczy o wartości, ważne jest, aby historia za 50 lat pisała o nas tak, jak pisze o naszych dziadkach.

Dziękuję za rozmowę.