Fronda.pl: Co pokazuje kryzys parlamentarny jaki opozycja w tej chwili stara się przeciągać?

Dominik Tarczyński, poseł PiS: Jednym słowem: bezsilność. To bezsilność wynikająca po pierwsze ze świadomości, że opozycja nie ma szans na wygraną w wyborach parlamentarnych i brak jej poparcia społecznego. Jedyną drogą na to, żeby zwrócić na siebie uwagę i próbować przejąć władzę, jest łamanie prawa. Po drugie, to pokazuje słabość opozycji, która nie ma jakiegokolwiek pomysłu na konkretne projekty ustaw. To dowód frustracji po roku, gdyż liczyli na to, że uda im się zyskać jakiekolwiek poparcie społeczne po krytyce wobec rządu, a tymczasem to Prawo i Sprawiedliwość zyskuje, a opozycja poparcie traci. To jest zachowanie desperatów i dowód na to, że wiedzą, iż nie mają poparcia społecznego i nie mogą na nie liczyć.

Hasło „wolność mediów” jest więc tylko pretekstem, by zdestabilizować parlament?

O jakiej wolności mediów możemy mówić w przypadku opozycji, gdy to służby za rządów tych ludzi wchodziły do tygodnika „Wprost”? Te osoby zwolniły mnie osobiście ze stanowiska szefa TVP Kielce, natychmiast po przejęciu telewizji. Te osoby wchodziły do Antykomor.pl tylko dlatego, że chłopak prowadził satyryczny portal. Właśnie te osoby podsłuchiwały i inwigilowały ponad osiemdziesięciu dziennikarzy. Przypomnijmy, że Bronisław Komorowski jako marszałek ograniczał dostęp dziennikarzy do posłów.

Jest to więc oczywisty pretekst i potężna hipokryzja. Platforma czy Nowoczesna chcą teraz kreować się na obrońców mediów, które de facto nie są zagrożone. Chodziło jedynie o organizację pracy, a nie jakiekolwiek ograniczenia. Hipokryzja nie daje im mandatu moralnego, aby mówić o jakiejkolwiek obronie wolnych mediów.

Jak się wydaje, dla opozycji każdy pretekst wydaje się dobry, by zaistnieć. Czy myśli Pan, że można uchronić parlament przed takimi awanturami w przyszłości?

Oczywiście, że tak. Tylko i wyłącznie to co przekona opozycję do zaniechania takich działań, to reakcja społeczeństwa. To jak Polacy oceniają tego typu awantury. Wierzę w to, że marszałek Kuchciński i prezydium Sejmu poradzą sobie z takimi awanturniczymi zachowaniami. Przy czym, kiedy opozycja usłyszy co Polacy myślą o tego typu zachowaniach, to odpuści. Na opozycję działają sondaże. Proszę zauważyć, że nie chodzi tu o ważną inicjatywę legislacyjną dla Polski, o wolne media, o posła Szczerbę, który jest recydywistą parlamentarnym i przypomnijmy: był już karany. Chodzi tylko, aby zwrócić na siebie uwagę, bo innego sposobu opozycja na zainteresowanie opinii publicznej jej działaniami nie ma. Wierzę, że po prostu opozycji z czasem odechce się tego działania, bo nie będzie fleszy, mediów i najzwyczajniej to się skończy.

Jakie zagrożenia może spowodować dalsza destabilizacja prac parlamentu?

Samo blokowanie parlamentu jest przestępstwem. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że jakiekolwiek opóźnienia w pracach Sejmu są związane z zagrożeniami np. finansowymi. Jeżeli konkretne ustawy nie będą przyjęte, to dla każdego Polaka, czy jest taksówkarzem, studentem, czy profesorem, to konkretna strata finansowa. Dlatego nie mogliśmy dopuścić do tego, aby obrady były przerwane, ponieważ ustawy muszą być przyjmowane. Jak widać Grzegorz Schetyna mówił, że będzie walczył przez ulicę i UE. Platforma czy Nowoczesna chcą, aby w UE mówiono źle o Polsce, ale my do tego nie dopuścimy.

Dziękujemy za rozmowę.