- To są rzeczy, które powinny być znane wszystkim obywatelom. A tak mamy ciągle kontynuację PRL. Kopie tych dokumentów są, jest ich dużo pochowanych. Myślę, że na pewno mają je wywiady różnych państw. Ile mogła kosztować rolka takiego mikrofilmu? Czy wywiady nie mogły sobie ich po prostu zamówić?

 

Ciągle lansuje się tezę, że Wałęsa jest naszą reklamówką na forum międzynarodowym. Ale to forum dobrze wie jaka jest prawda i wiem o czym mówię. Tylko nas się mami, że to przyniosło by wielką krzywdę Polsce. Tak naprawdę, ucierpiałaby zgraja, która dęła w te dudki kłamstwa. Jaki wpływ miałaby ta prawda na nasze społeczeństwo? Ludzie poczuliby się oszukani, że cały proces funkcjonowania III RP, to była tylko ściema i ustawka, że zgoda na transformację i wyrzeczenia dokonała się przez oszustwo. Czy społeczeństwo wystawi za to kiedyś elitom rachunek? Zobaczymy. Może się to okazać niebezpieczne dla tych, którzy zbudowali na tym kłamstwie majątki i kariery.

 

Myślę, że dokumenty o przeszłości Wałęsy, są na tyle jasne, że nie pozostawiają cienia wątpliwości. I dlatego też dla niektórych groźne. My w gruncie rzeczy znamy prawdę, tylko nosimy okulary spawacza - dodaje Gwiazda.

 

- Dziwi mnie, że przez tyle lat w tajnym archiwum w Sejmie w zalakowanych kopertach trzymano „papier toaletowy” jak to nazwał Wałęsa. Może dlatego nie odebrał tych papierów wcześniej prezes Kurtyka, bo może wiedział co z nimi zrobiono. Szkoda, że tak się stało. Nie wiem czy one ujrzą jeszcze światło dzienne – komentuje Frondzie.pl Henryk Jagielski, były stoczniowiec, który znalazł w swojej teczce donosy napisane przez TW „Bolka”.

 

Not. Jarosław Wróblewski