Już w 2004 roku szwedzki rząd wszczął postępowanie przeciwko czterem mężczyznom, którzy rozprowadzili w jednej ze szkół średnich około 100 ulotek krytycznych wobec homoseksualizmu. Ulotki zawierały informacje, że homoseksualizm jest ”dewiacją”, której społeczeństwo przez wiele lat nie akceptowało. Napisano także, że nauczyciele „dobrze wiedzą, iż homoseksualizm ma moralnie destrukcyjny wpływ na społeczeństwo”, a mimo to „propagują dewiacyjne zachowania jako coś normalnego i dobrego”. Na dodatek w ulotkach napisano o związku homoseksualizmu z rozprzestrzenianiem się AIDS. Mężczyznom zarzucono wszczynanie nienawiści wobec mniejszości seksualnych. Groziło im do dwóch lat więzienia. Sąd okręgowy uznał mężczyzn za winnych przestępstwa. Mężczyźni przekonywali, że nie zachęcali do nienawiści i pogardy wobec gejów oraz lesbijek a chcieli tylko rozpocząć dyskusję na temat braku obiektywizmu w kwestii homoseksualizmu w szkołach".


 W 2006 r. decyzja sądu okręgowego została uchylona przez sąd apelacyjny. Sprawa jednak trafiła do Sądu Najwyższego, który podtrzymał orzeczenie sądu okręgowego, uzasadniając to tym, że ich wypowiedzi były obraźliwe i mężczyźni mogli inaczej sformułować swoje wnioski w ulotkach, które były „nachalną propagandą”. Oskarżeni odwołali się do Trybunału w Strasburgu. Ten jednak odrzucił skargę i uznał, że wyrok szwedzkiego sądu nie stanowi naruszenia art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, gwarantującej wolność słowa.  Trzech oskarżonych skazano na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny w wysokości od około 200 do 2 tys. euro. Czwarty oskarżony otrzymał „jedynie” wyrok więzienia w zawieszeniu. Przypadek Szwedów nie jest jedyny w tym kraju. W 2003 r. w kościele w Borgholmie na wyspie Olandia, pastor Green nazwał homoseksualizm wynaturzeniem seksualnym i rakiem toczącym całe społeczeństwo. Ostrzegał również , że Szwecji grozi "klęska żywiołowa" za tolerancję wobec gejów i lesbijek. W czerwcu 2004 r. pastor został skazany na miesiąc więzienia. Wyrok został zmieniony przez Sąd Najwyższy w 2005 roku. Okazuje się jednak, że w ciągu siedmiu lat Szwecja przesunęła się jeszcze bardziej na lewo i przestaje się patyczkować z „kontrrewolucją”, „wichrzycielami” i „reakcją”.

 

Ł.A/LSN