Dr. Philip Ney, któremu zawdzięczamy m.in. rozpoznanie i metodologię leczenia syndromu ocaleńca z aborcji podsumowuje swoje kilkudziesięcioletnie doświadczenie psychiatryczne:
"Jestem emerytowanym profesorem psychiatrii, nauczałem na 5 uniwersytetach w różnych częściach Kanady, Hong Kongu i Nowej Zelandii. Prowadziłem też placówki leczenia psychiatrycznego dla dzieci i dorosłych. Zasiadałem w radach uczelnianych. Moje doświadczenie oraz przegląd literatury pozwalają mi na sformułowanie opinii na temat seksedukacji."
Oto wymienione przez psychiatrę argumenty.
1) Nie ma szczególnej potrzeby edukacji seksualnej. Przez wiele stuleci nie była ona prowadzona, jednak dochodziło do poczęcia dzieci, a rodzice czerpali radość z tego procesu. Odkrywanie się nawzajem i odkrywanie przyjemności seksualnej w noc poślubną jest ważną częścią ekscytującego i unikalnego przeżycia wiążącego ze sobą parę.
2) Edukacja seksualna przeszkadza tworzeniu się więzi w parze. Edukowanie młodych ludzi w zakresie tego, co rozwija się w naturalny sposób ograbia ich z spontaniczności i radości seksu, która jest żywotnie istotna dla tworzenia się więzi w parze, a co za tym idzie - stabilności rodziny. Doświadczenia seksualne z różnymi partnerami przed wstąpieniem w trwały związek powodują problemy z tworzeniem się więzi między partnerami, co z kolei prowadzi do rozpadu związku, rodziny.
3) Im więcej edukacji seksualnej, tym więcej zahamowań seksualnych. Istnieją niepodważalne dowody, że im więcej edukacji seksualnej (szczególnie tej, która nastawiona jest na technikę uprawiania seksu), tym bardziej para staje się seksualnie zahamowana, gdyż stara się kontrolować każdy aspekt techniki. Poza tym - im więcej kładzie się nacisku na techniki seksualne, tym gorsza komunikacja i intymność w parze.
4) Im więcej edukacji seksualnej - tym więcej aktywności seksualnej. W tej chwili można jednoznacznie potwierdzić, że im więcej edukacji seksualnej tym więcej aktywności seksualnej i problemów z tym związanych. Wprowadzenie sex-edukacji jest silnie skorelowane z wzrostem liczby aborcji, chorób wenerycznych i problemów interpersonalnych. Dobra edukacja powoduje u młodzieży pragnienie by wypróbować czego się nauczyli lub uczyć się - eksperymentując. Paradoksalnie - obecne formy edukacji seksualnej są w tym zakresie dobrą edukacją (skłaniającą do nauki przez doświadczenie) - ze złymi skutkami.
5) Im wcześniejsza edukacja seksualna, tym wcześniej dzieci eksperymentują seksualnie wypróbowując różne techniki. Obecnie dostępne dane upoważniają też do konkluzji, że im wcześniejsza edukacja seksualna tym wcześniejszy moment inicjacji seksualnej. Zatem sex-edukacja powoduje przedwczesne pobudzenie seksualne.
6) Sex-edukacja poniosła porażkę w zapobieganiu chorobom i niechcianym ciążom. Ma zatem dokładnie odwrotny skutek, niż deklarowane założenie zapobiegania angażowaniu się młodzieży w ryzykowne zachowania seksualne.
7) Zawiodła idea "bezpiecznego seksu". Straszenie niebezpieczeństwami "seksu bez zabezpieczenia", lecz także np. narkotyków, szybkiej jazdy samochodem, alkoholu itp. wywiera na wiele dzieci paradoksalny wpływ - zwiększając ich zainteresowanie eskperymentowaniem w tym zakresie.
8) Poleganie na kondomach niebezpiecznie wprowadza w błąd. Istnieją choroby weneryczne przed którymi prezerwatywa nie jest w stanie zabezpieczyć. Efektywność użycia kondomów najlepszej jakości w 87% zabezpiecza przed wirusem HIV, przenoszonym w czasie stosunku. Użycie kondomów szczególnie silnie zawiodło w Afryce. Prezerwatywy wywołują fałszywe wrażenie bezpieczeństwa, tym samym zachęcając do uprawiania seksu, podczas gdy istnieje co najmniej 13% szansa, że wskutek tego się umrze.
9) Nie ma niczego w edukacji seksualnej, co nie mogłoby być częścią bardziej efektywnej edukacji zdrowotnej. Wszystko co wartościowe może zostać zintegrowane z niezbędną wiedzą na temat tego, jak funkcjonuje ciało i umysł człowieka. Wykorzystanie ciekawości młodej osoby i pozwolenie na odkrywanie jak działa np. jej serce, płuca itp. wywołuje w niej naturalną potrzebę ochraniania czegoś bardzo wartościowego - swego ciała.
10) Przemysł "seksualny" czerpie zyski z sex-edukacji. Istnieje ogromny przemysł seksualny czerpiący zyski finansowe z naturalnych popędów i zarabia miliardy na prezerwatywach, środkach antykoncepcyjnych, filmach erotycznych itp. Jest zrozumiałe, że dokłada się to do problemów z seksualnością.
11) Sex-edukacja tworzy skonfliktowany umysł zaabsorbowany seksem. Pobudzanie seksualne dzieci powoduje konflikty i absorbuje umysł, co zaburza rozwój osobowości, naukę i zdrowie psychiczne.
12) Seksualizacja natury i sztuki. Edukacja seksualna narzuca wyobrażenia przeszkadzające w kontemplowaniu natury i sztuki.
13) Żaden rodzaj edukacji seksualnej nie uczy o pięknie i zagrożeniach tworzenia się więzi intymnych. Z tego, co wiem, żaden program edukacyjny nie informuje dzieci o nieumyślnym tworzeniu się więzi intymnych z partnerem seksualnym. W akcie seksualnym ludzie łączą się w jedno ciało. Przez to wiele rodzajów zachowania seksualnego tworzy mające wpływ na całe życie więzi z partnerem. Przeszkadza to intymności i stałości późniejszego małżeństwa. Statystyki wskazują, że im więcej seksu przedmałżeńskiego, tym więcej potem seksu pozamałżeńskiego.
14) Błędne wyobrażenia na temat seksu. Wiele rodzajów edukacji seksualnej pozostawia młodą osobę z wrażeniem, że każdy rodzaj seksu poza pełnym, dopochwowym stosunkiem seksualnym jest OK, podczas gdy jest to nieprawdą.
BB
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »