Dlaczego Polska powinna przyjąć chrześcijan z Syrii?

Po pierwsze dlatego, że są to osoby, które reprezentują podobny światopogląd. Polacy są narodem, który w większości jest w jakiś sposób przywiązany do wartości chrześcijańskich. Syryjscy chrześcijanie prześladowani są właśnie z tego powodu, że wyznają podobne wartości, co my – szanują prawa człowieka, mają podobne wierzenia, światopogląd.  Muzułmanie nie są narażeni na to, że zostaną zamordowani z powodu swojej wiary, natomiast chrześcijanie w Syrii są skazani na śmierć tylko dlatego, że wierzą w Jezusa Chrystusa. W momencie, kiedy ISIS wkracza na zamieszkałe przez nich terytorium to dochodzi do eksterminacji, ewentualnie kobiety brane są do niewoli, gdzie dzieją się z nimi straszne rzeczy. Nie możemy pozwolić na to, żeby osoby, które w pewnym sensie są nam bliskie i, które poddawane są okrutnym torturom, ginęły właśnie w taki sposób! Dlatego powinniśmy pomóc chrześcijanom w Syrii.

W jaki sposób dobierane są rodziny, które mają przyjechać do Polski?

Na miejscu są duchowni różnych wyznań, z którymi współpracujemy. Osoby, które trafiły do Polski  zostały poddane gruntownej weryfikacji. Są to osoby wierzące, które są aktywnymi członkami chrześcijańskich wspólnot, a ich życie faktycznie jest zagrożone. Są to osoby pewne.

W niektórych środowiskach pada zarzut, że mimo że są to chrześcijanie, to i tak są zupełnie odmienni kulturowo od nas, gdyż wyrośli w innym środowisku, klimacie i, że lepiej pomagać na miejscu, niż sprowadzać ich do Europy.

Jeżeli jesteśmy w stanie wysłać na miejsce wojsko i powstrzymać masakry, które dzieją się w wyniku działalności bojowników ISIS, to jak najbardziej – jest to dobre rozwiązanie. Tylko niestety, nie jesteśmy w stanie tego zrobić, a dopóki nie jesteśmy w stanie przeprowadzić takich działań, powinniśmy pomóc tym ludziom tak, jak możemy, bo inaczej oni po prostu zginą.

Rozmawiając z jedną z tych rodzin miałem wrażenie, jakbyśmy znali się od dawna. Nie czułem żadnej różnicy czy bariery pomiędzy nami. Powiem szczerze, że nawet się zaprzyjaźniliśmy. Z tego też powodu uważam, że takie słowa o odmienności są kompletnie wyssane z palca i niespójne z rzeczywistością, bo to są tacy sami ludzie jak my.

Jak możemy pomóc? Jak przeciętny Polak może pomóc chrześcijanom z Syrii?

Potrzebne są rodziny adopcyjne, czyli takie, które są w stanie przyjąć Syryjczyków pod swoje skrzydła, zaopiekować się nimi np.: udostępniając im mieszkanie. Można również wspierać Fundację Estera finansowo. Przede wszystkim liczymy na to, że wspólnoty, Kościoły, ludzie wierzący zaangażują się w czynny sposób.

Czynny sposób, czyli jak?

Czyli po prostu otwierając swoje drzwi i serca na te osoby. Wówczas zobaczą, że chrześcijanie z Syrii są tacy jak my.

Jak wygląda dotychczasowa pomoc?

Mamy bardzo dużo zgłoszeń od osób, które chciałyby w jakikolwiek sposób pomóc. Większość wiąże się z chęcią „adopcji” rodzin, czyli przyjęcia ich do swojego mieszkania, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.

W tym momencie rodziny, które przyjechały w lipcu zostały już ulokowane w domach udostępnionych im przez Kościoły, wspólnoty, osoby fizyczne. Są także pod opieką wspólnot chrześcijańskich. Za chwilę mamy w planach rozpoczęcie programu asymilacji, który będzie polegał na tym, że będziemy uczyć te osoby języka polskiego i pomagać odnaleźć się w naszym społeczeństwie, czy pomóc im w znalezieniu pracy.

[koniec_strony]

Czy chrześcijańskie rodziny z Syrii mają szansę poczuć się w Polsce dobrze, bezpiecznie, zasymilować się. Czy ich pobyt w Polsce będzie krótkotrwały i po zakończeniu wojny, będą chcieli wrócić do Syrii, czy może mają zamiar pozostać w naszym kraju?

Myślę, że to wszystko zależy od tego, jak bardzo im się u nas spodoba. Jeżeli faktycznie asymilacja powiedzie się dobrze - a jestem przekonany, że tak - to być może część z tych osób będzie chciało zostać. Wydaje mi się, że niektórzy pewnego dnia będą chcieli powrócić, ponieważ zostawili w Syrii swoich bliskich. Jaki to jest procent, nie jestem w stanie w tej chwili powiedzieć, bo to okaże się w przyszłości.

Jaka jest rola Kościoła w udzielaniu pomocy?

Podział wygląda tak, że protestanci trafiają do protestantów, a katolicy do katolików. Kościoły i wspólnoty udostępniają przede wszystkim mieszkania, które są w ich posiadaniu. Myślę, że w przyszłości ta pomoc może wyglądać jeszcze inaczej, może przybrać inne formy zaangażowania. Na pewno będzie za chwilę rozmowa z diecezją opolską na temat następnych rodzin, które zamierzamy sprowadzić z Syrii do Polski.

Jak to zwykle wygląda, z czyjej inicjatywy – Wasza Fundacja prosi Kościół o pomoc, czy to Kościół otwiera się i zgłasza się do Was?

Obecnie wygląda to tak, że to Kościoły, wspólnoty, parafie zwracają się do nas z informacją, że mają możliwość udzielić pomocy – dysponują jakimś mieszkaniem, lokalem – wtedy my nawiązujemy współpracę, podpisujemy umowę na udostępnienie tych miejsc zamieszkania na jakiś okres czasu. Istotnym elementem jest wpływ społeczności. Nie jest tak jak w ośrodkach dla uchodźców, gdzie ludzie są pozostawieni samymi sobie. Chrześcijanie z Syrii są pod skrzydłami osób z danych wspólnot chrześcijańskich i w bezpośredniej z nimi relacji, dzięki czemu stają się aktywnymi członkami społeczności.

Jakie dalsze plany ma Fundacja Estera?

Mamy bardzo ambitne plany. Zamierzamy sprowadzić do Polski  około 1100 rodzin z Syrii. Warto podkreślić, że wszystkie koszty pobytu tych osób, łącznie z transportem, pokrywa Fundacja Estera razem z darczyńcami, partnerami i fundatorami. Państwo Polskie nie przeznacza praktycznie żadnych środków ani na transport, ani na program aktywizacji, ani na utrzymanie tych osób – wszystko bierzemy na siebie. To, czego chcemy od rządu to jedynie zgoda na to, aby uratować tych ludzi – otwierając dla nich granicę.