62 uczonych z całego świata, w tym z Polski, opublikowało list z ,,synowską korektą'' nauczania papieża Franciszka. Autorzy przekonują, że papież głosi heretyckie błędy odnośnie małżeństwa. Nie rozstrzygając o jego osobistej winie, sygnatariusze proszą o usunięcie chaosu i niejasności i potwierdzenie niezmiennego Magisterium. List z korektą przypomina inicjatywę, o której od miesięcy mówi kardynał Raymond Leo Burke, zapowiadając konieczność publicznego wyjaśnienia papieskich błędów. Jednak ani ten, ani żaden inny kardnał nie znalazł się wsród 62 sygnatariuszy listu. Dlaczego?

Jak wyjaśniają autorzy ,,synowskiej korekty'', w ogóle nie prosili żadnego z kardynałów o podpis. ,,Chcieliśmy, żeby była to niezależna inicjatywa'' - powiedział rzecznik całej grupy, dr Joseph Shaw w rozmowie z portalem ,,Life Site News''. ,,Podjęliśmy decyzje o niewłączaniu kardynałów'' - dodał. Jak tłumaczy Shaw, kardynał Raymond Leo Burke nie ma z tą inicjatywą ,,niczego wspólnego''.Oczekiwanie podpisania takiego dokumentu przez kardynałów byłoby w ocenie Shawa niepoważne, bo to osoby zbyt blisko związane z Ojcem Świętym i muszą postępować w szczególnie ostrożny i delikatny sposób.

Shaw wyjaśnił ponadto, że nie ma nic złego w podobnych działaniach, jak ta synowska korekta; stwierdził, że w Kościele przez wieki spierano się na przykład o dogmat o Niepokalanym Poczęciu.

Wśród sygnatariuszy znalazł się między innymi bp Bernard Fellay, Przełożony Generalny Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. ,,To dla bp. Fellaya wielka rzecz. Jego oddanie dla prawdy jest większe niż kwestie polityczne'' - ocenił Shaw, sugerując, że podpis bp. Fellaya może utrudnić regulację kanonicznego statusu FSSPX.

mod/lifeistenews