Publicysta niemieckiej opiniotwórczej gazety Die Welt Dirk Schuemer uważa, że Niemcy wcale nie są wzorem w kwestii niezależności sądownictwa. W jego ocenie Bruksela powinna szukać kompromisu w sporze z Polską.

"Stawką prawnego sporu pomiędzy Polską a UE są nie tylko wzniosłe wartości, ale także władza i bieżąca polityka. Kara w wysokości jednego miliona euro dziennie, nałożona na Polskę przez TSUE, wpisuje się w tę polityczną grę" - uważa Schuemer.

"Podczas gdy narodowo-konserwatywny rząd w Polsce w wojowniczym stylu kreuje się na obrońcę narodowej niezależności, posłowie Parlamentu Europejskiego i członkowie Komisji Europejskiej intonują dobrze znaną śpiewkę: wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym polska konstytucja stoi ponad prawem unijnym, w podstępny sposób dzieli Unię" - kontynuuje.

Zdaniem publicysty, zaistniała sytuacja doprowadziła do błędnego koła, w którym "wszystkie strony sobie wymyślają, zamiast rozmawiać".

Schuemer zastanawia się, dlaczego to akurat przeciwko Polsce UE wytacza najcięższe działa, podczas gdy inne państwa członkowskie także bronią się przed oddawaniem Unii zbyt wielu kompetencji.

"Główną przyczyną nieufności wobec Polski jest panujące w UE przekonanie, że po przejęciu władzy przez PiS, nie ma gwarancji, że polskie sądy są niezależne. Funkcjonariuszy w Brukseli doprowadza do szewskiej pasji nie tyle treść wyroku, co skład sądu" - uważa Schuemer.

Odwołując się do argumentów historyczny, Schuemer stwierdził, że Polska słusznie nie uważa się jedynie za beneficjenta unijnych funduszy. Przypomniał, że Polska była ofiarą II wojny światowej, w trakcie której straciła miliony obywateli, a po wojnie znalazła się w sowieckiej strefie wpływów. W jego ocenie Polacy, którzy wielokrotnie buntowali się przeciwko władzy komunistycznej, nie uważają się za "uciążliwych petentów" UE, lecz za "dumny naród – wzór wolności".

"Trudno obalić tę narodową perspektywę, pomimo tego, że przechodzi ona w opartą na katolicyzmie świadomość misji jako ultrakonserwatywny Chrystus narodów" - pisze Schuemer.

Publicysta podkreślił także, że poparcie dla Unii Europejskiej sięga w Polsce 80 proc., podczas gdy np. we Francji Unię popiera zaledwie 1/3 społeczeństwa. 

Autor podkreślił także, że niemiecki organ dokonujący wyboru sędziów (odpowiednik polskiej KRS) składa się wyłącznie z polityków. Podkreślil także, że prezes niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Stephan Harbath to poseł partii CDU (rządzącej w Niemczech chadecji, z której wywodzi się Merkel - red.) i "sprawdzony poplecznik Angeli Merkel".

Schuemer konkluduje, że przyszłość UE powinna być kształtowana poprzez dialog, a nie w drodze kar i grzywien. "Trwały dysonans szkodzi w końcu przede wszystkim UE" - podsumowuje.

jkg/deutsche welle, die welt