Fronda.pl: Klub „Solidarna Polska” zażądał odwołania płka Parulskiego. Dlaczego?

 

Andrzej Dera: Decyzjami Platformy Obywatelskiej cała Prokuratura Generalna została tak naprawdę osłabiona. Pod szczytnymi hasłami niezależności prokuratury stało się zupełnie inaczej. Prokurator Generalny nie ma swojego budżetu, całkowicie podlega władzy wykonawczej, czyli rządowi. Mamy więc do czynienia z konfliktem, który ma jakby podwójne dno. Po pierwsze, w kwestii politycznych zamiarów zlikwidowania prokuratury wojskowej, ograniczenia sądownictwa wojskowego i jawnym wypowiedzeniem posłuszeństwa przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego, gen. Parulskiego. Przecież to, czego wczoraj byliśmy świadkami to klasyczne wypowiedzenie posłuszeństwa, przeciwstawienie się próbie likwidacji prokuratury wojskowej. Proszę zwrócić uwagę, że w hierarchii jest on zastępcą prokuratora generalnego, czyli podległą mu osobą. To pierwszy poważny konflikt, do jakiego doszło. Drugi – w którym bezpośrednio uczestniczył płk Przybył – było fatalne łamanie prawa w stosunku do dziennikarzy. Otóż, wczoraj uzasadniał on, że jego wystąpienie było zgodne z prawem, chociaż opinia prokuratury apelacyjnej jest jednoznaczna – to było przekroczenie uprawnień, prokurator nie może żądać ujawnienia treści sms'ów. Proszę zwrócić uwagę, że gen. Parulski broni wszystkich tez płka Przybyła, czyli w konflikcie bezpośrednim dotyczącym tego konkretnego zdarzenia, Prokurator Generalny stwierdza, że doszło do naruszenia prawa, a gen. Parulski stoi za wszystkimi tezami płka Przybyła, czyli daje wyraźny znak, że prokuratura ma prawo żądać ujawniania treści wiadomości. W związku z tym, że zostały przekroczone ramy funkcjonowania prokuratury, naszym zdaniem prokurator Parulski powinien być natychmiast odwołany, gdyż nieposłuszeństwo i argumenty przez niego podnoszone jednoznacznie go dyskwalifikują.

 

Płk Przybył już dziś udziela wywiadów, to dziwnie szybko, jak na desperata, który jeszcze dzień wcześniej zamierzał odebrać sobie życie. W dodatku wyznaje, że chciał w ten sposób "ratować Krzysztofa Parulskiego...".

 

To jest rzecz zdumiewająca. Po pierwsze, według mojej oceny to nie była próba samobójcza, bo jeśli naprawdę chce się popełnić samobójstwo, to nie robi się tego w taki sposób, jak płk Przybył. Moim zdaniem był to postrzał, a nie próba samobójcza. Zgadzam się z tym, że to był akt desperacji i jakaś próba ratowania gen. Parulskiego i prokuratury wojskowej. Ale to też wskazuje na zupełnie niezdrowe relacje, w których człowiek jest w stanie się okaleczyć, by ratować swojego szefa. To z jednej strony totalna desperacja, ale też rzecz po prostu niespotykana. Akt desperacji płka Przybyła wygląda na dokładnie przemyślaną akcję, która miała na celu uniemożliwienie akcji likwidacji prokuratury wojskowej i utrzymanie swoich przywilejów, zorganizowana akcja, która miała pokazać, że prokuratura wojskowa jest niezbędna. Pragnę zwrócić uwagę na to, czego tak naprawdę bronią prokuratorzy wojskowi. Ta ich niezależność przejawia się w mniejszej ilości pracy przy jednoczesnych większych zarobkach. Z rozmaitych tytułów, które posiadają, mają mniej pracy i więcej pieniędzy, więc dla nich zmiana podległości – przejście do prokuratury cywilnej - łączyłaby się z utratą tych przywilejów. Jeżeli nie nastąpi natychmiastowa dymisja gen. Parulskiego, możemy mówić o totalnej zapaści prokuratury wojskowej.

 

Klub „Solidarna Polska” zwrócił też uwagę na serię tajemniczych samobójstw, do jakich doszło za czasów rządów Platformy Obywatelskiej. Nazwaliście nawet Polskę „państwem samobójczym”.

 

To już przestaje być przypadkiem - wiele spraw, które ostatnio miały miejsce, także kwestia śledztwa smoleńskiego, tajemnicze samobójstwa i to ostatnie wydarzenie – desperacki akt płka Przybyła – budzą wiele wątpliwości. Kiedy to wszystko zbierzemy w pewną całość, okazuje się to bardzo symptomatyczne i wiele mówiące na temat tego, co się dziś w Polsce dzieje. Co więcej – proszę zwrócić uwagę na fakt, jak się te sprawy wyjaśnia. Tak naprawdę, co wiemy o tych samobójczych śmierciach? To wszystko wygląda bardzo niepokojąco. Powtarzają się te same mechanizmy, jakieś próby nacisku, wywierania presji. My pokazujemy, że to zjawisko to nie jest przypadek jednostkowy i pytamy, gdzie są w tym momencie instytucje państwowe.  

 

eMBe