Stowarzyszenie Nasz Bocian wystowowało list skierowany do Ministerstwa Edukacji Narodowej, w którym pisze, że "rodzice adopcyjni nie chcą, aby ich dzieci uczyły się takich krzywdzących rozróżnień, a tym bardziej nie chcą, aby uczyło się ich otoczenie szkolne"
Stowarzyszenie apeluje także, aby z elementarza dla pierwszoklasistów usunąć czytankę "Portret mamy".
Jak odpowiada MEN wraz z osobami tworzącymi podręcznik:
- To tekst napisany z perspektywy małego dziecka i do takiego adresowany.
Chodzi o część darmowego podręcznika przygotowanego przez resort edukacji dla klas pierwszych.
Na kilkudziesięciu stronach znajduje się: legenda o Lechu, Czechu i Rusie, wiersz o polskiej fladze, "Mazurek Dąbrowskiego". Dzięki czemu dzieci poprzez zabawę uczą się historii, poznają największe historyczne polskie miasta, dodają i odejmują, uczą się o miejscu Polski w Europie, różnych zwierzętach i roślinach. Jednak prócz tego typu edukacji, w podręczniku znajdziemy coś jeszcze.
Teksty umieszczone w podręcznikach dla pierwszoklasistów z reguły nie wywołują tylu emocji, co „Portret mamy” z „Naszego elementarza”.
Anna Onichimowska pisząc o rodzicach adopcyjnych oraz zastępczych posługiwała się sformułowaniami „niby-mama” i „niby-tata”, a adoptowaną dziewczynkę określiła jako „trochę dziką”.
- Przekazujemy Pani wyrazy niepokoju rodzin adopcyjnych, które wkładają wiele codziennej pracy i miłości w relacje z dziećmi właśnie dlatego, ponieważ są prawdziwymi rodzicami, chociaż nie są to rodzice biologiczni. Ci rodzice nie chcą, aby ich dzieci uczyły się takich krzywdzących rozróżnień, a tym bardziej nie chcą, aby uczyło się ich otoczenie szkolne. - pisze Stowarzyszenie Nasz Bocian.
– Nikt nie zagwarantuje mi, że nie padnie pytanie: „Kto z Was ma prawdziwych rodziców?”. Jak potoczy się rozmowa z klasą? – napisał jeden z rodziców.
– Tekst nie ma koloryzować rzeczywistości, ale przygotować sześcio-, siedmiolatki do tego, że mogą mieć kolegów i koleżanki z różnych rodzin, ma uczyć tolerancji i traktowania innych ludzi z dużą dozą wyrozumiałości – powiedziała „Gazecie Wyborczej” Joanna Dębek, rzecznik prasowa MEN.
KZ/Wyborcza.pl/Natemat.pl