- Pewien mecenas, który miał mieć końskie zdrowie, a jednak zemdlał na zawołanie, próbuje teraz przekonać, że kupno willi we Włoszech, defraudacja 92 mln zł i przyjęcie wielomilionowych korzyści finansowych nie mają żadnego znaczenia, bo teraz trzeba zrobić ukraiński Majdan...” – napisał na Twitterze dziennikarz TVP Michał Adamczyk, który za ten wpis został pozwany przez mecenasa Romana Giertycha o ochronę dóbr osobistych.

Chodzi o sytuację, kiedy to Giertych w połowie października 2020 wraz z 11 innymi osobami został zatrzymamy przez CBA w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.

Decyzją sądu, która zapadłą w maju tego roku redaktor TVP miał wpis usunąć natychmiast „na czas trwania postępowania”. Po złożeniu zażalenia przez prokuraturę i pozwanego decyzja sądu uległa zmianie - dziennikarz nie musi już usuwać tweeta.

Do tej decyzji postanowił się odnieść sam pozywający, Roman Giertych, który brnie w groźby i przedstawia kolejne żądania finansowe, chyba wzorując się na orzeczeniach TSUE i posłanki PO Bieńkowskiej podczas głośnego niedawno eventu Rafała Trzaskowskiego, organizowanego w większości z niemieckie pieniądze.

- Ponieważ pan Adamczyk nie skasował swojego wpisu to poszerzam powództwo o 20 tysięcy złotych za każdy miesiąc, w którym wpis będzie widoczny. I żadna prokuratura mu tutaj w niczym nie pomoże – pisze Giertych na swoim profilu na Twitterze.

mp/portal tvp info/twitter