Człowiek wierzący, znalazłszy się w takiej sytuacji, w naturalny niejako sposób pragnie zwrócić się do Boga. Jednakże tego rodzaju okoliczności mogą rodzić w sercu pewną rozterkę, wątpliwość, pytanie: jak się modlić w takiej sytuacji, gdy tradycyjna modlitwa o zdrowie nabiera charakteru błagania o cud. Czy wolno prosić o cud? Czy może mam jedynie prosić o siły do pogodzenia się z wolą Bożą? Czy moja wiara przetrzyma próbę ewentualnego niewysłuchania mojej modlitwy? Czy moja wiara jest w ogóle na tyle mocna, by prosić o uzdrowienie? Wszak Jezus mówił do człowieka, który prosił go o cud uzdrowienia: „Według twojej wiary niech ci się stanie...”.

Choroba i uzdrowienie

W człowieku istnieje głęboko zakorzenione pragnienie szczęścia. Dlatego w doświadczeniu cierpienia pojawia się naturalne dążenie do uwolnienia od choroby i do zrozumienia jej sensu.

Choroba, choć może mieć aspekt pozytywny (próba wierności, środek wynagrodzenia, impuls do opamiętania i nawrócenia), pozostaje jednak złem. W takim duchu biblijne proroctwa zapowiadają przyszłą rzeczywistość, w której nie będzie już chorób i kalectw, a biegu życia już więcej nie przerwie śmiertelna choroba. 

Cudowne uzdrowienia charakteryzują całą działalność Jezusa. Są znakami Jego mesjańskiej misji, ukazują zwycięstwo Boga nad wszelkimi formami zła i stają się symbolami uleczenia całego człowieka: ciała i duszy. Również początkom ewangelizacji towarzyszyły liczne znaki uzdrowień. Ta dająca siłę do głoszenia Dobrej Nowiny moc została obiecana przez Jezusa zmartwychwstałego i pierwsze wspólnoty chrześcijańskie widziały jej urzeczywistnienie: „Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą. (...) Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16, 17-18).
Jednakże mesjańskie zwycięstwo Jezusa nad chorobą i innymi ludzkimi cierpieniami nie dokonało się (i nie dokonuje) jedynie przez ich usunięcie w wyniku cudownych uzdrowień, ale ma także swój drugi, tajemniczy wymiar. Jest nim udzielanie wiernym duchowej mocy do znoszenia ich cierpień w zjednoczeniu z dobrowolnym i niewinnym cierpieniem Chrystusa: przez możliwość współuczestnictwa w Jego męce. 

Niezwykłym przykładem tego drugiego wymiaru zwycięstwa Boga nad cierpieniem może być osoba Ojca Pio. Oto ten, którego Bóg uczynił hojnym szafarzem swego uzdrowienia dla innych, sam był człowiekiem noszącym ciężar wielu chorób i dolegliwości. Co więcej, by jeszcze bardziej uwidoczniła się w nim zbawcza wartość cierpienia, był „dodatkowo” zraniony przez Boga znakami odkupieńczej męki Chrystusa, świadcząc, że cudem może być nie jedynie fizyczne uzdrowienie, ale również łaska znoszenia z miłością i pokojem nie tylko swojej choroby, ale i cierpień innych ludzi.

Modlitwa o uzdrowienie

Pragnienie chorego, aby otrzymać uzdrowienie, jest czymś dobrym i głęboko ludzkim. Pismo Święte zachęca, by wyraziło się ono w ufnej modlitwie skierowanej do Boga, w duchu poddania się i przyjęcia woli Bożej: „Synu, w chorobie swej nie odwracaj się od Pana, lecz módl się do Niego, a On cię uleczy” (Syr 38, 9).
Podczas publicznej działalności Jezusa wielu chorych zwracało się do Niego, prosząc o przywrócenie zdrowia, a Pan przyjmował ich błagania. Ewangelie nie zawierają żadnego śladu nagany takiej modlitwy. Jedynym zarzutem Chrystusa był brak wiary.

Ta otwartość Boga na modlitwę człowieka o uzdrowienie znajduje dzisiaj swój wyraz w liturgii i życiu Kościoła. W sakramencie namaszczenia chorych prosimy, aby „ci, którzy zostaną namaszczeni tym olejem, byli uczestnikami pocieszenia na ciele, w duszy i w duchu, oraz zostali uwolnieni od wszelkiego bólu, od wszelkiej ułomności i od wszelkiego cierpienia”. Mszał Rzymski zawiera specjalny formularz Mszy świętej „za chorych”, w której prosi się nie tylko o łaski duchowe, lecz również o zdrowie dla chorych. Potrzeba z wiarą uciekać się do tych modlitw, by również dzisiaj Kościół mógł doświadczać urzeczywistniania w jego wspólnocie obiecanej mocy Zmartwychwstałego.
Modlitwa o uzdrowienie nie może oczywiście wykluczać uciekania się do środków naturalnych w walce z chorobą. Wręcz przeciwnie, powinna dodawać odwagi do ich używania, a także zachęcać wszystkich do troski o chorych i do niesienia im ulgi na ciele i duchu w staraniach nad przezwyciężeniem choroby.

Charyzmat uzdrawiania

Rozważając opisane w Dziejach Apostolskich życie pierwotnego Kościoła, możemy zauważyć istnienie konkretnego daru uzdrawiania chorych, udzielonego przez Jezusa Apostołom i innym pierwszym ewangelizatorom. Pan udziela im „władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i wszystkie słabości” (Mt 10, 1). Władza ta zostaje przekazana w kontekście posłania, nie dla wywyższenia osobistego, lecz dla potwierdzenia misji Kościoła. 
Istnienie „charyzmatu uzdrawiania” nie ograniczyło się tylko do pierwszych wieków chrześcijaństwa. W historii Kościoła nie brakowało świętych cudotwórców, którzy dokonywali cudownych uzdrowień. W XX wieku niezwykłym szafarzem łaski bożego uzdrowienia był święty Stygmatyk z San Giovanni Rotondo. Ponadto miejscami uzdrowień były i są liczne sanktuaria, wnosząc do refleksji nad „charyzmatem uzdrawiania” dodatkowy kontekst.

Charyzmat uzdrawiania jest dziś szczególnie żywy w środowiskach związanych z ruchem Odnowy w Duchu Świętym. Jego objawianie się wymaga z pewnością wyjątkowej i delikatnej czujności duszpasterzy, ale w wielu diecezjach na świecie biskupi oficjalnie zlecają posługę uzdrawiania osobom posiadającym ten, rozeznany przez wspólnotę Kościoła, dar.

Nie magia, tylko wiara

Prosząc Boga o uzdrowienie, możemy niestety znaleźć się w duchowym niebezpieczeństwie przeżycia takiej modlitwy bardziej na sposób magiczny niż w duchu wiary: Panie Boże, ja uczynię to i to, odmówię takie i takie modlitwy, udam się na pielgrzymkę, pojadę na spotkanie z człowiekiem obdarzonym darem uzdrawiania, a Ty sprawisz wtedy oczekiwany cud. Taki klimat wołania o cud uzdrowienia nosi znamię charakterystyczne dla magicznego myślenia o Panu Bogu i wprowadza doń zasadę swoistego „handlu”. Ponadto niesie w sobie poważne niebezpieczeństwo osłabienia wiary a nawet odejścia od Boga, gdy Ten nie wysłucha naszej prośby w dokładnie taki sposób, jak to sobie wymyśliliśmy.

Dlatego w modlitwie osiągnięcie uzdrowienia nigdy nie może być celem samym w sobie. Podjęcie modlitwy o uzdrowienie nie może być rozumiane w prostych kategoriach zasady akcji – reakcji. Nie możemy nigdy próbować wymóc na Bogu realizacji naszych potrzeb.

W błaganiu o uzdrowienie chodzi przede wszystkim o wyznanie wiary w żywą obecność Jezusa pośród tych, których dotyka czyjaś choroba. Ta wiara pozwala oczekiwać, że i dziś Zmartwychwstały Pan posyła swym uczniom Ducha Świętego, który działa znaki i cuda, aby świat uwierzył, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem człowieka. Ta wiara pozwala ufnie powierzyć się nieskończonej miłości Boga do każdego człowieka. Ta wiara zakłada wreszcie, że przezwyciężenie choroby i związanego z nią cierpienia może dokonać się nie tylko przez powrót do zdrowia, uproszony jako dar Boży, ale także przez świadome przyjęcie cierpienia i przeżywanie go w duchu zjednoczenia ze zbawczą męką Chrystusa. Wszak i On modlił się słowami: „niech się stanie wola Twoja” (Mt 26, 42). 

Tomasz Duszyc OFMCap