Wystąpienia i wypowiedzi Krzysztofa Mieszkowskiego to prawdziwe kuriozum i to nawet na tle partii tak skrzącej się od wpadek jak Nowoczesna. Tym razem jednak przekroczył wszelkie granice.

Podczas sejmowej dyskusji dotyczącej ustawy o zgromadzeniach Mieszkowski przeinaczając historię, zarzucił braciom Kaczyńskim... spalenie kukły Lecha Wałęsy.

Jak mówił poseł Nowoczesnej: 

"PiS boi się demokracji i wolności demokratycznych jak diabeł święconej wody. Panie pośle Czartoryski, bardzo mi przykro, że będzie pan autoryzował te ustawę, która jest haniebna dla polskiej demokracji. Chciałbym przypomnieć, że w 1993 roku pod parlamentem bracia Kaczyńscy spalili kukłę żyda. Przepraszam… spalili kukłę Lecha Wałęsy. Chcę przypomnieć, że bracia Kaczyńscy w 1993 roku pod polskim parlamentem spalili kukłę Lecha Wałęsy. Panie prezesie, to nie jest śmieszne".

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zareagował na występienie Mieszkowskiego następującymi słowami: 

"Jako wniosek formalny, chciałem prosić o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów po to, żeby klub Nowoczesnej został troszkę chociaż poinformowany o biegu historii ostatnich 25 lat. Pan w tym momencie zapomniał o pewnym fakcie, otóż w 1993 roku mój sp. brat był prezesem NIK i w żadnych demonstracjach nie uczestniczył. Ja też żadnej kukły nie paliłem. A skądinąd, to tego rodzaju wydarzenia, jeżeli ktoś zna praktyki państw demokratycznych w świecie i przedtem i potem się wielokrotnie zdarzały, a w Polsce zrobiono z tego niebywałą historię po to, żeby niszczyć jedyną opozycję, która walczyła o uczciwą Polskę" - powiedział prezes PiS. 

emde/sejm.gov.pl, Fronda.pl