Wiec Bronisława Komorowskiego odbył się we wtorek.

„Spotkanie (o którym wiadomość podano na dwie godziny przed rozpoczęciem) zasilone zostało przez dowiezioną publiczność i nie było dostępne dla zwykłych obywateli” – informuje Anna Kiljan z Fundacji Pro. Działacze fundacji stanęli na chodniku przed wejściem na teren należący do wydawnictwa. Mieli ze sobą baner ze zdjęciem abortowanego dziecka i pytaniem „czy to dobry kompromis, Panie Prezydencie?”

„Po niedługim czasie jeden z nich – dolnośląski koordynator fundacji Adam Brawata - odebrał telefon z Urzędu Miasta z zapytaniem, czy znajduje się pod Ossolineum. Gdy potwierdził, usłyszał, że do urzędu dzwoniła policja i że zostanie ukarany za tworzenie nielegalnego zgromadzenia” - podaje działaczka Fundacji Pro. I dodaje: „Sytuacja jest absurdalna. Z jednej strony Bronisław Komorowski wyjeżdża w Polskę na spotkania, z drugiej - izoluje się szczelnie od obywateli. A ci, którzy chcą zobaczyć się z ubiegającym się o reelekcję prezydentem, są szykanowani przez urzędy i straszeni karami za nielegalne gromadzenie się. Czego boi się Komorowski…?”

KJ