33-letni Mauricio Souza, grający na pozycji środkowego w reprezentacji Brazylii, z którą zdobywał przez lata najcenniejsze medale wielkich imprez, z olimpijskim złotem na czele, najprawdopodobniej już nigdy nie zagra ani dla reprezentacji Canarinhos, ani dla swojego klubu. Jego dalsza kariera sportowa stanęła pod ogromnym znakiem zapytania, bo Souza ośmielił się w bardzo delikatny sposób wyrazić swój sceptycyzm wobec dwóch fikcyjnych, całujących się ze sobą postaci komiksowych.

Na swoim instagramowym profilu Souza poważył się odnieść do kreskówkowej, wyimaginowanej postaci syna, wyimaginowanego Supermana, który to syn odkrywa w sobie biseksualne skłonności, całując się na rysunku z innym wyimaginowanym mężczyzną. Utytułowany reprezentant w siatkówce napisał: „Och, to tylko rysunek, to nic wielkiego… Idźmy dalej tą drogą to zobaczymy, gdzie wylądujemy”. Za te arcyzbrodnicze wobec całej nowoczesno-postępowej ludzkości słowa, Mauricio Souza musi teraz zapłacić jedyną możliwą karę, zrujnowanej kariery sportowej. Wszak obraził uczucia komiksowe, a tego się przecież, w przeciwieństwie do uczuć religijnych, w świecie tak dziś ubóstwiającym wolność słowa - nie wybacza.

Fiat, będący sponsorem klubu Funvic/Taubate, w którym na co dzień występuje Souza w trybie błyskawicznym zażądał podjęcia "odpowiednich środków" wobec siatkarza, które odzwierciedlałoby "niepodlegające negocjacjom stanowisko w sprawie poszanowania różnorodności". "Fiat odrzuca wszelkiego rodzaju wypowiedzi promujące nienawiść i wykluczenie" – czytamy dalej w komunikacie, więc, co w pełni logiczne i zgodne z postulatem walki z wykluczeniem tenże antywykluczeniowy Fiat postanowił Souzę… wykluczyć. Klub najpierw zawiesił i ukarał finansowo znakomitego siatkarza, ale była to widocznie kara zbyt błaha wobec ogromu zbrodni, jakiej dopuścił się reprezentacyjny środkowy, więc ostatecznie rozwiązano z nim kontrakt.

Mauricio Souza może też zapomnieć o dalszych występach w ukochanej reprezentacji Brazylii. W niej rolę ideologicznego cerbera wziął na siebie selekcjoner kadry,  Renan Dal Zotto, który w mediach oświadczył: „Jestem rozczarowany. Zachowanie Mauricio było nieakceptowalne. Jestem wielkim przeciwnikiem wszelkich uprzedzeń, homofobii czy rasizmu. W reprezentacji Brazylii nie ma miejsca dla homofobicznych sportowców”.  Trenerskie czysto barejowe łubudubu na cześć jedynie słusznej ideologii , jest chyba najbardziej przygnębiającym zobrazowaniem faktu, w jak dalece i jak groteskowo wręcz  zideologizowanym świecie sportu wszyscy dziś funkcjonujemy.

Wydaje się, że jedynie sam Souza zachował w tym wszystkim godność i szacunek do samego siebie. Siatkarz zmieścił film, w którym tłumaczył: „Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni tym, że bronię tego, w co wierzę. Nie taki był mój zamiar. Szanuję wszystkich i zawsze ich szanowałem na boisku, jak i poza nim. Grałem z kilkoma homoseksualistami i zawsze ich szanowałem. Niestety, nie można już podzielić się swoją opinią i stawiać wartości ponad wszystko inne, wartości rodzinnych, w które wierzymy. Ale wasze wartości musimy szanować za wszelką cenę. Jeśli tak nie robimy, jesteśmy nazywani homofobami i uprzedzonymi osobami. Nie zgadzam się z tym”.

Wczoraj Souza oświadczył też w mediach społecznościowych: „Nie jestem niczemu winny! To wina ludzi, którzy nie akceptują już opinii sprzecznych z ich opiniami, a wszystko, co jest niezgodne z ich punktem widzenia, jest dla nich przejawem homofobii i uprzedzeń. Tolerancja po tej drugiej stronie jest zerowa!”.

Maurício Souza jest żonaty z Isabellą Saldanha Castro i ma dwoje dzieci, córeczkę i synka. Niejednokrotnie publicznie wyrażał uznanie dla prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro. A w 2014 roku w kontekście zalewu tęczystowskiej propagandy wyraził następującą opinię: „Chcą wmówić Brazylijczykom, że zdradzanie przez mężczyznę kobiety czy bycie w związku z innym facetem jest normalne i fajnie robić takie rzeczy. Ale wolę, żeby mój syn nie musiał na to patrzeć, a raczej wiedział, że dobrze jest kochać swoją żonę, budować rodzinę i posiadać wartości. Tak mnie nauczył mój ojciec i wierzę, że tak właśnie powinno być. Nie pozwólmy naszym dzieciom patrzeć na takie rzeczy.”

 

ren/instagram