W rozdziale 15 książki „Dwieście lat razem” Aleksander Sołżenicyn pisze o udziale Żydów w rewolucji bolszewickiej (http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=3556&Itemid=56 ). Kilka fragmentów tego rozdziału:

(…)jeśli już mamy mówić o pochodzeniu etnicznym Lenina, to niczego nie zmienia to, że był on mieszańcem najróżniejszych krwi: jego dziadek ze strony ojca, Nikołaj Wasiljewicz był krwi kałmuckiej i czuwaskiej, babka – Anna Aleksiejewna Smirnowa – była Kałmuczką; drugi dziadek – Izrael (po ochrzczeniu – Aleksander) Dawidowicz Blank – Żydem, druga babka – Anna Johannowna (Iwanowna) Grosschopf – córką Niemca i Szwedki Anny Beaty Estedt.

(…). Na ostatnim przed rokiem 1917 zjeździe Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (Londyn, 1907), co prawda wspólnym z mienszewikami, wśród 302-305 delegatów było już, obiecująco dużo, bo ponad 160 Żydów, czyli stanowili przeszło połowę składu uczestników zjazdu.

(…)W rezultacie konferencji kwietniowej (w roku 1917, tuż po ogłoszeniu wybuchowych "tez kwietniowych" Lenina) wśród 9 członków nowego Komitetu Centralnego bolszewików widzimy G. Zinowjewa, L. Kamieniewa, J. Swierdłowa. Na letnim VI Zjeździe Rosyjskiej Komunistycznej Partii bolszewików (przemianowanej z SDPRR) do KC wybrano 11 członków, a wśród nich Zinowjewa, Swierdłowa, Sokolnikowa, Trockiego i Urickiego. Potem było "historyczne posiedzenie" na ulicy Karpowka (w mieszkaniu Himmera i Flakserman) 10 października 1917 r., posiedzenie, na którym podjęto decyzję o przewrocie bolszewickim; wśród jego 12 uczestników byli Trocki, Zinowjew, Kamieniew, Swierdłow, Uricki, Sokolnikow. Tam też wybrano pierwsze "Biuro Polityczne", które miało mieć tak obiecującą przyszłość, składające się z 7 członków, a w nim znowu ci sami: Trocki, Zinowjew, Kamieniew, Sokolnikow. Wcale nie mało. D. S. Pasmanik pisze dobitnie: "Nie ulega wątpliwości, odszczepieńcy żydowscy daleko wyszli poza procentową normę … i zajęli zbyt wiele miejsca wśród komisarzy bolszewickich".

(…)od pierwszych dni swojej władzy bolszewicy wezwali Żydów do pracy w sowieckim aparacie – tego na funkcję kierowniczą, tamtego na wykonawczą. I co? – I wielu, bardzo wielu poszło – i to od razu. Władza bolszewicka pilnie potrzebowała bezgranicznie oddanych, wiernych wykonawców. Znalazła takich wielu wśród młodych zeświecczonych Żydów, przemieszanych z ich słowiańskimi i internacjonalnymi pobratymcami w komunizmie. I to całkiem niekoniecznie "odszczepieńców" – byli śród nich i bezpartyjni, zupełnie nierewolucyjni, dotąd jakby apolityczni Żydzi. U wielu mogło to być po prostu wyrachowanie życiowe, a nie jakiś cel ideowy – ale było to zjawisko masowe. I nie pospieszyli teraz Żydzi do tych zakazanych przedtem, a upragnionych przez nich, miejscowości wiejskich lecz do stolic. „Tysiące Żydów rzuciło się do bolszewików, widząc w nich najbardziej zdecydowanych obrońców rewolucji, niezawodnych internacjonalistów", i "w niższych warstwach partyjnej struktury Żydzi pojawili się obficie".

(…)Na starcie Października liczni Żydzi sami mówili z wielką dumą o swojej aktywności w bolszewizmie.

(…)Żydzi nie zaniedbaliby wysunąć się na czoło i to w ciągu kilku miesięcy Żydzi-bolszewicy, w okropnym nadmiarze, wykorzystali uzyskaną nieograniczoną niczym władzę, która im wpadła w ręce.

(…)Od końca lat 40-tych XX wieku, kiedy władza komunistyczna pokłóciła się ze światowym żydostwem, ten burzliwy udział Żydów w rewolucji komunistycznej zaczęli, z niezadowolenia lub ostrożności, przemilczać lub nawet ukrywać zarówno komuniści, jak i Żydzi, a próby przypominania go i opisywania strona żydowska zaczęła zaliczać do skrajnego antysemityzmu.

W latach 70-tych i 80-tych, pod wpływem licznych faktów, które wyszły na jaw, poglądy na okres rewolucyjny zaczęły być wyrażane bardziej otwarcie. I już wcale liczni Żydzi zaczęli o tym mówić publicznie. Na przykład poeta Naum Korżawin pisał: "Jeżeli uzna się udział Żydów w rewolucji za `tabu`,, to o rewolucji w ogóle nie będzie można mówić. Były nawet czasy, kiedy tym udziałem się szczycono… Żydzi brali udział w rewolucji i to w nieproporcjonalnie dużej liczbie". Albo M. Agurski: "Udział Żydów w rewolucji i wojnie domowej nie ograniczał się do wysoce nawet przekraczającego przeciętną, udziału w kierownictwie państwowym. Był znacznie szerszy". Albo izraelski socjalista S. Cyriulnikow: "Na początku rewolucji Żydzi … stanowili podstawę nowego reżimu".

(…)nie ulega wątpliwości, że ci żydowscy odszczepieńcy przez parę lat bezpośrednio przewodzili bolszewizmowi, stali na czele walczącej Armii Czerwonej (Trocki), WCIK-u, czyli Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego (Swierdłow), obu stolic (Zinowjew i Kamieniew), Kominternu (Zinowjew), Profinternu (Dridzo-Łozowski) i Komsomołu (Oskar Rywkin, a po nim Łazar Szackin, on też był szefem Komunistycznej Międzynarodówki Młodzieży).

(…)M. Agurski słusznie zauważa: „cóż za niezwykły widok dla kraju, w którym nie przyzwyczajono się w ogóle oglądać Żydów u władzy”… ”Żyd prezydentem kraju… Żyd ministrem wojny... to było coś takiego, do czego rdzenna ludność Rosji przywyknąć chyba nie mogła".

(…)Najbliższymi pomocnikami Trockiego byli prawie zawsze Żydzi (wśród trzech starszych sekretarzy – Glazman, Sermkus i naczelnik ochrony osobistej Dreizer). Oto spodobał się despotyczny i bezlitosny zastępca narkomwojna [ludowego komisarza wojny – bardzo wysokie stanowisko!] – i Trocki nie wahając się mianował na tę funkcję lekarza Efraima Sklianskiego, który nie był ani frontowym, ani sztabowym dowódcą, zastępcą przewodniczącego Rewolucyjnej Rady Wojennej [Riewwojensowieta] republiki i już Sklianski więcej znaczył niż głównodowodzący generał S. S. Kamieniew.

(…)Jeszcze i tego zapominać nie można, że nowi władcy nie omieszkali natychmiast napełnić swych mieszków, a mówiąc po prostu – ograbiać bezbronnych. „Zdobyte pieniądze zamieniają z reguły na drogocenne kamienie… Sklianski cieszy się w Moskwie reputacją `pierwszego kupca brylantów`; na Litwie trafił do kontroli wywozowej bagaż żony Zinowjewa, Złaty Bernsztejn-Liliny, w którym „wykryto klejnoty warte parę dziesiątków milionów rubli".

(…)Znana wszystkim (z masowych zabójstw na Krymie) Rozalia Załkind-Ziemlaczka - furia terroru – była wraz z W. Zagorskim, I. Zielenskim, I. Piatnickim w gronie sekretarzy moskiewskiego komitetu bolszewików w latach 1917-1920, na długo przed Kaganowiczem. Najmniej zadziwiającym faktem jest to, że "w rewolucyjnych instytucjach Odessy było sporo Żydów", jako że w Odessie […] Żydzi stanowili ponad jedną trzecią ludności. Tu było naturalne, że przewodniczącym WRK [Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego], potem "odeskiej Rady Komisarzy Ludowych" był W. Judowski, przewodniczącym gubkomu [komitetu gubernialnego] partii – J. Gamarnik. Owszem, Gamarnikowi potem jeszcze przypadnie Kijów: będzie tam przewodniczącym gubkomu, i gubriewkomu [gubernialnego komitetu rewolucyjnego], i gubispołkomu [gubernialnego komitetu wykonawczego]; a jeszcze potem – przewodniczącym Dalriewkomu i krajispołkomu, sekretarzem Dalkrajkomu partii i sekretarzem KC Białorusi i członkiem rady wojenno-rewolucyjnej białoruskiego okręgu wojskowego.

А wschodząca gwiazda Łazar Kaganowicz — przewodniczący niżnonowogrodzkiego gubkomu [komitetu gubernalnego] partii komunistycznej w 1918 roku? W protokołach z sierpnia i września niżnonowogrodzkiego ВРК, o prowadzeniu najokrutniejszego terroru w guberni, zapisywania zaczynają się od: „Kaganowicz jest obecny”, „Kaganowicz jest obecny” I nagle niespodzianka — Niepostrzeżenia wypada z tych protokołów odbitka fotograficzna, z objaśniającym napisem J.Łarina, że to jest „fotografia prezydium posiedzenia jednego z zebrań Rady Leningradzkiej w sprawie Rewolucji Październikowej [skrót rosyjski „Pietrosowiet”] i tu – jak na dłoni – absolutna większość za stołem prezydialnym, — to Żydzi”.

Nigdy i nikomu nie udało się wyliczyć wszystkich nazwisk, na wszystkich ważnych, często najważniejszych, stanowiskach. Tu tylko dla ilustracji opowiemy o niektórych z nich nieco szczegółowiej. Oto Arkadij Rosengold: w kierownictwie Przewrotu Październikowego w Moskwie; później członek Wojennej Rady Rewolucyjnej (rewwojensowiet) wielu kolejnych armii i rewwojensowietu całej Republiki, „najbliższy pomocnik” Trockiego. Dalej pełni długi szereg stanowisk: w Narkomfinie, w RCI (Robotniczo-Chłopskiej Inspekcji – organ kontrolno-śledczy), wreszcie komisarz ludowy handlu zagranicznego przez siedem lat. Następny – Siemion Nachmson, do Października komisarz nieśmiertelnych łotewskich strzelców, okrutny komendant wojskowej komendy uzupełnień w Jarosławiu (zabity w czasie powstawania w Jarosławiu). Samuel Cwilling po zwycięstwie nad orenburskim atamanem Dutowem stanął na czele Gubernialnego Komitetu Wykonawczego w Orienburgu (wkrótce został zabity). Zorach Grinberg, komisarz oświaty i sztuki w Komitecie Wykonawczym na północy ZSSR(…) Oto Jewgienija Kogan (żona Kujbyszewa) – już w 1917 roku sekretarz samarskiego gubernialnego komitetu partii, w latach 1918 – 1919 — członek wojskowego rewolucyjnego komitetu na Powołżu, z 1920 roku przeniesiona do komitetu miejskiego w Taszkiencie, od 1921 roku — w Moskwie, awansowała na sekretarza Moskiewskiego Komitetu Miejskiego w latach 30-tych. А oto sekretarz w Kujbyszewie Siemion Żukowski – wyliczane są przy nim liczne wydziały polityczne różnych wojsk, którymi kierował, rzucają go — to do oddziału propagandy Komitetu Centralnego Turkiestanu, to na kierownika politycznego Floty Batyckiej (dla bolszewików — wszędzie może być), to już do Komitetu Centralnego. Albo bracia Bielenek: Abram – to kierownik osobistej ochrony Lenina w czasie jego ostatnich pięciu lat życia, Grigorij – od komisarza rejonowego w Krasnopiersniewsku do kierownika propagandy i agitacji w Kominternie (Międzynarodówka Komunistyczna). Jefim — w Radzie Najwyższej Gospodarki Narodowej (Wyższyj Sowiet Narodnowo Hazjastwa), w Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej (Raboczo-Krestjanska Inspiekcja), komisarz ludowy w Finlandii. Dimanstein po odbytym działaniu w Komisariacie Żydowskim i Sekcji Żydowskiej jest później w Komitecie Centralnym Litwy-Białorusi, jest też i komisarzem ludowym oświaty Turkiestanu i kierownikiem Głównej Rady Politycznej Ukrainy. Samual Filler, uczeń aptekarski z guberni chersońskiej, wzniesiony aż do prezydium Międzynarodowej CzeKa, a potem w Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej. Anatolij (Isaak) Kołtun („dezerterował z wojska i wyemigrował”, wrócił w roku 1917) – kierował pracami w CKK (Centralna Komisja Kontrolna) WKP(b), i robotą partyjną w Kazachstanie, jak też w Jarosławiu i w Iwanowie, i znowu w CKK, i potem w sądzie moskiewskim — i nagle zostaje dyrektorem instytutu naukowo-badawczego.

Szczególnie widoczna jest rola Żydów w zaopatrzeniowych organach Rosyjskiej FSRR (Narkomprod), życiowym nerwie tych lat, lat Wojennego Komunizmu. Przepatrzmy tylko kluczowe stanowiska. I kto tam jest?. Moisiej Frumkin w 1918 – 1922 — członek kolegium Narkomprodu Rosyjskiej FSRR, od 1921 roku, w czasie największego głodu, jest zastępcą komisarza ludowego zaopatrzenie żywnościowego, on też jest i przewodniczącym zarządu Gławproduktu, gdzie jego kierownikiem administracyjnym jest — I. Rafałajłow. Idziemy dalej Jakow Brandenburski-Goldzinski (wrócił z Paryża w 1917 roku) – od razu jest w piotrogrodzkim Komitecie Zaopatrzeniowym (Prodkomitet), od 1918 roku — w Narkomprodie; w latach Wojny Domowej jest nadzwyczajnym pełnomocnikiem Wszechrosyjskiego Wykonawczego Komitetu Centralnego dla przeprowadzania rekwizycji żywności w szeregu guberni. Isaak Zielenskij – w latach 1918 – 1920 w Wydziale Żywnościowym Rady Moskiewskiej, później jest członkiem kolegium narkomprodu Rosyjskiej FSRR. (Jeszcze później jest w sekretariacie Komitetu Centralnego i sekretarzem Komitetu Centralnego Azji Środkowej). Siemion Woskow – (w 1917 roku przyjechał z USA, uczestnik Przewrotu Październikowego w Piotrogrodzie), od 1918 roku jest komisarzem żywnościowym rozległego Rejonu Północnego. Miron Władymirow-Scheinfinkel – od października 1917 stanął na czele Piotrogrodzkiej Rady Spożywczej, później jest członkiem kolegium komisariatu ludowego żywności Rosyjskiej FSRR, od 1921 roku komisarzem ludowym żywności Ukrainy, i zaraz potem jej Komisarzem Ludowym. Grigorij Zusmanowicz w 1918 roku jest komisarzem zaopatrzeniowym armii na Ukrainie. Moisiej Kalmanowicz — od końca roku 1917-go jest komisarzem żywnościowym Frontu Zachodniego, w latach 1919 – 1920 komisarzem ludowym żywnościowym Białoruskiej SRR, potem — Litewsko-Białoruskiej SRR i przewodniczącym specjalnej komisji żywnościowej Frontu Zachodniego. (A na szczycie kariery zostaje dyrektorem Banku Państwowego ZSRR).

(…)Oprócz obowiązkowych rewolucyjnych ksywek, bolszewicy-Żydzi wyróżniali się jeszcze spiętrzeniem pseudonimów albo zmienianych na różne sposoby nazwisk. (Oto nekrolog z 1928 roku: „Umarł dawny bolszewik Lew Michajłowicz Michajła”, a w nawiasach: „Od 1906 roku znany w partii jak Politykus”. Politykus? To też jego ksywka, a nazwisko swoje, Elinson, zabrał do grobu). Co skłoniło takiego Arona Ryfelebitza do przyjęcia ukraińskiego nazwiska Taratuta? Czyżby wstydził się swojego nazwiska niejaki Iosif Aronowicz Tarschis? Może chciał przydać sobie ważności przyjmując nazwisko Piatnicki? Те same pobudki skłaniały Żydów Gonczarowa? Wasilenko? I czy byli uważani w swoich rodzinach za zdrajców? Albo może byli oni po prostu tchórzami?

Pozostał jeszcze żywe obserwacje. I. F. Nażywin pisze o swoich wczesno-sowieckich wrażeniach: Na Kremlu, w kierowaniu sprawami w Radzie Komisarzy Ludowych, „wszędzie nieprawdopodobne niechlujstwo i zamęt. Wszędzie Łotysze, Łotysze, i Żydzi, Żydzi, Żydzi. Nigdy nie czułem w sobie antysemityzmu, ale tu ilość Żydów dosłownie biła w oczy i wszyscy oni byli w wieku młodzieńczym”.

(…)W pierwszych latach władzy bolszewickiej cała przewaga liczebna Żydów uwidaczniała się nie tylko w najwyższych szczytach partii i władzy. Ta przewaga liczebna żydostwa była jeszcze bardziej rzucająca się w oczy i bardziej odczuwalna przez ludność, na rozległych przestrzeniach Rosji, w guberniach i powiatach, w warstwach średnich i niższych od średniej. Tam właśnie usadowiła się bezimienna masa „łamistrajków”, która „pospieszyła na pomoc” jeszcze kruchej władzy bolszewickiej i wzmocniła ją, i uratowała. W „Księdze rosyjskiego żydostwa” czytamy: „Nie można nie wspomnieć o działaniu licznych żydowskich bolszewików, działających na rozlicznych miejscach w charakterze drugorzędnych agentów dyktatury i sprawiających niezliczone nieszczęścia dla ludności kraju” i tu dodatkowe zdanie: „w tej liczbie i ludności żydowskiej”.

Z takiej powszechnej obecności Żydów wśród bolszewików w te straszne dni i miesiące — nie mogły nie wyniknąć i najokrutniejsze następstwa. Takim następstwem było zabójstwo rodziny carskiej, które teraz wszyscy mają na języku i gdzie udział Żydów jest przesadzany przez Rosjan z męczącą, złośliwą satysfakcją. А to nie jest dokładnie tak. Najbardziej dynamiczni z Żydów (a takich wiele) nie mogli nie znajdować się na głównych kierunkach działania i nierzadko na wiodących stanowiskach. I tak w zabójstwie carskiej rodziny — przy składzie ochrony (i zabójców) z Łotyszów, Rosjan i Węgra – dwie najważniejsze z fatalnych ról w przeprowadzeniu zabójstwa odegrali Szaja-Filipp Gołoszcziokin i Jakow Jurowski

(…)W roku 1919 А.В.Tyrkowa-Wiliams, w książce, wydanej wtedy w Anglii, pisała: „Pośród bolszewickich „naprawiaczy” było bardzo mało Rosjan, to znaczy było mało ludzi przepojonych przez ogólnorosyjską kulturę i ukierunkowanych na interesy narodu rosyjskiego… Łącznie z jawnymi cudzoziemcami bolszewizm przyciągnął wiele zwolenników z liczby emigrantów, którzy już przeżyli wiele lat za granicą. Niektórzy z nich nigdy wcześniej nie przebywali w Rosji. Pośród nich było szczególnie wiele Żydów. Języka rosyjskiego prawie nie znali. Naród, nad którym zdobyli władzę, był im obcym, a oni czuli się jak zwycięzcy w podbitym kraju”. I jeżeli w carskiej Rosji „Żydów nie dopuszczali do żadnych stanowisk”; „szkoły i państwowa służba przez nimi zostały zamknięte”, to „w Sowieckiej Republice” wszystkie komitety i komendy zostały zapełnione Żydami. Często ci Żydzi zamieniali swoje żydowskie nazwiska i imiona na rosyjskie…

(…)W lutym 1920 roku w londyńskiej „Sunday Herald” (w artykule „Syjonizm przeciwko bolszewizmowi: walka o dusze żydowskich ludzi”) Winston Churchill pisał: „Teraz ta banda zwracających uwagę osobowości z podziemia dużych miast Europy i Ameryki złapała za włosy i gardło Rosjan i zrobiła się niezaprzeczalnymi panami ogromnego Imperium Rosyjskiego”.

Spośród tych przyjeżdżających zza oceanu jest wielu o znanych nazwiskach, a jeszcze więcej tych nieznanych. Był tu i М.М.Grusenberg. On odwiedził już Anglię (gdzie zapoznał się z Sun Jatsenem, przebywał długo w USA, „organizował w Chicago szkołę dla emigrantów”, a lipcu 1918 roku wrócił do Moskwy. W roku 1919 jest on już — generalnym konsulem Rosyjskiej FSRR w Meksyku (Meksyk, to była wielka nadzieja rewolucjonistów i niewątpliwie z tego powodu tam się przyczaił Trocki). W tym samym roku Grusenberg już jest w centralnych organach Międzynarodówki Komunistycznej. Popracował w Skandynawii, Szwajcarii, został aresztowany w Szkocji, a od roku 1923, z pomocniczym sztabem zwiadowców, działa pod imieniem „Borodin” — w Chinach, jest „głównym politycznym doradcą Centralnego Komitetu Wykonawczego Chomindana”, i między tym forsował na naczelne pozycje w chinach Mao Tsetunga i Czou En-leja. Jednakże Czan Kaj-szek rozgryzł wywrotową robotę Grusenberga-Bogorodina i w roku 1927 wydalił go z Chin.

(…)Lew Miechlis (z „Poalej-Syjonu”). Kariera jego jest szeroko znana: jest w sekretariacie Stalina, jest w kolegium redakcyjnym Prawdy”, jest i kierownikiem Głównego Zarządu Politycznego Armii Czerwonej, jest pierwszym zastępcą Komisarza Ludowego Obrony, jest Komisarzem Ludowym Kontroli Państwowej sprawiającym klęskę naszego krymskiego desantu w roku 1942. I na koniec jako członek Biura Organizacyjnego Komitetu Centralnego pochowany pod murem kremlowskim.

(…)Zwycięstwo bolszewików utrwalił i nasilający się specyficzny proces bytowy. Do zajmujących wysokie stanowiska bolszewików obdarzanych niezwykłymi przywilejami, a to między innymi w stolicach obdarowywanych mieszkaniami opuszczonymi przez ich byłych mieszkańców, którzy pouciekali do Białych, nastąpił napływ wielkich mas ich krewniaków i pobratymców z całej linii osiedlenia żydowskiego, którym nadawano te mieszkaniowe pustostany. I to dało właśnie ten „wielki wynik”. G. A. Landau pisze: „Żydzi zdobywali władzę i zajmowali różne państwowe „wysokie stanowiska”… Zająwszy te stanowiska, stało się dla nich naturalnym, że oni, jak i każda inna społeczna warstwa w tych warunkach, czysto obyczajowym zwyczajem, przyciągnęli do siebie swoich krewnych, znajomych, przyjaciół dzieciństwa, przyjaciółek młodości… W rzeczy samej był to naturalny proces obsadzania stanowisk przez ludzi, którym wierzono, których darzono zaufaniem, którymi wypadało się opiekować, wreszcie którzy naprzykrzają się, którzy nachodzą, korzystając z znajomości, pokrewieństwa i innych związków zachodzących między ludźmi. I to właśnie niezwyczajnie powiększyło liczbę Żydów w radzieckim aparacie władzy” .

Już była mowa o tym jak wiele kuzynów nazjeżdżało się do Liliany, żony Zinowjewa, i o legendarnie szczodrym rozdawaniu stanowisk przez Zinowjewa „swojakom”. To tylko taki jaskrawy przykład, ale takie przemieszczania Żydów było dokonywane wówczas cicho i bez rozgłosu i dlatego nie były tak zauważalne, choć dotyczyło i dziesiątków tysięcy osobistości. Z Odessy masami przejeżdżali do Moskwy. (Przecież i Trocki zaopatrzył w podmoskiewski sowchoz swojego, nie za bardzo ukochanego, ojca). Przemieszczenia takie można też wyśledzić w życiorysach. Ot, choćby z życiorysu Dawida (nie mieszać z Markiem) Azbelja – w 1919 roku, jeszcze będąc chłopczykiem, bez przeszkód przejechał z rodzinnego Czernihowa do Moskwy. W Moskwie już wtedy przebywały jego dwie ciocie, najpierw zamieszkał u jednej (w zaułku Gagarińskim u cioci Idy, „mającej się dobrze kupcowej pierwszej gildii”, której mąż wrócił z Ameryki), potem u drugiej cioci Leny, w domu tzw. „Pierwszy Dom Rad” (o nazwie „Nacjonal”), gdzie żyła najwyżej postawiona sowiecka arystokracja. Rozsławiony później Ulrich, ich sąsiad, zażartował: „Dziwne, dlaczego w "Nacjonale" nie otworzyć synagogi. Przecież tam mieszkają sami Żydzi”.

Przyjeżdżająca z Petersburga sowiecka elita rozmieściła się w Drugim Domu Rad (o nazwie „Metropol”), i w budynku seminarium w zaułku Bożedomskim, i w budynku przy ulicy Machowaja Wozdwiżenka, i w budynku w zaułku Szeremietjewskim). W tym ostatnim była restauracja dla mieszkańców domów, gdzie w „niedostępnych dla nieupoważnionych pomieszczeniach otrzymywali obfite przydziały żywności. A w restauracji ikra, sery, masło, wędzone jesiotry nie schodziły od stołów” (a był to rok 1920). „Wszystko było specjalne, specjalnie dostępne tylko dla nowej elity: dziecięce ogrody, szkoły, kluby, biblioteki”. I to działo się w latach 1921 / 22, tj. w roku śmiertelnego głodu na Powołżu

(…)Wreszcie przychodzi NEP (leninowska Nowaja Ekonomiczeskaja Palitika) i „mieszkańcy "Nacjonału” zaczęli … przenosić się do komfortowych mieszkań, do willi, należących wcześniej do arystokratów i burżuazji”. W 1921 roku „mieli czekać lata w dusznej Moskwie”? Więc zapraszali gości do dacz pod Moskwę, do skonfiskowanych posiadłości. А w tych daczach „wszystko tak zostało, jak było przy poprzednich ich właścicielach”. Tylko dodatkowo ogradzali ich wysokimi płotami i wystawiali ochronę przy bramie. Żony komisarzy ludowych, wraz ze swymi dziećmi, zaczęły jeździć do najlepszych zagranicznych uzdrowisk.

(…)А jeszcze, „kiedy tylko bolszewicy stali się `rządem`, wtedy do nich pociągnęli i wszyscy inni przedstawiciele żydowskiego lumpenproletariatu, pragnący po raz pierwszy urządzić się przy państwowym stole”.

(…)„W odpowiedzi na pytanie o odpowiedzialności żydostwa za żydowskich bolszewików powinniśmy przed wszystkim brać pod uwagę nastawienie psychologiczne ludzi niebędących Żydami, wszystkich tych Rosjan, którzy bezpośrednio doznali cierpień ze strony bolszewickiej nikczemności… Ci z żydowskich społecznych działaczy, którzy chcą zapobiec krwawym tragediom w przyszłości i ocalić rosyjskie żydostwo przed pogromami, powinni liczyć się z tym faktem”. „Trzeba zrozumieć psychologię Rosjan, ludzi, którzy nagle poczuli nad sobą władzę tej całej pogańskiej hołoty, zarozumiałej i grubiańskiej, pewnej siebie i bezczelnej”.

Nie należy pamiętać o historii dla rachunków i nie dla wzajemnych oskarżeń ale żeby wyjaśnić, jak to się stało, że był taki nadmierny udział Żydów w powstawaniu państwa (1918) sowieckiego, nie tylko tak nieczułego dla rosyjskiego narodu, nie tylko będącego w niezgodzie z rosyjską historią, ale i niosącego wszystkie możliwe ostateczności terroru dla swoich mieszkańców.

dam/ mkarwan - blog na Fronda.pl