Zjawisko astroturfingu rozgrzewa umysły nie tylko praktyków, czyli inicjatorów pozornie spontanicznych obywatelskich akcji. W sieci pojawiają się interesujące analizy teoretyków. Jeden z nich dzieli się efektami swoich badań nad hashtagiem #zamachlipcowy – lipcowej akcji skierowanej przeciw rządowym ustawom reformującym sądownictwo. Wniosek brzmi: z reformą walczyły boty, czyli komputerowe programy wykonujące pewne czynności w zastępstwie człowieka.

Autor, Stanisław M. Stanuch, dokonał analizy tweetów opublikowanych między 15 a 24 lipca z hashtagiem #zamachlipcowy. 24 lipca prezydent Andrzej Duda zawetował dwie spośród trzech proponowanych przez rząd ustaw.

Dziennikarz zaczął od sprawdzenia częstotliwości publikowania hashtagu #zamachlipcowy i skalę zaangażowanych w te działania kont. Potem zajął się ustalaniem, jak długo konta są na Twitterze, jak przebiegała ich aktywność i z użyciem jakiego programu urządzenia tweetowały.

Ostatni z punktów przyniósł – jak pisze – ślad działania botów. Dziennikarz wydzielił z każdego adresu nazwę aplikacji. Zwrócił uwagę na konta, które używały aplikacji o nazwie zaczynającej się od „Twitter for”, rozszerzonej potem o oznaczenie liczbowe.

„Łał! Aż 185 aplikacji! To wyraźnie śmierdzi farmą botów. Dlaczego? Bo boty nie używają, a przynajmniej niezwykle rzadko używają, tradycyjnych klientów Twittera. Ponieważ są to programy (aplikacje), więc mają swoje nazwy w API Twittera. Nazwa klienta Twittera to jeden z najskuteczniejszych sposobów na sprawdzenie, czy mamy do czynienia z botem. W większości przypadków skuteczny” – czytamy w analizie.

Potem jej autor przyjrzał się dokładniej kontom, które publikowały tweety i retweety przy pomocy analizowanych aplikacji. Okazało się, że większość to konta, które w nazwie mają „PO”. „Wystarczy pobieżnie sprawdzić te konta, by mieć pewność, że reprezentują – zapewne różne struktury Platformy Obywatelskiej” – pisze Stanisław M. Stanuch. „Wszystko to ma cechy niewielkiej farmy botów, która służy (albo służyła) do automatycznej publikacji tweetów lub retweetów. Najprawdopodobniej Platforma Obywatelska albo ktoś działający na jej zlecenie ma program – coś w rodzaju CMS-a – którym po prostu steruje publikacją tweetów czy retweetów na blisko dwustu kontach” – pisze autor.

„Co jeszcze bardziej uprawdopodobnia moją tezę o tym, że jest to farma botów, to fakt, że te konta po 24 lipca nagle przestały używać tych podejrzanych klientów, a zaczęły – normalnych klientów Twittera” – kończy analizę autor.

przk/tvp.info