Komuniści bezpardonowo brutalnie i propagandowo walczyli z Kościołem, można odnieść wrażenie, że przedłużeniem tej walki jest Ruch Palikota inspirujący się metodami Jerzego Urbana. Widzi ksiądz różnicę?

Te walkę można porównać. Jest to niechęć i nienawiść. Podejrzewam, że wypływa to ze zranień człowieka, który ma osobiste problemy. Próbuje to przerzucić na innych. Ta metoda jest znana w Kościele od wieków gdy ośmieszano pierwszych chrześcijan, gdy rozpuszczano przecież wobec nich plotki, że zbierają się i jedzą żywych ludzi. To są znane sprawy. Z Kościołem walczył w sposób wyrafinowany również cały system komunistyczny. Chciał zniszczyć siłą i poniżyć za wszelką cenę. Walcząc np. niby z alkoholizmem zarzucano wtedy Kościołowi, że szerzy pijaństwo bo ksiądz pije wino przy ołtarzu i mówi „bierzcie i pijcie”. Teraz jest to błazenada, może trochę inny styl, ale cel jest ten sam. Walka z tym co dobre poprzez niechęć i złość. Pana Jezusa też tak traktowano, też go ośmieszano.

Palikot jednak uderza w coś co jest dla katolików święte i piękne, jak przyjmowanie Pana Jezusa do czystego serca podczas komunii. Ośmieszyć to w taki sposób, zwłaszcza w okresie przyjmowania I Komunii Świętej, że jest to ponoć roznoszenie zarazków przez księdza, to jednak iście szatański plan.

 Diabeł boi się święconej wody. Sacrum, świętość, czy szacunek – to szlachetne postawy. Diabeł jak na to patrzy to się tego boi, dlatego w swojej przewrotności uderza właśnie w to co najświętsze, co budzi szacunek. Gdzie jest ślad boskości tam diabeł pojawia się ze swoją kłamliwą metodą. „Słucham, z początku porwał mię śmiech pusty, a potem litość i trwoga” - jak pisał Mickiewicz.

Czy ksiądz jako już starszy kapłan, który niejedno widział ma wrażenie, że w Ruchu Palikota potrzebne byłyby egzorcyzmy?

W kontekście ich istnienia za wszelką cenę, myślę, że jest to przewrotność bardziej polityczna, taka kalkulacja. Ktoś, kto w to głębiej wejdzie na pewno służy diabłu. Czasem to może prowadzić do obsesji i tutaj rzeczywiście potrzebna może być pomoc egzorcysty. Ta wyrafinowana kalkulacja polityczna działa jednak na krótką metę, powoduje oburzenie, śmiech i lekceważenie. Nie jest to miłe, ale jednak ten miecz przede wszystkim godzi w tych, którzy mieczem walczą.

Co by powiedział ksiądz ludziom z Ruchu Palikota? Zapraszam do spowiedzi?

Cha, cha... To budzi u mnie bardziej odruch politowania i współczucia czy modlitwy. Ilość głupich jest nieskończona. Może to nie jest ich naiwna głupota, ale przemyślana strategia. Jest to działanie pożałowania godne i na jakimś etapie szkodliwe.

Mnie niepokoi, że siane jest przez nich złe ziarno...

To jest szkodliwe, bo utwierdza nieprzychylnych Kościołowi w ich postawie. Fałszywe ziarno mogą brać za prawdę i utwierdzać się w przekonaniu, że postępują dobrze. Człowiek opętany złem może się w tym utwierdzać. To nie ma wielkiego sensu, ale działa.

Cz ksiądz spotykał na swojej drodze osoby, które służyły złu, a później przechodziły przemianę, nawrócenie?

Obserwując tych, którzy walczą z Kościołem patrzę na nich przez pryzmat spowiedzi, przemijających lat i tego co im z tej walki na koniec pozostaje. Co im pozostaje? Ból i żal. Oni często zdemoralizowali własne dzieci. Potem się nawracają, zmieniają w życiu i tego zła, które zaszczepili konkretnie swoim dzieciom nie mogą odwrócić. Ich to boli. Wielokrotnie sprawca zła do Boga wraca, ale jego boleścią jest, a może i pokutą to, że zniszczył swoją rodzinę czy środowisko. Tak sobie ich teraz przypominam. Kiedy więc patrzę na tych, co walczą z Kościołem to bardziej im współczuję, bo niszcząc innych działają przeciwko sobie.

Oni służyli komunizmowi, którego zostali z czasem ofiarami...

Jeśli spojrzeli na to szerzej, nie tylko przez pryzmat jakiś doraźnych korzyści czy robienia draki – cierpią, że napsuli wiele. Wtedy już nie może często zatrzymać zła, które spowodowali i to z czasem powoduje ogromne cierpienie i dodatkowy ból. Patrzę na to z ubolewaniem, bo walcząc z Bogiem, działali przeciw sobie.

My powinniśmy jako katolicy, na to co robi Ruch Palikota wzruszać ramionami, nie czuć się obrażenie za takie postępowanie, czy zareagować tak jak ks. Sowa, który piwedział, że powinni się przebadać psychiatrycznie.

 A chorobę leczy się z dużą dozą cierpliwości. Terapia może być czasem łagodna a czasem wstrząsowa. To są wrzody niszczący organizm społeczny. Trzeba zwłaszcza ludzi młodych chronić przed trucizną. To może zaszkodzić nie tyle zdrowym co chwiejnym. To jest kalkulacja polityczna obliczona na bezmyślność. Ona najbardziej szkodzi tym, którzy nie używają rozumu.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski