Nie żyje jeden z głównych liderów koalicji rebeliantów walczących przeciwko reżimowi Baszara al-Asada. Z czyjej ręki zginął? Syryjskiej, czy może rosyjskiej? Choć nie ma co do tego jasnych informacji, oczywiste jest, że mamy do czynienia z ważnym punktem w wojnie rebeliantów z Asadem.

Dowódca jednej z najbardziej skutecznych oddziałów rebeliantów walczących przeciwko siłom rządu syryjskiego zginął podczas nalotu, jaki miał miejsce w ostatnich dniach - poinformowały w piątek syryjskie media.

Zahran Alloush - główno dowodzący grupy rebeliantów o nazwie "Jaysh al-Islam" - poniósł śmierć we wschodniej części regionu Ghouta, czyli na przedmieściach Damaszku. Przedstawiciele jego formacji potwierdzili zgon dowódcy.

Alloush działał aktywnie przeciw reżimowi Asada od 2011 roku, kiedy to po wyjściu z więzienia ustanowił oddział rebeliantów, który podjął działania zmierzające do obalenia prezydenta Syrii.

Jednocześnie rebelianci za pomocą materiału wideo zamieszczonego w internecie poinformowali, że nowym dowódcą został mianowany Abu Homam Essam al-Boudani.

Alloush zginął podczas ataku bombowców wraz z czterema innymi wysoko postawionymi wojskowymi walczącymi w szeregach rebeliantów. Samoloty ostrzelały miejsce, w którym odbywała się ważna narada dowódców sił koalicji walczącej z Asadem.

Nie jest jasne, czy ataku dokonały siły syryjskie, czy też Rosjanie. Syryjska agencja informacyjna SANA twierdzi, że to było to dzieło Syryjczyków, jednak te informacje nie znalazły jak dotąd oficjalnego potwierdzenia.

emde/cnn.com