Warsaw Institute

Ukraińscy dowódcy alarmują, że Rosjanie gromadzą duże siły zbrojne, aby uderzyć na Ukrainę. Powód? Humanitarny – dążenie do uzyskania dostępu do wody pitnej dla Krymu. Oczywiście to tylko pretekst z rosyjskiej strony.

Ukraińskie władze donoszą, że Rosja zgromadziła na okupowanym Krymie tysiące gotowych do walki żołnierzy. To nie przypadek. Krym od dawna boryka się z deficytem wody. Problem ten pogłębiły ostatnie zimy z małą ilością deszczu czy śniegu. W ostatnich miesiącach można mówić już nawet o krytycznej sytuacji. Rosyjskie władze okupacyjne mówią o zmniejszeniu zasobów wody pitnej aż o 60 proc. Jeszcze tego lata wody może po prostu zabraknąć. Skąd mieszkańcy Krymu czerpali słodką wodę w 2013 roku, a więc tuż przed aneksją? 86,65 proc. pochodziło z Dniepru (na półwysep woda była dostarczana Kanałem Północno-Krymskim), 8,7 proc. z lokalnych zbiorników, 4,41 proc. to wody gruntowe, 0,16 proc. uzdatniona woda morska. Po aneksji Kijów wstrzymał dostawy wody i okupanci muszą polegać wyłącznie na lokalnych studniach, wodach gruntowych i zbiornikach słodkiej wody. Podczas styczniowej wizyty na półwyspie, na spotkaniu w Jałcie poświęconym rozwojowi socjalno-ekonomicznemu półwyspu, Władimir Putin krytykował miejscowych oficjeli za ich niewystarczającą uwagę poświęconą rozwiązaniu problemu dostaw wody. Lokalne okupacyjne władze proponowały zakup wody od Ukrainy, ale Kijów odmówił. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że wznowienie dostaw wody na Krym to jeden z warunków stawianych przez Kreml, by móc rozmawiać w ogóle o pokoju. Temat ten miał się pojawić na szczycie czwórki normandzkiej w Paryżu (grudzień 2019) i w ostatnich rozmowach telefonicznych Putina z Zełenskim. W Kijowie, i nie tylko, rosną obawy, że Rosja wykorzysta problem z wodą dla Krymu i uderzy na Ukrainę „aby uniknąć klęski humanitarnej na półwyspie”.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]