Niemieckie gazety komentują kolejną antyislamską propagandę prowadzoną przez populistyczną Alternatywę dla Niemiec (AfD). 

I tak np. „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ zauważa: „Ktoś, kto jest zdania, że światowa religia, której wyznawcami są w tym kraju miliony przestrzegających prawa obywateli, nie jest zgodna z konstytucją, ten sam ma problem z konstytucją. Nie jest też zdolny do rządów, właściwie nawet nie do prowadzenia polityki. AfD najwyraźniej jest potrzebny kurs integracyjny, bo trudno nie zauważyć sprzeczności panujących wewnątrz partii. Co nie ulega wątpliwości: miliony muzułmanów są częścią naszego społeczeństwa. Setki tysięcy z nich stały się już ofiarami terroryzmu, który powołuje się na islam. Ludzie ci muszą czuć się akceptowani i wspierani w walce z fundamentalistami. Niemało muzułmanów jest otwartych na świat i ukierunkowanych na Zachód. Kto ryczałtem odgranicza wszystkich, dzieli kraj i społeczeństwo – i koniec końców robi to samo, co terroryści”.

Z kolei dziennik „Flensburger Tageblatt“ pisze wprost: “AfD nie należy do Niemiec”:„Dlaczego po kryzysie euro i uchodźcach AfD wybiera sobie za kontrowersyjny temat islam? Ufa w możliwość skuszenia nim publiczności? Tak rozciąga na prawo polityczne argumenty, aż dla reszty społeczeństwa stanie się to nie do zniesienia? Przede wszystkim jednak swoimi spiskowymi teoriami AfD przyciąga podejrzaną klientelę, która leci wprawdzie jak ćmy do światła, ale natychmiast się z sobą różni. Niemniej jednak, antyislamskimi hasłami nie buduje się kraju, w którym chcielibyśmy żyć. AfD nie należy do Niemiec”.

Choć nie wszystkim członkom prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) podoba się radykalny, antyislamski kurs ugrupowania. Lider AfD w Nadrenii-Palatynacie Uwe Junge skrytykował w poniedziałek w porannym programie rozgłośni Deutschlandfunk ostatnie wypowiedzi wiceprzewodniczących zarządu ogólnokrajowego partii, Beartix von Storch i Alexandra Gaulanda. Uwe Junge zaznaczył, że nie są one ostatecznym słowem partii w tej sprawie. Liczy on na "bardziej zróżnicowane stanowiska" wobec islamu.

Beatrix von Storch powiedziała w ub. weekend, że islamu jako ideologii "nie nie da się pogodzić z niemiecką konstytucją". Alexander Gauland natomiast nazwał islam "ciałem obcym" w Niemczech i sprzeciwił się przekonaniom, że obok radykalnej odmiany islamu istnieje też cywilizowany, oświecony prąd religijny, który da się pogodzić z pokojowym i demokratycznym porządkiem politycznym.

Wypowiedzi liderów Afd ostro skrytykowała też wiceprzewodnicząca CDU Julia Klöckner. - Islam da się pogodzić z Ustawą Zasadniczą – podkreśliła. – To nie partia stanowi o tym, co da się pogodzić z konstytucją; mamy podział władzy i w tych sprawach roztrzygają niezawisłe sądy – powiedziała Klöckner na posiedzeniu zarządu partii w poniedziałek (18.04.2016) w Berlinie.

Politolog Hajo Funke, który w rozmowie z rozgłośnią Deutschlandfunk określił AfD jako partię "skrajnie prawicową", napisał na Twitterze: „Czym dla nazistów byli Żydzi, tym dla AfD są muzułmanie”.

AfD to partia, która ewidentnie sterowana jest przez ośrodki rosyjskie. Kurs antyislamski jaki obrali to celowe działanie Kremla na wywołanie w Europie epidemii strachu i pokazanie, że tylko Rosja może pokonać radyklany islam. W Polsce podobnie zachowuje się Ruch Narodowy i jego przybudówki w postaci Falangi, czy ONRu, której ostry antyislamski kurs nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, jest natomiast sztucznie wywoływany przez...

pko/dw.de