Komisja weryfikacyjna do spraw reprywatyzacji zajmowała się dziś sprawą kamienicy przy Nowogrodzkiej 6 w Warszawie. Na rozprawę wezwano lokatorów nieruchomości, którzy od 2011 r. przechodzili prawdziwą gehennę. Podczas przesłuchania opowiedzieli o nękaniu, którego doświadczyli ze strony nowych właścicieli.

"Opisy tych zdarzeń były porażające. Wiele wskazuje na to, że wynajęto grupę ludzi do tego, żeby czyścić kamienice, by oni mogli je remontować i sprzedawać za grosze. To regularny proceder. Tak wyglądała III RP. To był legalny proceder nękania ludzi, żeby wyprowadzili się z mieszkania"- stwierdził wiceminister sprawiedliwości i przewodniczący komisji, Patryk Jaki podczas konferencji prasowej. 

Sekretarz stanu w resorcie sprawiedliwości przypomniał, że w kamienicach urządzano remonty, które trwały nawet 4 lata i nic tak naprawdę się nie zmieniało. Szef komisji weryfikacyjnej poinformował jednocześnie, że odkąd działa komisja, zaprzestano tych intensywnych remontów.

"Podstawą problemów mieszkańców jest wadliwa decyzja o reprywatyzacji. Komisja usuwa podstawę tych problemów, ale usuwanie skutków pochodnych cywilnych musi trwać."- powiedział Patryk Jaki. Wiceminister odniósł się również do odwołań do sądu od decyzji komisji. 

"Od decyzji administracyjnych prezydenta miasta też można się odwołać i tam bywa różnie. Sytuacja mieszkańców się poprawia po usunięciu podstawy ich problemów"- podkreślił polityk, który zwrócił uwagę, że gdy decyzja komisji jest ostateczna- następuje wpis do księgi wieczystej, a wtedy mieszkańcy kamienic wracają pod opiekę miasta, a czynsz zmienia się.

"Przygotowaliśmy procedurę mieszczącą się w polskim porządku prawnym. Narracja PO, która polegała na tym, że różne instytucje nie będą uznawały komisji, że będzie rozproszona kontrola – na tych polach przegrali i wciąż przegrywają."- zaznaczył Jaki. Jak dodał, decyzje komisji będą podlegać ocenie sądów, jeżeli ktoś postanowi się odwołać, ponieważ tak właśnie powinno działać państwo praworządne.

Dziennikarze zapytali przewodniczącego, co zamierza zrobić w sytuacji, gdy prezydent Warszawy odmówi stawiennictwa przed komisją, kiedy ta będzie zajmować się sprawą kamienicy przy Noakowskiego. Jaki wyraził nadzieję, że Gronkiewicz-Waltz jednak przyjdzie, a jeśli nie, ma już pewne rozwiązanie:

"(...)Będziemy po kolei wzywali wszystkich radnych miasta z PO i będziemy pytali, jak wywiązali się ze swoich obowiązków nadzorowania prezydent miasta. Takie kontrole są ich obowiązkiem. Powtórzę jeszcze raz, albo HGW i PO wyznaczy termin i my go przyjmiemy, albo dalej będziemy ją wzywać i nakładać kolejne grzywny i przesłuchamy radnych"-zapowiedział przewodniczący komisji.

yenn/wpolityce.pl, Fronda.pl