Przeciwko planowanemu przekopowi Mierzei Wiślanej protestują jednak nie tylko mieszkańcy i burmistrz Krynicy Morskiej. W awangardzie krytyki rządowych planów, dla polskiej gospodarki w gruncie rzeczy strategicznych, są także organizacje ekologiczne. Są wśród nich nie tylko Greenpeaace, ale także - na przykład - Klub Gaja, Federacja Zielonych Gaja, Instytut na Rzecz Ekorozwoju, Zielony Instytut, Eko Unia czy Fundacja Ekorozwoju. Wszystkie te - i jeszcze inne - grupy poparły stanowisko Polskiego Klubu Ekologicznego w sprawie programu przekopu. 

 Ekolodzy twierdzą, że połączenie Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską doprowadzi do dewastacji środowiska naturalnego w tym regionie. Z krytyką podnoszoną przez środowiska ekologiczne można zapoznać się choćby na stronie Greenpeace'u, gdzie udostępnia się wspomniane wyżej stanowisko.

http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/polska/Stanowisko-w-sprawie-planowanego-przekopu-Mierzei-Wislanej/

Tymczasem z perspektywy polskich interesów rzecz ma fundamentalne znaczenie. Bez przekopania Mierzei Wiślanej polskie statki nie mogą wypływać swobodnie z Zalewu Wiślanego do Zatoki Gdańskiej, będąc blokowane przez Federację Rosyjską. Dla takich miast jak Elbląg, Tolkmicko, Frombork czy Braniewo to ogromna strata. Zwłaszcza Elbląg, dzięki Kanałowi Elbląskiemu, mógłby zyskać wiele na przekopaniu Mierzei Wiślanej. Przekop planuje się wykonać nieco na zachód od Krynicy Morskiej.

W czyim interesie działają zatem środowiska ekologiczne, chcąc nie dopuścić do przekopu Mierzei? Utrzymywanie obecnej sytuacji jest na korzyśc wyłącznie Kremla. Czy naprawdę straty dla środowiska będą tak ogromne, że nie zrekompensują tego wielkie zyski gospodarcze polskich obywateli? Można to w zasadnie wątpić. Wiemy jedno. Z protestów ekologów na pewno cieszy się Kreml. Blokada przekopu to po prostu utrzymywanie regionu Zalewu Wiślanego w gospodarczej kruchości. Dla Moskwy nie ma nic lepszego, niż polska słabość. A dla ekologów?

weg/Fronda.pl